Wisła Płock o krok od mistrzostwa. Łomża Vive Kielce wygrała w karnych

  • 24.05.2022 21:24

  • Aktualizacja: 06:29 26.07.2022

Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock o krok od zdobycia mistrzostwa Polski. Pokonali ich zawodnicy Łomża Vive Kielce, którzy mistrzami zostali po raz 19. w historii. W ostatnim ligowym meczu sezonu w regulaminowym czasie zremisowali 20:20 (10:12). Karne lepiej wykonywali kielczanie (5-3).
Po przekładaniu terminu, wreszcie 24 maja na parkiet w Orlen Arenie wybiegły dwie najlepsze polskie drużyny. Pierwsze miejsce w tabeli przed spotkaniem 26. kolejki miał zespół z Vive, który wygrał pierwsze spotkanie w Kielcach 27:26.

Zaczęło się w 57. sekundzie od czerwonej kartki dla Mirsada Terzica. Sędziowie uznali, że sfaulował Alexa Dujshebaeva i płocczanin musiał opuścić parkiet. Po wznowieniu gry, wynik otworzył Nikolas Tournat. Na prowadzenie Orlen Wisłę wyprowadził Michał Daszek, który rzucił dwa kolejne gole, a potem z rzutu karnego zdobył bramkę Sergiej Kosorotow.

Orlen Wisła krótko prowadziła, po golu Macieja Gębali i Wladislawa Kulesza był remis 3:3. Obie drużyny grały bardzo dobrze w obronie, wyłapywali strzały również bramkarze Adam Morawski i Andreas Wolff. Spotkanie było wyjątkowo wyrównane.

W 15. min drugi płocki zawodnik otrzymał czerwoną kartkę. Wykonując rzut karny, Przemysław Krajewski trafił piłką prosto w twarz Andreasa Wolffa, za co zgodnie z przepisami sędziowie ukarali go czerwoną kartką.

Skuteczność Wisły Płock

Wydawało się, że to podłamie Orlen Wisłę, ale to gospodarze rzucili dwie kolejne bramki i w 21. min prowadzili 8:6. W 22. min czerwoną kartkę ujrzał kolejny zawodnik, tym razem z Kielc. Miguel Sanchez uderzył w twarz Sergieja Kosorotowa i został odesłany poza boisko. Chwilę później, po drugiej stronie boiska, sędziowie dopatrzyli się faulu na Alexie Dujshebaevie i tym razem Leon Susnja został odesłany na trybuny za nieprzepisowe zatrzymanie rywala.

Mimo wykartkowania trzech piłkarzy Orlen Wisły, gospodarze trzymali się dzielnie i prowadzili dwiema bramkami. Znakomicie spisywał się w płockiej bramce Morawski, który dwukrotnie zatrzymał Tomasza Gębala, nie pozwolił, by gola zdobył Nahi Dylan. Nawet trzykrotnie w ostatnich sekundach popisał się skutecznością Wolff i pozwolił gospodarzom na zwiększenie różnicy do trzech goli.

Co się nie udało przed przerwą, udało się od razu po przerwie, bo w 32. min gospodarze prowadzili 14:10. Niebieską, pierwszą w tym meczu w takim kolorze kartkę otrzymał w 38. min Tomasz Gębala, który w twarz uderzył Kosorotowa. Po tym zdarzeniu Orlen Wisła po bramce Abela Serdio prowadziła 16:11. W 40. min sfaulowany został Niko Mindeghia, który nie zszedł z parkietu o własnych siłach.

Po trzech kwadransach gry, gospodarze prowadzili 17:15 i chyba nie było meczu, w którym Łomża Vive Kielce rzuciłaby tylko tyle bramek. Przy wyniku 18:16 w 47. min Wolff obronił czwarty rzut karny, trzy razy nie trafił Kosorotow, raz Krajewski.

W 48. min trener Xavi Sabate, widząc że jego zawodnicy są już bardzo zmęczeni i nie wiedzą, jak pokonać Wolffa, poprosił o minutową przerwę w grze. Potem bramkarz gości obronił po raz piąty karnego, rzuconego przez Tina Lucina, a gdy kielczanie nie potrafili zakończyć swojej akcji, trener Tałant Dujszebajew poprosił o czas, po czym Artiom Karalek doprowadził do remisu 18:18.

Kryzys


Gospodarze przechodzili poważny kryzys, nie rzucili gola od 46. min, a ten kiepski okres wykorzystali goście wychodząc na prowadzenie 19:18 po golu Wladislawa Kulesza. Po 10 minutach kiedy nie udało się płocczanom zdobyć gola, wreszcie odczarował bramkę gości Zoltan Szita i na tablicy znów był remis 19:19.

I kiedy wydawało się, że Orlen Wisła wróciła do gry, rzut karny przestrzelił Kosorotow, ale potem piłkę rzuconą przez Alexa Dujszebajewa, obronił Morawski. Za to na prowadzenie wyprowadził gospodarzy w 58. min David Fernandez, ale po raz kolejny, już szósty Moryto zdobył bramkę z rzutu karnego.

Tak jak Morawski trzymał drużynie wynik, tak Wolff dał swoim kolegom wygraną i 11. z rzędu tytuł Mistrzów Polski. W 60. min dał popis swoich umiejętności, broniąc najpierw rzut Kosorotowa, a za sekundę Abela Serdio. 10 sekund przed końcem nie pozwolił też trafić z kontry do siatki Mikołajowi Czaplińskiemu i w regulaminowym czasie gry mecz zakończył się remisem 20:20. Pojedynek na rzuty karne wygrał zespół z Kielc 5-3.

Oba zespoły zmierzą się jeszcze 4 czerwca w hali sportowej Jaskółka w Tarnowie w finale Pucharu Polski.



Posłuchaj:

Magazyn Sportowy: Michał Daszek: szykujemy się do "świętej wojny" Wisła Płock-Vive Kielce

Źródło:

PAP/IAR

Autor:

PL