Miał usiłować zabić policjantów poprzez eksplozję gazu. W środę wyrok ws. Piotra M.

  • 27.03.2023 20:54

  • Aktualizacja: 18:34 27.03.2023

W poniedziałek w Sądzie Apelacyjnym odbyła się rozprawa Piotra M., który w 2020 roku miał usiłować zabić policjantów poprzez eksplozję gazu przed komisariatem policji na stołecznym Ursynowie. W jej trakcie strony wygłosiły mowy końcowe. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 29 marca.

Ta głośna sprawa miała swój początek w nocy z 5 na 6 grudnia 2020 roku w Warszawie. Piotr M. podjechał pod komisariat policji na warszawskim Ursynowie samochodem, którym przywiózł 11-kilogramową butlę ze skrajnie łatwopalnym gazem propan butan tworzącym z powietrzem mieszaninę wybuchową.

Piotr M. zaparkował pojazd na parkingu policyjnym, następnie odkręcił zawór butli. "Kiedy gaz wypełnił wnętrze pojazdu mężczyzna uruchomił sygnał dźwiękowy klaksonu samochodu i zwabił w ten sposób na miejsce funkcjonariuszy, którzy opuścili komisariat" - przekazywała Prokuratura Krajowa.

Gdy policjanci podeszli do pojazdu Piotr M. próbował odpalić zapalniczkę, w celu spowodowania eksplozji gazu. "Do wybuchu nie doszło ze względu na zbyt wysokie stężenie gazu w samochodzie i zbyt małą ilość tlenu, co uniemożliwiło zapłon. Piotr M. został obezwładniony przez funkcjonariuszy policji. W sytuacji gdyby doszło do eksplozji istniało realne zagrożenie dla życia i zdrowia trzech funkcjonariuszy interweniujących przy samochodzie" - informowała PK.

Był pod wpływem narkotyków i alkoholu

Po zatrzymaniu okazało się, że Piotr M. był pod wpływem marihuany w stopniu odpowiadającym znacznemu upojeniu alkoholowemu. W jego samochodzie znaleziono 1,50 grama marihuany. "W telefonie komórkowym Piotra M. ujawniono nagrania, które wskazywały, że zamierzał popełnić samobójstwo poprzez wysadzenie samochodu, a jednocześnie planował zabić funkcjonariuszy policji" - wyjaśniła PK. Dodała, że powołani w toku postępowania biegli psychiatrzy wskazali, że Piotr M. był poczytalny w chwili czynu.

"Piotr M. miał problemy osobiste i finansowe, czuł żal do szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości – w związku z wyrokiem skazującym go za oszustwo i nałożonym przez sąd obowiązkiem naprawienia szkody. Mężczyzna był wcześniej karany. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach został skazany za oszustwo na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności – 30 godzin miesięcznie nieodpłatnej pracy na cele społeczne, obowiązek naprawienia szkody w kwocie 728 zł. Nie wywiązał się z nałożonych obowiązków" - tłumaczyła PK.

W akcie oskarżenia prokurator Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie oskarżył Piotra M. m.in. o usiłowanie zabójstwa trzech funkcjonariuszy Policji poprzez spowodowanie eksplozji gazu, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. "Kolejne zarzuty dotyczyły prowadzenia pojazdu pod wpływem środka odurzającego w postaci marihuany oraz posiadania środka odurzającego w postaci 1,50 grama ziela konopi innych niż włókniste" - zaznaczyła PK.

19 września ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Piotra M. za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów, uznając jednocześnie, że sprawca nie działał w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Sąd skazał go na karę łączną 12 lat i siedmiu miesięcy pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres czterech lat.

Apelacja obu stron

Apelację od tego wyroku złożył obrońca oskarżonego i prokuratura.

Obrońca w apelacji zarzucił m.in. błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na uznaniu pomimo braku dowodów, że oskarżony próbował włączyć zapalniczkę i doprowadzić do eksplozji, a celu tego nie osiągnął ze względu na zbyt duże stężenie mieszaniny gazów, podczas gdy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do takiego twierdzenia. Obrońca w apelacji wskazał też na jego zdaniem błędną opinię biegłego w zakresie stężenia marihuany w organizmie oskarżonego oraz rażącą niewspółmierność kary i wniósł uchylenie wyroku oraz umorzenie postępowania i uniewinnienie oskarżonego.

Prokuratura z kolei zaskarżyła wyrok zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych i błędnie przyjętą kwalifikację karną poprzez bezpodstawne przyjęcie, że Piotr M. nie działał w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie i wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i wymierzenie 25 lat pozbawienia wolności.
W poniedziałek w Sądzie Apelacyjnym sędzia Izabela Szumniak zamknęła przewód sadowy w tej sprawie i strony wygłosiły mowy końcowe.

Obrońca Piotra M. mecenas Tomasz Ode podkreślił w mowie końcowej m.in., że oskarżony odstąpił dobrowolnie od prób wysadzenia samochodu, na co wskazuje nagranie monitoringu, z którego wynika, że sam wyszedł z samochodu i szedł w stronę funkcjonariuszy policji, żeby oddać się w ich ręce.

- To wielkie nieporozumienie twierdzenie, że oskarżony chciał się wysadzić, chciał odpalić zapalniczkę, ale ostatecznie do tego nie doszło. Oskarżony odstąpił od tego dobrowolnie, nie zmuszony do tego przez policję, nie zmuszony do tego żadnymi zewnętrznymi okolicznościami - mówił mecenas Tomasz Ode.

Dodał też, że "mieliśmy do czynienia z człowiekiem w warunkach załamania nerwowego" oraz, że nie ma w tym przypadku mowy o motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

„Osoba głęboko zdemoralizowana”

Z kolei prokurator Ryszard Rafalski w mowie końcowej zaznaczył, że twierdzenie dotyczące motywacji zasługującej na szczególne potępienie wynika chociażby ze stwierdzenia i stanowiska oskarżonego. - Na zabezpieczonych nośnikach, na zabezpieczonym telefonie oskarżonego znajduje się szereg nagrań, również wiadomości sporządzonych w komunikatorach, w których oskarżony wskazuje, dlaczego chciał popełnić ten czyn. Motywacja oskarżonego to zabójstwo funkcjonariuszy publicznych dla żartu i dla uzyskania poklasku rówieśników - powiedział prokurator.

Wskazał również, że "celem oskarżonego było zabicie jak największej liczby funkcjonariuszy policji" oraz, nie wyraził on na żadnym etapie postępowania skruchy. - Jest osobą głęboko zdemoralizowaną i wykazuje rażącą pogardę dla życia ludzkiego - stwierdził prokurator.

Piotra M. nie było na sali. Przebywa w areszcie w Radomiu.

Z uwagi na zawiłość sprawy sąd odroczył ogłoszenie wyroku do dnia 29 marca.

Czytaj też: Warszawa. KSP: 23-latek usiłował zabić policjantów, chciał zdetonować auto przed komisariatem

 

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL

Kategorie: