"Bez konkretów" po spotkaniu policji i Veolii po awarii na Pradze Północ

  • 28.02.2020 09:42

  • Aktualizacja: 01:30 26.07.2022

W piątek odbyło się spotkanie pomiędzy przedstawicielami Komendy Stołecznej Policji i Veolia Warszawa. Wśród poruszanych zagadnień była rekompensata związana ze stratami powstałymi w wyniku awarii magistrali - poinformował w piątek rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak.
Jak przekazał rzecznik Komendy Stołecznej Policji spotkanie pomiędzy policjantami, a przedstawicielami spółki Veolia dotyczyło wydarzeń z minionego piątku, gdy w wyniku awarii ciepłowniczej na ul. Jagiellońskiej w Warszawie zginęło sześć psów policyjnych - Magnet, Jogin, Edamis, Lasso, Jerk i Long.

- Spotkanie pomiędzy przedstawicielami Komendy Stołecznej Policji i Veolia Warszawa odbyło się dzisiaj. Zależało nam na przygotowaniu pełnych wyliczeń związanych ze stratami powstałymi w wyniku awarii magistrali. Wśród poruszanych zagadnień była oczywiście wspomniana rekompensata. Z naszej strony przedstawiliśmy wysokość kosztów przywrócenia do stanu sprzed szkody - podał nadkomisarz.

Marczak dodał, że spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze, ale nie ustalono jeszcze żadnych konkretów. - Veolia Energia Warszawa wskazała, że likwidacja awarii przebiegła sprawnie i profesjonalnie. Obu stronom zależy na szybkim przywróceniu stanu sprzed awarii - powiedział rzecznik KSP.

- Jak już wielokrotnie wspominałem, odbudowa pracowni osmologicznej będzie niezwykle ciężka i długotrwała. Mieliśmy sześć psów, niestety wszystkie zginęły w wyniku awarii magistrali. Po tragedii piątkowej udzielono wsparcia psychologicznego policjantom i z tego wsparcia cały czas korzystają. Musimy jednak zrobić wszystko by pracownia osmologiczna wróciła na właściwe tory jak najszybciej, dlatego mogę zapewnić, że już podjęto kroki związane z zakupem nowych zwierząt - podkreślił policjant.

Wskazał, że wstępna analiza wykazała także wysokość strat materialnych w samym obiekcie. - Niezbędna jest wymiana kojców, bo psy wykonujące działania związane z osmologią nie powinny przebywać w warunkach, które mogą wpływać negatywnie na ich główne "narzędzie" pracy, czyli nos. Niestety obecne kojce nie nadają się dla naszych zwierząt - zaznaczył. Nie chciał jednak mówić o szczegółach i kwotach.

- Jest zdecydowanie za wcześnie, żeby wskazywać kwoty. Mowa tu o kilku czynnościach, które sa prowadzone. To czynności komendy stołecznej policji i postępowanie prokuratury - dodał Marczak.

Węch przydatny w ważnych śledztwach

Marczak wskazał, że psy, które zginęły w miniony piątek, nie były psami patrolowo-tropiącym, lecz specjalnie szkolonymi psami, których "nos nierzadko decydował o efektach prowadzonych śledztw".

- Nad jedną ze spraw pracowali Long, Lasso, Jerk i Jogin. Mówiąc, że była to specyficzna sprawa, to tak jakby nic nie powiedzieć. Śledztwo dotyczyło zabójstwa. Co ciekawe, zapach sprawcy był zebrany ze zwłok ofiary. To nasze psy przyczyniły się do skierowania aktu oskarżenia. Według specjalistów sprawa ta to ewenement, nie tylko na skalę europejską, ale i światową. W tym nasze psy były mistrzami - tłumaczył rzecznik KSP.

Rzecznik KSP odniósł się również do informacji, która pojawiała się w niektórych mediach, jakoby psy były trzymane w piwnicach.

- To informacja fałszywa i godząca przez swój wydźwięk w nasz wizerunek, ale przede wszystkim w opiekunów zwierząt. Nie wiemy, kto rozpowszechnia te informacje, ale osoby te nie mają pojęcia o tym, jakie warunki zapewniliśmy tym zwierzętom. W przypadku, kiedy takie nieprawdziwe pomówienia będą się pojawiały w mediach, podejmiemy kroki prawne w tym zakresie - zaznaczył nadkomisarz.

Dodał, że miejsce, w którym zlokalizowane były kojce dla psów służbowych pomimo tego, że znajduje się blisko centrum Warszawy, było ciche i spokojne.

- Dzięki temu zwierzęta mogły wypocząć po trudnej służbie. Bardzo zależało nam na takich zaletach lokalizacji tego miejsca. Jednocześnie chyba nikt nie byłby w stanie przewidzieć, jakim zagrożeniem może być przebiegająca w pobliżu magistrala ciepłownicza. Przecież codziennie poruszając się po mieście, mieszkając w nim przebywamy w pobliżu takich instalacji. Pracujemy obok nich, wypoczywamy, mieszkamy i nikt nie zastanawia się kładąc się spać czy rury doprowadzające wodę na jego osiedle nie staną się zagrożeniem dla jego bezpieczeństwa - podkreślił.

Na pytanie, co się stanie teraz ze szczątkami tych zwierząt, odpowiedział, że zostaną "pożegnane z szacunkiem". - W pełni na to zasłużyły swoją wieloletnią służbą i oddaniem. Prawdopodobnie będą skremowane. Dołożymy starań, aby pamięć o nich i ich tragicznej śmierci nie przebrzmiała wyłącznie, jako weekendowy news w mediach. Chcemy stworzyć coś bardziej trwałego - poinformował policjant.

Źródło:

PAP

Autor:

mnd