Jest źle, ale nie składamy broni – zapewniają władze piłkarskiej Pogoni Siedlce. Klub ma problemy z ciągłością finansową. Jeśli nie pojawi się zastrzyk pieniędzy z zewnątrz, gra w 2. lidze będzie niemożliwa.
RDC
- Nie siedzimy bezczynnie - zapewnia Michał Osiej z zarządu. - Jesteśmy już po rozmowach. Mamy kilka rozpoczętych tematów głównie w spółkach skarbu państwa, które są w stanie zaproponować nam duże pieniądze dla klubu, które całkowicie likwidują wszystkie problemy finansowe. Musielibyśmy wprowadzić nowy zarząd i pomóc im w tym, żeby rozmowy zostały kontynuowane - podkreśla.
Na dodatkowe finansowanie Pogoni nie chce natomiast zgodzić się prezydent Siedlec. Mimo wszystko władze klubu liczą na nić porozumienia w tej sprawie. - Na pewno wyczuwamy, że prezydent oczekuje cięć i redukcji. Wiele działań oszczędnościowych podjąć w mieście, jest to część jego polityki. W obydwu scenariuszach, które rozważamy, te plany są ujęte - tłumaczy Michał Osiej.
Sytuacja jest trudna. Pogoń od miesięcy podpisuje porozumienia z różnym podmiotami o rozłożeniu zobowiązań na raty - chodzi między innymi o byłych zawodników czy firmy ochroniarskie. Wczoraj odbyło się walne zebranie klubu, ale po części sprawozdawczej obrady przerwano do najbliższego wtorku. Wtedy też ma być wyłoniony nowy zarząd.