Ceny mieszkań w Warszawie mogą rosnąć jeszcze przez 4 lata

  • 16.09.2021 18:09

  • Aktualizacja: 14:15 30.08.2022

Prognozy deweloperów pesymistyczne dla szukających "własnego M". Według raportu JLL, bańka cenowa w Warszawie nie pęknie i będzie rosła jeszcze przez kolejne 3-4 lata. Nowe mieszkania zdrożeją do 2024 roku nawet o 30 procent.
- Spadła istotnie liczba pozwoleń na budowę w Warszawie - informuje dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich Konrad Płochocki. - Trzy lata temu wydawano 24 tys. pozwoleń na budowę mieszkań, podczas gdy w ubiegłym roku wydano ich zaledwie 14 tys. Jesteśmy po pierwszym półroczu 2021, a pozwoleń wydano zaledwie 7,5 tys. - dodaje.

Oznacza to, że wydanych pozwoleń będzie maksymalnie 15 tysięcy. - Warszawa ma najgorszą dostępność dochodową - mówi Płochocki. - Dzisiaj przeciętnie to właśnie warszawiak może sobie pozwolić na najmniej metrów kwadratowych, podczas gdy poznaniak może sobie kupić za średnią pensję najwięcej metrów kwadratowych - zaznacza.

Popyt większy niż podaż

- Zapotrzebowanie na mieszkania w Warszawie jest dużo wyższe niż liczba, którą jesteśmy w stanie zbudować - zaznacza Płochocki. - W samym pierwszym półroczu deweloperzy w Warszawie sprzedali 13 tys. mieszkań, podczas gdy dostali pozwolenia na budowę kolejnych w liczbie zaledwie 7,5 tys. To pokazuje, że w przyszłości będzie nam rosła luka podażowa, bo teraz wyprzedajemy zapasy magazynowe - podkreśla.

- Przez to ceny mieszkań z rynku wtórnego rosną zdecydowanie szybciej niż na rynku deweloperskim - informuje Płochocki. - Przez pięć lat w skali kraju ceny na rynku deweloperskim wzrosły średnio o 27 procent, ale w tym samym czasie na rynku wtórnym wzrosły o przeszło 47 proc. - dodaje.

To zaś pokazuje, że liczba nowych mieszkań wprowadzanych do sprzedaży przez deweloperów jest niewystarczająca.

- Na początku 2017 roku warszawiak mógł wybierać z oferty 18,5 tys. mieszkań - wskazuje Płochocki. - Taka była łączna liczba mieszkań oferowanych do sprzedaży przez deweloperów. W tej chwili ta liczba spadła poniżej 10 tys. To pokazuje, jak oferta stopniała właściwie o połowę, pomimo tego, że dookoła tak dużo się buduje - zaznacza.

- Przez niewystarczającą podaż deweloperską dochodzi do wielu patologii na rynku - dodaje Płochocki. - Na przykład mamy całą masę ofert sprzedaży 70-metrowych lokali w starej kamienicy podzielonych na cztery kawalerki. Takich ofert będzie coraz więcej, jeśli deweloperzy nie będą dostarczali jakościowego produktu - tłumaczy.

Dlaczego ceny mieszkań rosną?

- Pandemia też miała swój wpływ na wzrost cen - mówi Płochocki. - Okazało się, że potrzebujemy jako mieszkańcy dodatkowego pokoju dla dziecka czy na potrzeby pracy i dzisiaj potrzebujemy dużo więcej terenów mieszkaniowych, niż planowaliśmy. To ogromne wyzwanie dla miast, aby realizować inwestycje mieszkaniowe w liczbie odpowiadającej zapotrzebowaniu - wyjaśnia.

- Na wzrost cen mieszkań wpływa również czas trwania inwestycji - mówi Płochocki. - W tej chwili średnia inwestycja zajmuje co najmniej pięć lat, z czego trzy lata walczymy o uzyskanie niezbędnych pozwoleń, a dwa lata zajmuje budowa, oczywiście szacując - dodaje.

Kiedy spadek cen?

W Warszawie do tej pory rocznie powstawało ponad 22 tys. mieszkań.

- Tegoroczny wzrost cen na rynku szacuje się na 13 proc. - informuje Płochocki. - W następnym roku te ceny prawdopodobnie wzrosną o 16 proc. Wzrost cen nikomu nie służy. Coraz mniej warszawiaków będzie stać na własne mieszkanie, a deweloperzy będą mieli coraz mniej potencjalnych nabywców - zaznacza.

- Raport pokazuje, że dopiero w perspektywie czterech lat doprowadzi to do spadku cen - kwituje Płochocki. - Te ceny mogą przekroczyć 16 tys. zł za metr kwadratowy. Dopiero wtedy zaczną się odrobinę cofać, ale równocześnie przekraczając 15 tys., więc nie jest to żadne pocieszenie, bo to tylko kilka procent spadku - tłumaczy.

- Trzeba wprowadzić dużo więcej terenów inwestycyjnych, by zatrzymać trend - informuje Płochocki. - Tu przede wszystkim największe takie zapasy terenów to są grunty poprzemysłowe, które miasto może uruchamiać właśnie albo poprzez procedurę zmiany planu zagospodarowania przestrzennego lub ma do wyboru szybszy instrument. To jest tak zwana specustawa mieszkaniowa, czasami nazywana "lex developer" - tłumaczy.

- A więc te tereny będą najbardziej zabudowywane - wskazuje Płochocki. - Będziemy obserwowali rozwój Pragi-Północ, Targówka, oczywiście tam dodatkowo dociera metro, co zwiększa atrakcyjność tych obszarów inwestycyjnych - dodaje.

W długiej perspektywie nie ma wątpliwości na powrót zabudowy w centrach miast. - Większość miast zachodnich obiera politykę, według której miasta nie mogą się rozlewać na przedmieścia po to, żeby nie powodować wzrostu kosztów infrastruktury i wycinania terenów zielonych, tylko dążą do budowania coraz bardziej zwartych miast, gdzie tak naprawdę chodzimy i jeździmy rowerem, jeździmy komunikacją, a nie poruszamy się własnym samochodem - zaznacza.

Patrząc na średnią stawkę rynku deweloperskiego, 30-metrową kawalerkę kupimy w Warszawie za około 360 tys. zł. Za trzy lata będzie to 480 tys. zł, czyli o 120 tys. więcej.

Źródło:

RDC

Autor:

Adrian Pieczka/FP