"Pucharowe" oblicze Legii. Mistrzowie Polski ograli Spartaka

  • 15.09.2021 18:27

  • Aktualizacja: 04:17 26.07.2022

Legia Warszawa wygrała 1:0 ze Spartakiem Moskwa w pierwszym meczy piłkarskiej Ligi Europy. Gola dla wojskowych strzelił Lirim Kastrati.
Legia w wymarzony sposób rozpoczęła zmagania w fazie grupowej Ligi Europy i pokazała po raz kolejny, że ma w tym sezonie dwa oblicza - gorsze krajowe, gdyż w ekstraklasie przegrała trzy z pięciu meczów, i zdecydowanie lepsze pucharowe.

Początek meczu to niewielka, ale przewaga gospodarzy, którzy już w piątej minucie mogli zdobyć gola, ale dobrą okazję zmarnował argentyński napastnik Ezequiel Ponce. Zespół trenera Czesława Michniewicza atakował w tym fragmencie nieśmiało, a jedyny strzał Brazylijczyka Luquinhasa był za słaby.

W ekipie rosyjskiej aktywni byli Quincy Promes i Jordan Larsson. W 31. minucie po zagraniu Holendra syn byłego świetnego napastnika Henrika Larssona znalazł się sam na sam z Arturem Borucem, ale górą był doświadczony bramkarz, a krótko przed przerwą w dogodnej okazji spudłował Nigeryjczyk Viktor Moses.



Decydująca bramka w doliczonym czasie

Pierwsze minuty drugiej połowy miały podobny przebieg. Więcej z gry miał Spartak, częściej przedostawał się w pobliże bramki mistrza Polski, ale akcje Legii też stopniowo coraz bardziej się zazębiały. W 66. minucie po dośrodkowaniu Georgija Dżikii i uderzeniu głową innego obrońcy - Francuza Samuela Gigota gości uratowała poprzeczka. Chwilę później z kolei bramkarz Legii wybił na róg piłkę po groźnym uderzeniu Larssona.

Goście odpowiedzieli dwoma próbami Luquinhasa oraz strzałem głową w słupek skutecznego w europejskich pucharach Azera Mahira Emrelego, któremu podał wprowadzony w drugiej połowie Lirim Kastrati.

Kosowianin w głównej roli wystąpił w doliczonym czasie gry. Po indywidualnej akcji innego rezerwowego - Albańczyka Ernesta Muciego, który popędził lewą stroną boiska, mając przy okazji szczęście, że piłka nie opuściła placu gry, i jego płaskim dośrodkowaniu - "zamknął" akcję i z bliska umieścił piłkę w siatce. 0:1.

Kastrati, pozyskany przez Legię tuż przed końcem letniego okna transferowego z Dinama Zagrzeb, zapewnił polskiej drużynie zwycięstwo na początek fazy grupowej, premię w wysokości 630 tys. euro oraz nawiązał do wygranej 3:2 w ostatniej rundzie kwalifikacji LE 10 lat temu, kiedy Janusz Gol również zdobył decydującą bramkę w doliczonym czasie gry.

Michniewicz: wywalczyliśmy to zwycięstwo, ale mieliśmy też szczęście

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, ale początek nie był dobry. Spartak miał optyczną przewagę, ale nie zamienił swoich sytuacji na gola. Mecz później się wyrównał, wymienialiśmy więcej podań, zmusiliśmy rywala do biegania za piłką. Nie zawsze potrafiliśmy to wykorzystać, około 40. minuty rywale znów przejęli inicjatywę i mogli strzelić gola "do szatni" - analizował spotkanie w stolicy Rosji szkoleniowiec mistrza Polski Czesław Michniewicz.

Jak opowiadał, w przerwie sztab trenerski pokazał piłkarzom Legii kilka fragmentów z kamery taktycznej, by poprawić ustawienie drużyny.

- Spartak dążył do zwycięstwa, ale dla nas oznaczało to szansę na kontrataki. Kluczowe z naszej perspektywy były zmiany, które zwiększyły nasze możliwości w ofensywie. Spodziewaliśmy się, że Muci i Kastrati dadzą nam możliwość zagrywania piłki na wolne pole, a obrońcy rywali byli już zmęczeni. Ostatecznie strzeliliśmy gola w końcówce po świetnej akcji, choć już wcześniej powinniśmy to zrobić po sytuacji Mahira Emrelego, który zagrał dziś bardzo dobre spotkanie - tłumaczył Michniewicz.

Wspomniał, że mimo porażki i nie najlepszych wyników w rosyjskiej lidze Spartaka należy doceniać. - To doświadczona, klasowa drużyna, ostatnio wygrała w lidze, coś w niej drgnęło. Trzeba jednak nam oddać, że wywalczyliśmy ten wynik na boisku. Postawiliśmy się gospodarzom, przeciwstawiliśmy się ich atutom, ale w sporcie trzeba też mieć trochę szczęścia i to szczęścia było dziś przy nas - podsumował.

Źródło:

PAP

Autor:

PA