20. rocznica śmierci Krzysztofa Kieślowskiego. "On był jedyny w swoim rodzaju"

  • 11.03.2016 16:56

  • Aktualizacja: 13:51 15.08.2022

- To, co mnie najbardziej w nim wzruszało, to ta jego niezwykła uwaga na drugiego człowieka - wspominała w programie "Polak potrafi" Maja Komorowska, aktorka.

W niedzielę, 13 marca, mija 20. rocznica śmierci Krzysztofa Kieślowskiego - polskiego reżysera i scenarzysty filmowego. Jak wspomina go Krzysztof Wierzbicki, dokumentalista, autor filmów o reżyserze, "Krzysztof mówił do ludzi ich językiem".


- Mówił prosto i nie wdawał się w skomplikowane zabiegi lingwistyczne czy filozoficzne. Mówił tak, jak robi się to na co dzień. To było cechą jego języka - czy miał spotkanie z publicznością, czy wywiad dla gazety, czy zagranicznych mediów, to zawsze mówił prosto i używał kolokwialnych słów, np. "gadałem", a nie "mówiłem" - mówi Wierzbicki.


Fenomen Kieślowskiego


Maria Pakulnis, aktorka, podkreśla, że filmy Kieślowskiego zawsze "były przyjmowane jako absolutnie uniwersalna historia".


- Pamiętajmy, że jego filmy są do dzisiaj kultowe we wszystkich szkołach filmowych. Studenci i wielcy filmowcy na całym świecie wiedzą, kim jest Krzysztof Kieślowski. To o czymś mówi - zaznacza aktorka.


- Jego filmy, szczególnie te pierwsze, które robił jeszcze w Polsce, miały pewną aktualną, polityczną wymowę (...). Te filmy były na tyle uniwersalne, że jak odrzuciło się publicystyczną otoczkę, która dotyczyła danej chwili, to zostawała opowieść o człowieku - uzupełnia Wierzbicki.



Mistrz Kieślowski


Maja Komorowska, aktorka grająca Irenę w "Dekalogu I" Krzysztofa Kieślowskiego, wspomina, że miała udział w tworzeniu filmu.


- Krzysztof przyszedł do mnie do domu i zadał pytanie, czy Bóg istnieje i jakbym wytłumaczyła to dziecku (...). Powiedziałam, że można zrobić to przez uczucia i miłość (...). Nie zapytał, czy ja wierzę w Boga, ale jak bym wytłumaczyła to dziecku - i zawsze będę to pamiętać. Tej sceny by nie było, gdyba nie nasza rozmowa przy stole - opowiada aktorka.


Podkreśla, że zawsze dobrze czuła się w towarzystwie reżysera. - On tak patrzył, jakby przenikał. Wydaje mi się, że byłoby trudno powiedzieć mu nieprawdę. Miał takie zaufanie i do ludzi, i do aktorów, z którymi pracował. Nie wymyślał sam, tylko przyszedł i rozmawiał (...). To, co mnie najbardziej wzruszało w Krzysztofie, to ta jego niezwykła uwaga na drugiego człowieka - opowiada Komorowska.


- On był jedyny w swoim rodzaju. Był człowiekiem w każdym wymiarze - mądrym, wrażliwym, czułym, dobrym.  Jak patrzyło się na niego, mówię to z pozycji dwudziestoparoletniej dziewczyny, to był dla mnie absolutnym wzorem, mistrzem - podkreśla Pakulnis.

Krzysztof Kieślowski zmarł 13 marca 1996 roku. Został pochowany na warszawskim cmentarzu na Powązkach.


Źródło:

RDC

Autor:

KG