Napadło ją stado wron. „Czułam się jak w »Ptakach« Hitchcocka”

  • 20.05.2024 18:13

  • Aktualizacja: 06:49 21.05.2024

Scena jak z „Ptaków” Hitchcocka na ulicy w Warszawie. Chwile grozy przeżyła nasza redakcyjna koleżanka, która zaatakowana została przez wrony. - Takie zachowanie ptaków o tej porze roku jest normalne - tłumaczy dyrektor warszawskiego ZOO, autor audycji w RDC Andrzej Kruszewicz.

Chwile grozy na ulicy w Warszawie. Stado wron napadło dziś o poranku Elżbietę Fabisiewicz, naszą kierowniczkę administracji.

- Czułam się jak w „Ptakach” Hitchcocka, szczerze mówiąc, bo jeden dziobem mnie tam puknął, ale atak był z każdej strony. Chroniłam głowę siatką i musiałam uciekać - relacjonuje.
   
- Kawałek drogi jednak atakowały, więc jest to trochę dziwne. Może mają tam jakieś gniazda, może się boją, bo małe im wypadły, trudno powiedzieć. No ale ptaki są agresywne i szczerze mówiąc pierwszy raz w życiu tego doświadczyłam. Autentycznie się bałam - opowiada.
 

Ataki wron normalne?

Dyrektor warszawskiego ZOO, autor audycji w RDC "Latające radio doktora Kruszewicza" Andrzej Kruszewicz wyjaśnia, że takie zachowanie ptaków jest absolutnie normalne o tej porze roku.

- To wynikało z tego, że akurat o tej porze roku młode ptaki krukowate, zwłaszcza wrony i kawki, wychodzą z gniazd i czasem są trochę nieporadne, czasem są na ziemi. To denerwuje rodziców i jeżeli ktoś się zbliża do ich podlotka, to cała grupa potrafi bronić takiego ptaszka - tłumaczy.

   
Małe ptaki chodzą po trawnikach i chodnikach, ucząc się życia, a dorosłe wrony próbują przepłoszyć potencjalnych wrogów. Podobne sytuacje mogą się wydarzać do połowy czerwca i pozostaje nam jedynie zachować spokój.

Czytaj też: Uczniowie warszawskiego liceum budują balon stratosferyczny. Poleci 22 kilometry nad ziemią

Źródło:

RDC

Autor:

Cyryl Skiba/PL