Agata K. trafiła do aresztu na 3 miesiące. Miała wyłudzić 400 tys. zł

  • 05.02.2020 09:20

  • Aktualizacja: 01:24 26.07.2022

Jest tymczasowy areszt dla Agaty K. 40-latka z Siedlec jest podejrzana o oszustwo na szkodę wielu osób na kwotę prawie 400 tysięcy złotych. Kobieta zbierała pieniądze na leczenie nowotworu pochwy, prosząc internautów o wsparcie i jednocześnie nie udostępniając żadnej medycznej dokumentacji. Grozi jej do 10 lat więzienia.
- Wobec Agaty K. zastosowano tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. W uzasadnieniu wniosku jest podejrzenie popełnienia przestępstwa, po drugie aresztowana mogłaby utrudniać postępowanie w obliczu grożącej jej surowej kary - tłumaczy w rozmowie z RDC Katarzyna Wąsak z Prokuratury Rejonowej w Siedlcach.

Agata K. przyznała się wczoraj podczas przesłuchania, że nigdy nie leczyła się onkologicznie. Ze zbieranych pieniędzy uczyniła sobie stałe źródło dochodu. Kobieta oszukała w ten sposób ponad 6300 osób. Teraz śledczy muszą je odszukać i ustalić, czy czują się pokrzywdzone. Dodatkowo w domu 40-latki zabezpieczono przedmioty kupione za wyłudzone środki, między innymi kilkadziesiąt torebek luksusowych marek. Jak mówi prokurator rejonowy Katarzyna Wąsak, podejrzana wymaga obserwacji.

Śledczy zabezpieczyli też część pieniędzy na różnych rachunkach. Dodatkowo na rzecz Agaty K. odbyło się kilkanaście zbiórek w mieście. Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.

Nie pokazała ani jednego dokumentu

Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła dziennikarka Justyna Janusz, która rozmawiała z 40-latką. - Pani Agata nie potrafiła przedstawić ani jednego dokumentu poświadczającego o tym, że jest chora, nie ma ani jednego wyniku badania, nawet badania krwi. Nie ma karty z diagnozą, mimo że - jak twierdzi - przechodziła cały cykl chemioterapii, cztery cykle radioterapii, przechodziła operację wycięcia guza pochwy, wycięcia guza na pęcherzu - mówi.

Kobieta miała też przyznać się, że oszukała internautów w kilku kwestiach. - Przyznała się do sfałszowania faktury na prawie 21 tysięcy złotych. Przyznała się również do tego, że skłamała w jednym ze swoich filmów, opowiadając o tym, że założono jej port dożylny. Płakała, mówiąc o tym w filmie. Na wielu filmach była z plastrem przyklejonym na klatce piersiowej, mającym imitować to, że ona rzeczywiście ma ten port - wymienia Janusz.

Zbiórka trwała ponad rok. Wsparło ją ponad 6 tysięcy osób. Internautów zaniepokoił jednak brak dokumentacji medycznej, odkryli też podrobioną fakturę. Dodatkowo kobieta twierdziła, że leczy się lekiem do innego rodzaju nowotworu.

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Osińska/PL