Rzecznik prezydenta: 11 listopada wspólny biało-czerwony marsz zamiast Marszu Niepodległości

  • 07.11.2018 14:32

  • Aktualizacja: 14:38 15.08.2022

- Podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego ustalono, że zostanie zorganizowany wspólny biało-czerwony marsz, który będzie miał charakter uroczystości państwowej; organizacją marszu zajmie się rząd - powiedział w środę rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Wcześniej prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zakazała organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada.
- Podczas spotkania ustalono, że zgodnie z propozycjami środowisk kombatanckich zostanie zorganizowany marsz, wspólny biało-czerwony marsz, który będzie miał charakter uroczystości państwowych - powiedział rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy.

Inne marsze na trasie

Dodał, że marsz będzie objęty patronatem narodowym przez prezydenta Dudę. - Samą organizacją marszu zajmie się rząd - poinformował Spychalski. - Tym samym wszystkie inne marsze, które ewentualnie mogłyby przebiegać tą samą trasą, z mocy samego prawa nie mogą mieć miejsca - podkreślił prezydencki minister.

To, że zostanie zorganizowany "wspólny biało-czerwony marsz", który będzie objęty patronatem narodowym przez prezydenta Andrzeja Dudę, jego organizacją zajmie się rząd, ustalono na środowym spotkaniu prezydenta z premierem Mateuszem Morawieckim.

Na uwagę jednej z dziennikarek, że zapowiedziany po spotkaniu prezydenta i premiera marsz może być wydarzeniem konkurencyjnym dla marszu środowisk narodowych, ponieważ jego organizatorzy zapowiedzieli odwołanie do sądu od decyzji prezydent stolicy, prezydencki minister odpowiedział: - Jest to marsz, który będzie miał charakter uroczystości państwowych; w związku z powyższym wszystkie inne marsze, które ewentualnie mogłyby przebiegać tą samą trasą, z mocy samego prawa nie mogą mieć miejsca.

Dopytywany, czy środowiska, które organizują Marsz Niepodległości wiedzą już o tych planach, Spychalski zadeklarował, że do uczestnictwa w marszu zaproszone są wszystkie "wszystkie środowiska". - Wszystkie Polki, wszystkich Polaków, wszystkich obywateli, (...) bez względu na to, czy są to środowiska lewicowe, czy prawicowe - dodał Spychalski.

Rzecznik prezydenta poinformował, że Marsz rozpocznie się w niedzielę o godzinie 15.00 i przejdzie trasą, którą miał przejść Marsz Niepodległości.

Bezpieczeństwo i historia

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, uzasadniając decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości, wskazała m.in. na to, że rezolucja Parlamentu Europejskiego z października br. w sprawie wzrostu liczby neofaszystowskich aktów przemocy wzywa państwa członkowskie do podjęcia kroków przeciwko mowie nienawiści i przemocy.

- Warszawa już się wycierpiała przez agresywny nacjonalizm - mówiła podczas środowej konferencji prasowej Gronkiewicz-Waltz. Podkreśliła, że wątpliwość budzi zabezpieczenie marszu. - Przy obecnych kłopotach policji, trudno uwierzyć, że udałoby się zapewnić bezpieczeństwo podczas marszu - dodała.

- Dwukrotnie pisałam do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w sprawie delegalizacji ONR (Obóz Narodowo-Radykalny), a wiemy, że przewodniczący marszu jest osobą, która pełni funkcję w pruszkowskim ONR. On zresztą podpisał się pod wnioskiem do wojewody o zorganizowanie tego marszu. Uważam z całą odpowiedzialnością, że nie tak powinno wyglądać stulecie odzyskania niepodległości przez polskie państwo, stąd moja decyzja o zakazie marszu - oświadczyła prezydent stolicy.

- W czerwcu skierowałam pismo do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego w sprawie wspólnego zabezpieczenia 11 listopada. Pismo to zostało kompletnie zignorowane - powiedziała prezydent.

Wydarzenie jest zarejestrowane w urzędzie wojewódzkim jako cykliczne. Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa w ratuszu odniosła się do sugestii, że wojewoda może cofnąć decyzję władz Warszawy. - Nadzór nad przebiegiem zgromadzenia leży w kompetencjach urzędu miasta - zaznaczyła.

Odpowiedź organizatora

- Marsz Niepodległości i tak się odbędzie, niezależnie od tego, co twierdzi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz - powiedział wiceprezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Mateusz Marzoch. Ocenił jednocześnie, że "działania prezydent są karygodne, haniebne, a także pokazują jej butę i arogancję względem 100 tys. Polaków, którzy zadeklarowali udział w marszu".

W związku z tym zapowiedział też, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości odwoła się do sądu od tej decyzji. - Na pewno decyzja sądu zapadnie przed zgromadzeniem. Wierzymy, że wolność zgromadzeń zostanie zachowana i uznana przez sąd, a marsz odbędzie się zgodnie z prawem - podkreślił.

Zaznaczył też, że organizatorzy nie zawieszają przygotowań. - Jako szef Straży Marszu Niepodległości zapewniam, że będziemy zabezpieczać wszystkich uczestników, którzy przyjadą na marsz do stolicy 11 listopada - zadeklarował Marzoch.

"Jesteśmy zaskoczeni"


Rzecznik stołecznej komendy Sylwester Marczak powiedział w rozmowie z TVP Info, że funkcjonariusze są zaskoczeni tą decyzją. - Prezydent nie poprosiła o żadne stanowisko w tej sprawie - powiedział Marczak. - To dla nas duże zaskoczenie. Przygotowywaliśmy się od dłuższego czasu do tego wydarzenia - dodał.

Tymczasem rzecznik komendy głównej policji Mariusz Ciarka na gorąco komentując decyzję ratusza powiedział, że z pewnością utrudni ona pracę policjantom, lecz funkcjonariusze, w obliczu zapewnień organizatorów o pojawieniu się przy rondzie Dmowskiego, będą gotowi na zabezpieczenie wydarzeń 11 listopada w stolicy.

Mieszkańcy podzieleni

Zapytaliśmy mieszkańców Warszawy o opinie na temat decyzji prezydent miasta. Są podzieleni co do jej słuszności.

W ubiegłorocznym Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy 11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga", według szacunków policji wzięło udział około 60 tys. osób. Wśród transparentów trzymanych przez uczestników marszu znalazły się takie, na których widniały hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych".

Sprzeciw wobec "tolerowania przez władze państwowe zachowań rasistowskich i ksenofobicznych" przyjęła Rada Warszawy. Stanowiska tego nie poparli radni PiS, którzy zapewniali, że władze państwowe nie tolerują takich zachowań. Śledztwo dotyczące publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa i nawoływania do nienawiści na tle różnic rasowych, etnicznych i wyznaniowych podczas marszu prowadzi warszawska prokuratura okręgowa.

Źródło:

PAP/RDC

Autor:

PG/mg/Cyryl Skiba