Słynny na całą Polskę pies Rysio ma już nowy dom. A co z jego rodzeństwem?

  • 19.02.2024 21:14

  • Aktualizacja: 21:15 19.02.2024

Rysio – pies cudem uratowany z wysepki na Bugu – znalazł nowy dom. Zwierzak jest już w Krakowie u nowej rodziny. – Baliśmy się, że stan jego zdrowia, kiedy emocje i adrenalina opadną, pogorszy się, ale Rysio ma się świetnie – mówi rzeczniczka Fundacji dla Szczeniąt Judyta. Swoje domy znalazło też dwoje rodzeństwa Rysia, jedno jest w domu tymczasowym, a pozostałe czekają na adopcję.

Pies Rysio, który przetrwał sześć dni na zalanej wodą wysepce na Bugu, został adoptowany. 

Zwierzę, które przetrwało 6 dni na rwącej rzece i zostało uratowane przez ratowników z Kołobrzegu, jest już w Krakowie.

 Ten pies jest zjawiskiem. W kategoriach cudu można analizować to, że z takiej przygody wyszedł właściwie bez szwanku. Baliśmy się, że stan jego zdrowia, kiedy emocje i adrenalina opadną, pogorszy się, ale Rysio ma się świetnie pod względem zdrowotnym i nie wygląda też na psa straumatyzowanego – mówi  rzeczniczka Fundacji dla Szczeniąt Judyta Sylwia Połczyńska.

Nie tylko Rysio ma nowy dom. Również dwójka jego rodzeństwa znalazła nowe rodziny.

 Część jego rodzeństwa również znalazło rodziny. Jeden piesek zamieszkał w domu tymczasowym, pozostałe dalej szukają domu – dodaje Połczyńska.

Zainteresowanie adopcją Rysia było ogromne. Teraz reszta jego rodzeństwa czeka cierpliwie na nowe rodziny.

Rysio w czepku urodzony

Psiak, który utknął na wysepce na Bugu, został uratowany przez Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa SAR Kołobrzeg dzięki staraniom Fundacji dla Szczeniąt Judyta,

Wcześniej szczeniaka i jego siedmioro rodzeństwa wypuszczono z posesji znajdującej się nieopodal brzegu. Wówczas zator lodowy na rzece został wysadzony i – jak opisuje Fundacja dla Szczeniąt Judyta – „rozpętało się piekło”. Siedmiu psom udało się przepłynąć rzekę, ale jeden utknął na zalanej rwącym nurtem wyspie.

Warunki były tak trudne, że straż pożarna dwa razy próbowała dostać się do psiaka, jednak bez skutku. Strażacy stwierdzili, że więcej prób nie podejmą, a ręce rozłożyła również policja. Silny, szybki prąd, płynące z dużą prędkością kawałki lodu, gałęzi i innych zanieczyszczeń stwarzały bowiem zagrożenie dla życia ludzi.

Psiak tkwił więc w wodzie przemarznięty, bez jedzenia, wycieńczony. Wył i skomlał.

Na ratunek pieskowi ponad 700 km

O dramacie szczeniaka dowiedziała się Fundacja dla Szczeniąt Judyta, która natychmiast ruszyła na miejsce. Miała tam też przyjechać specjalna jednostka ratownictwa wodnego, jednak konieczne było zbadanie wcześniejszych odcinków rzeki i akcję ratunkową przełożono na nastęny poranek.

Legionowskie WOPR przyjechało na pomoc, lecz ratownicy stwierdzili, że nie będą narażać życia ludzi, ponieważ ryzyko jest zbyt duże.

O sytuacji dowiedzieli się również ratownicy z Kołobrzegu i to oni ruszyli na pomoc psiakowi z Mazowsza. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR Kołobrzeg znad morza wyruszyła w nocy i rano – po pokonaniu 700 km – uratowała pieska. Zwierzę zostało przewiezione do weterynarza, a bohaterscy ratownicy poprosili, aby uratowany chłopak dostał imię Ryszard.

Rodzeństwo Ryszarda

Czekając na ratowników, wolontariusze z Fundacji postanowili zapoznać się z sytuacją zwierząt z rodzimej posesji Ryszarda.

Okazało się, że rodzeństwo szczeniaka w niedużym zaśmieconym kojcu było upchnięte w jednej budzie.

Ich właścicielką jest kobieta, której już wcześniej odbierano psy, a która w rozmowie z Fundacją przyjmowała kilka różnych wersji wydarzeń. Jeden z psiaków miał uraz łapy – z tego, co udało się ustalić, od wnyków.

Szczeniaki zostały zabrane z tej posesji i z wielki trudem udało się znaleźć dla nich miejsce w Fundacji. Można je wspomóc, przekazując na ich opiekę 1,5 proc. podatku.

Czytaj też: Wyrzucił szczeniaka przez okno. Zarzuty dla 56-latka z Góry Kalwarii

Źródło:

RDC

Autor:

RDC /PA

Kategorie: