Legia wygrała spotkanie z Lechią w Gdańsku

  • 25.04.2021 20:50

  • Aktualizacja: 03:12 26.07.2022

W ostatnim meczu 27. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia przegrała w Gdańsku z Legią Warszawa 0:1 (0:0). Zwycięską bramkę zdobył w 71. minucie z rzutu karnego Tomas Pekhart. Było to czwarte spotkanie obrońców tytułu bez straconego gola – w tej serii zanotowali dwie wygrane 1:0 oraz dwa remisy.
Po tym meczu zawodnicy Legii bliscy są wywalczenia 15. w historii, a drugiego z rzędu mistrzostwa Polski. Stołeczną drużynę może jedynie zdetronizować Raków Częstochowa – podopieczni trenera Marka Papszuna tracą co prawda do lidera już 10 punktów, ale mają też spotkanie zaległe.

Szansę na tytuł straciła natomiast Pogoń, która w niedzielę uległa w Mielcu PGE FKS Stali 0:1. Na trzy kolejki przed końcem szczecinianie mają dziewięć punktów mniej od legionistów oraz gorszy bilans bezpośrednich meczów.

W Gdańsku, podobnie jak w wygranej 1:0 ostatniej potyczce w Gliwicach z Piastem, w zastępstwie zawieszonego za czerwoną kartkę trenera Czesława Michniewicza warszawian poprowadził jego asystent Przemysław Małecki.

Przewaga gości w drugiej połowie

W pierwszej połowie przewagę mieli przyjezdni, ale golkiper Lechii musiał interweniować tylko dwa razy. W 12. minucie Dusan Kuciak obronił uderzenie byłego zawodnika gdańskiej drużyny Filipa Mladenovica, ale do większego wysiłku zmuszony został w 33. minucie, kiedy składną akcję legionistów zakończył groźnym strzałem Luquinhas.

Poza tym w 13. minucie piłkę nad poprzeczką posłał Pekhart, a w 39. minucie podobnie niecelnie uderzył Mateusz Hołownia.

Bojaźliwie grający gospodarze po raz pierwszy zagrozili rywalom dopiero w 59. minucie. Po długim zagraniu błąd popełnił Hołownia, który źle obliczył lot piłki, przejął ją Flavio Paixao, ale strzał kapitana biało-zielonych zatrzymał się na słupku.

W 71. minucie Legia objęła prowadzenie. Po nieczystej interwencji Mario Malocy, który „wjechał” wślizgiem w Luquinhasa, sędzia podyktował rzut karny, a z 11. metrów Kuciaka pokonał Pekhart. To 22. ligowe trafienie, w tym siódme z karnego, czeskiego napastnika, który pewnie zmierza po tytuł króla strzelców ekstraklasy.

Pogoda nie dopisała

W 89. minucie Kuciak uchronił swój zespół od straty drugiego gola po uderzeniu Rafaela Lopesa, który wcześniej w efektowany sposób ograł Malocę.

Niewiele jednak brakowało, ale warszawianie wrócili do domu tylko z jednym punktem. W szóstej minucie doliczonego czasu, po centrze z lewej strony, w znakomitej sytuacji znalazł się Karol Fila. Prawy obrońca lechistów miał przed sobą tylko Artura Boruca, ale z bliska fatalnie przestrzelił lewą nogą. Tym samym gospodarze nie oddali w tym spotkaniu celnego uderzenia.

W drugiej połowie piłkarzom przyszło rywalizować przy dość intensywnych opadach ciężkiego, mokrego śniegu i kilka minut po wznowieniu gry arbiter zarządził nawet wymianę piłki na lepiej widoczną pomarańczową.

A ofiarą śliskiej nawierzchni mógł zostać Łukasz Zwoliński. W 83. minucie napastnik Lechii znalazł się sam przed golkiperem Legii, ale Boruc ubiegł go i wybił nogą piłkę na róg. A sunący po murawie Zwoliński z impetem uderzył żebrami w słupek – na szczęście po interwencji lekarskiej wrócił do gry.

Źródło:

PAP

Autor:

FP