O krok od tragedii w Płocku. Lipa spadła na plac zabaw

  • 13.07.2021 15:34

  • Aktualizacja: 22:21 15.08.2022

Było o krok od tragedii. W Płocku podczas poniedziałkowej nawałnicy duża lipa przewróciła się na plac zabaw na osiedlu przy ul. Zgliczyńskiego. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Interwencji dotyczących połamanych drzew było dużo więcej - strażacy podają, że nawet kilkadziesiąt. Zapytaliśmy, czy zdarzeniu można było zapobiec oraz czy urzędnicy kontrolują stan drzew.
- Nadal usuwamy skutki burzy - przyznaje Agnieszka Kuświk, wiceprezes Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej, na której terenie spadła lipa. - Jest dużo zniszczeń, dużo wywrotów drzew i bardzo dużo połamanych gałęzi. Nawet kilka drzew nam tutaj na plac zabaw spadło, poniszczyło ogrodzenia - mówi.

Zapewnienia urzędników


- Kontrolujemy drzewa na bieżąco, z żywiołem jeszcze nikt nie wygrał - przekonuje Tomasz Żulewski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. - Co jest tylko możliwe do zrobienia, zostało wykonane. Nie mamy wpływu na to, jak natura się zachowuje. W większości przypadków to drzewa zdrowe. Nie wykazywały żadnych ubytków korony, ubytków w konarach, więc tutaj sytuacja jest, że tak powiem, przyrodnicza, niezależna od nas - tłumaczy.

Lipa, która spadła na plac zabaw przy ul. Zgliczyńskiego, miała być zdrowym drzewem.

- Dbamy o nie cały czas - mówi Agnieszka Kuświk. - Takie drzewa są i podcinane, i są robione ekspertyzy tych drzew. Jeżeli chcemy usunąć drzewo, to też nie jest tak prosto, bo urząd miasta musi nam wydać na to zgodę. Więc i z urzędu miasta z ochrony środowiska przychodzą osoby, które te drzewa oglądają - wyjaśnia.

Skutki burz nieuniknione

Maja Syska-Żelechowska, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska w płockim ratuszu przyznaje, że przed skutkami burz trudno się uchronić. - Mamy czterech inspektorów, którym przewodzi ogrodnik miasta. Ich praca w znacznej części to praca terenowa, więc podczas wizytowania tych terenów miejskich są specyfikowane takie drzewa, dla których trzeba takie zabiegi przeprowadzić - zaznacza.

Po gwałtownej burzy, która w poniedziałek po południu przeszła nad Płockiem i okolicznymi miejscowościami, straż pożarna odnotowała 143 zdarzenia wymagające interwencji. Akcja usuwania jej skutków trwała także w nocy. Pojedyncze wezwania o pomoc strażaków napływały jeszcze we wtorek rano.

Jak poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Płocku st. kpt. Edward Mysera, najwięcej odebranych tam zgłoszeń dotyczyło przewróconych drzew i urwanych konarów, ale odnotowano też uszkodzenia dachów, czy bilbordów.



Źródło:

RDC

Autor:

Agnieszka Maruszak/PL