Podpalenie przyczyną pożaru lasu koło Grójca? "Mamy podejrzenia"

  • 13.05.2022 10:04

  • Aktualizacja: 22:41 15.08.2022

Przyczyną pożaru w Prosnej koło Grójca, do którego doszło w czwartek po południu, mogło być podpalenie - twierdzi straż pożarna. Trwa dogaszanie. Paliło się ponad sto hektarów lasu, w akcji brało udział prawie 200 strażaków. Trzeba było użyć trzech samolotów gaśniczych Dromader i policyjnego śmigłowca Black Hawk.
- Mamy już pierwsze podejrzenia - mówi Krzysztof Kędziera z grójeckiej komendy PSP. - Prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Do naszych celów pożarniczych ustalamy prawdopodobną przyczynę, natomiast później sprawę przejmuje policja i to ona ustala przyczynę - wyjaśnia.

Trwa dogaszanie

- Na miejscu cały czas działa dziewięć zastępów - informuje Kędziera. - Zadaniem jest dogaszanie zarzewi ognia. W chwili obecnej pożar już się nie rozprzestrzenia, jest w pełni kontrolowany przez straż pożarną i na pewno działania mające na celu dogaszenie tego pożaru potrwają dobre kilkanaście godzin - dodaje.

Do tej pory w akcji brało udział blisko 200 strażaków, m.in. z Grójca, Radomia i Warszawy. Wykorzystano także trzy samoloty Dromadery i policyjnego Black Hawka.

Ogień pojawił się w kompleksie leśnym w miejscowości Prosna w powiecie grójeckim w czwartek około południa i bardzo szybko rozprzestrzenił się wskutek porywów wiatru. W pewnym momencie zaczął zagrażać znajdującym się w pobliżu posesjom. Ostatecznie nie było konieczności ewakuowania mieszkańców. Nikt też nie ucierpiał. Przyczyny pożaru zbada i wyjaśni specjalna komisja.

Plaga pożarów

- Od kilku lat pożary lasów to prawdziwa plaga - mówi burmistrz Nowego Miasta nad Pilicą Mariusz Dziuba. - Te zdarzenia są dosyć częste właśnie na tym terenie. Tu mamy olbrzymi kompleks leśny, trzy powiaty, bo Przysucha, Grójec i Białobrzegi. Dochodziło tu bardzo często do podpaleń. Z tym się borykamy od lat - zaznacza.

Jak początkowo przekazywali strażacy, płonął las o powierzchni około 5 hektarów. Niedługo później PSP poinformowała, że powierzchnię pożaru oszacowano na 50 hektarów, a następnie na 100 hektarów.



Na miejscu była nasza reporterka Anna Orzeł. - Dziś było bardzo wietrznie, więc ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. W działania zaangażowano straż między innymi z Nowego Miasta, Białobrzegów, Radomia, Grójca, Iłży i Warszawy. W sumie około 200 strażaków. Do tego trzy Dromadery i policyjny Black Hawk. Dromadery wykonały 30 zrzutów wody i za każdym razem było to 3 tysiące litrów. Natomiast Black Hawk 18 zrzutów po 2,5 tys. litrów. Dogaszanie będzie trwało jeszcze przez wiele godzin - relacjonowała w czwartek wieczorem.





W gaszeniu pomógł zbiornik o pojemności 3 tys. litrów transportowany przez śmigłowiec Black Hawk - to ten sam zbiornik, który w sierpniu ubiegłego roku wykorzystano do gaszenia pożarów w Turcji.

Zaangażowane siły z sąsiadujących powiatów

- Na miejscu mamy już 20 samochodów gaśniczych - relacjonował w czwartek po 15:00 rzecznik państwowej straży pożarnej Karol Kierzkowski. Wtedy pożar obejmował około 5 hektarów. - Ten pożar może się rozprzestrzeniać, sytuacja jest nieopanowana. W tej chwili na miejscu jest już ponad 80 strażaków, w drodze są kolejne siły straży pożarnej z powiatów sąsiadujących. W akcji jest również jeden samolot gaśniczy Lasów Państwowych. Mamy informację, że ma dolecieć drugi - mówił strażak.

- Jest bardzo sucho, gorąco, no i wieje. Wiatr nam nie pomaga, bo w momencie są silne podmuchy wiatru, to pożar bardzo szybko się rozwija, zmienia kierunki. To bardzo niebezpieczna sytuacja, również dla strażaków. Apelujemy o to, żeby zostać w domu, zachować spokój - wyjaśniał Kierzkowski.

Tylko jednego dnia 20 pożarów w województwie

Karol Kierzkowski wskazał, że tylko w czwartek w Polsce doszło do 41 pożarów w lasach, z tego 20 w województwie mazowieckim. Według Lasów Państwowych przyczyną większej liczby pożarów są m.in. coraz lżejsze i bezśnieżne zimy. Nie pomaga też słoneczna i wietrzna pogoda oraz brak zielonej roślinności.

Przepisy ustawy o lasach zabraniają m.in. rozniecania ognia - poza miejscami do tego wyznaczonymi - w lasach, na terenach śródleśnych i w odległości do 100 m od granicy lasu. Nie można tam również korzystać z otwartego płomienia i wypalać wierzchniej warstwy gleby oraz pozostałości roślinnych.

Według Kodeksu karnego osoba sprowadzająca zdarzenie, "które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".

Źródło:

RDC

Autor:

Adam Abramiuk/Anna Orzeł/PL