Porażka Legii w pierwszym wiosennym meczu u siebie

  • 18.02.2019 08:36

  • Aktualizacja: 00:06 26.07.2022

Pierwszy mecz rundy wiosennej na własnym boisku i niespodziewana porażka. Piłkarze Legii Warszawa przegrali u siebie z Cracovią 0:2 w 22. kolejce ekstraklasy. Dla gości to szóste zwycięstwo z rzędu.
Oba zespoły notowały ostatnio znakomitą serię, co zapowiadało spore emocje na Łazienkowskiej. Druga w tabeli Legia w sześciu poprzednich meczach ligowych odniosła pięć zwycięstw (jeden remis), a ósma dotychczas Cracovia miała za sobą pięć wygranych z rzędu.

Opóźnienie

Przed meczem uczczono chwilą ciszy pamięć byłego premiera Jana Olszewskiego, który zmarł 7 lutego w wieku 88 lat.

Spotkanie rozpoczęło się z prawie 10-minutowym opóźnieniem, ponieważ przy okazji widowiskowej oprawy kibice Legii na jednej z trybun odpalili środki pirotechniczne. W efekcie tej kanonady dym zasłonił znaczną część boiska.

W końcu sytuacja unormowała się na tyle, ze arbiter pozwolił grać.

Pierwsi bardzo groźną okazję stworzyli goście. W 13. minucie Mateusz Wdowiak znalazł się w sytuacji sam na sam z Radosławem Majeckim, miał dość czasu, ale golkiper Legii nie dał się pokonać. To była wymarzona okazja dla „Pasów”.

Osiem minut później prowadzenie mogła objąć Legia. Po świetnej akcji Sebastiana Szymańskiego piłka trafiła do Salvadora Agry, jednak strzał sprowadzonego w styczniu Portugalczyka obronił Michal Peskovic.

Kontrataki gości

W miarę upływu czasu rosła przewaga Legii, ale Cracovia nie ograniczała się tylko do obrony i wyprowadzała groźne kontrataki. W 38. minucie w sektorze kibiców gości zapanowała euforia. Po dośrodkowaniu z lewej strony akcję wykończył precyzyjnym strzałem z około dziesięciu metrów Hiszpan Javier Hernandez.

Zaledwie cztery minuty później Cracovia niemal skopiowała tę sytuację. Po szybkiej akcji i wrzutce z lewej strony ponownie do siatki trafił będący blisko bramki Hernandez.

Wśród kibiców Legii zapanowała konsternacja, bo nie tak wyobrażali sobie przebieg meczu. Na wydarzenia boiskowe zareagował trener Ricardo Sa Pinto, który od początku drugiej połowy wprowadził na boisko króla strzelców poprzedniego sezonu Carlitosa. Niewiele to jednak zmieniło.

Kwadrans po przerwie znakomitej okazji nie wykorzystał Wdowiak, ale był faulowany. Arbiter po chwili zamieszania (doszło do szarpaniny między piłkarzami) skorzystał z systemu wideoweryfikacji i podyktował rzut karny dla gości, przy okazji pokazując aż cztery żółte kartki - po dwie dla graczy obu drużyn.

Szansa na 3:0

Wykonawcą „jedenastki” był Airam Cabrera, jednak Hiszpan trafił w słupek.

Wkrótce potem sędzia przerwał na krótko mecz, tym razem z powodu dymu z rac odpalonych przez fanów Cracovii.

Kwadrans przed końcem doszło do rzadko spotykanej sytuacji. Początkowo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył obrońca Legii William Remy. Po chwili arbiter podbiegł jednak do stanowiska z zapisem wideo i skorzystał z pomocy VAR. Efekt był taki, że ponownie wezwał na boisko legionistę, ale jedynie po to, żeby skorygować nieco poprzednią decyzję i pokazać mu bezpośrednią czerwoną kartkę (a nie drugą żółtą).

Szóste z rzędu

W 84. minucie kontaktową bramkę mógł zdobyć Iuri Medeiros, kolejny z nowych Portugalczyków w Legii, ale jego strzał obronił Peskovic. Z kolei w doliczonym czasie gry Cracovię w sporym zamieszaniu podbramkowym uratowała poprzeczka po strzale głową Artura Jędrzejczyka.

Wynik nie uległ już zmianie, co oznacza, że „Pasy” odniosły szóste z rzędu zwycięstwo.

Składy:

Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Vesovic, Artur Jędrzejczyk, William Remy, Adam Hlousek - Salvador Agra (46. Carlitos), Andre Martins, Sebastian Szymański, Cafu, Dominik Nagy (78. Iuri Medeiros) - Sandro Kulenovic (65. Jarosław Niezgoda).

Cracovia Kraków: Michal Peskovic - Cornel Rapa, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Michal Siplak - Sergiu Hanca, Damian Dąbrowski (90+6. Bojan Cecaric), Javier Hernandez, Janusz Gol, Mateusz Wdowiak (89. Milan Dimun) - Airam Cabrera (90+4. Filip Piszczek).

Po meczu powiedzieli:

Ricardo Sa Pinto (trener Legii): - Chcieliśmy od początku narzucić swój styl. Nie było to jednak możliwe, ponieważ nasze boisko nie jest w najlepszym stanie, czego nie rozumiem, bo przez dwa miesiące nie graliśmy tutaj żadnych meczów (...) Cracovia zagrała dzisiaj agresywnie, zdecydowanie, wygrywała wiele pojedynków. Tak jak się spodziewaliśmy, czekała na nasze błędy i kontratakowała. Jeżeli chodzi o drugą bramkę, nie wiem, dlaczego przy sytuacji w kontekście Cafu sędzia nie skorzystał z VAR, skoro jest taka możliwość. Arbiter w mojej opinii nie podejmował takich samych decyzji dla obu drużyn. Często odgwizdywał nam faule. W związku z tym prowadzenie normalnej gry nie było możliwe.

Michał Probierz (trener Cracovii): - Dla nas to było bardzo ważne spotkanie. Analizowaliśmy mecze Legii i wiedzieliśmy co jest jej atutem. Dlatego przygotowywaliśmy się cały tydzień pod tym kątem. Gratuluję mojemu zespołowi, bo był bardzo konsekwentny. Od początku stwarzaliśmy sytuacje, mieliśmy mecz po kontrolą. Jedynie od 25. minuty był taki okres, gdy Legia, niesiona głośnym dopingiem, nacisnęła mocniej.

Źródło:

PAP

Autor:

PG