Ponad dwie doby trwa już akcja strażaków w Sulejówku. „Musimy wszystko wynieść, żeby to dogasić”

  • 10.08.2023 08:17

  • Aktualizacja: 13:20 10.08.2023

To już ponad dwie doby akcji w Sulejówku. Strażacy cały czas dogaszają pożar, do którego doszło w zakładzie produkującym sztuczne skóry. O ile sam budynek został już ugaszony, to problemem cały czas są gumy, które znajdowały się w magazynie. Według szacunków, są ich nawet dwie tony.

Osiem zastępów straży pożarnej nadal na miejscu pożaru magazynu w Sulejówku. Wciąż trwa dogaszanie.

- To, co ugasiliśmy, za jakiś czas się rozpalało ponownie. No i musimy to wszystko wynieść na zewnątrz, żeby je dogasić. Cały czas ewakuujemy wszystkie elementy wyposażenia obiektu na zewnątrz w celu ich dogaszenia - mówi st. kpt. Kamil Płochocki ze straży pożarnej w Mińsku Mazowieckim.
   

Akcję utrudnia stan budynku. Dziś na miejscu będzie pracował ciężki sprzęt.

- Konstrukcja budynku jest naruszona, więc nie możemy wejść do środka. Koparko-ładowarka była już wczoraj, dzisiaj ponownie będzie realizowała - tłumaczy strażak. 
   
Obecnie na miejscu działa osiem zastępów.

Bez zagrożenia

Miasto Sulejówek na swoich mediach społecznościowych przekazało w środę wieczorem aktualizację pożaru zakładu produkcyjnego.

Wcześniej władze miasta wraz ze strażakami apelowały o pozostanie w domach i nieotwieranie okien.  

Na miejscu działa laboratorium strażackie, które potwierdziło, że badane powietrze nie stanowi zagrożenia. Mieszkańcy mogą bez obaw wychodzić na dwór.

Czarny dym cały czas nad Sulejówkiem

Dogaszanie pożaru zakładu, do którego doszło we wtorek przed 10:00 rano, trwa nadal. W środę w akcji udział brało jeszcze około 100 strażaków.

- To trudna akcja, której jeszcze nie zakończyliśmy - przekazywała Katarzyna Urbanowska, rzeczniczka mazowieckiego komendanta PSP. - Na chwilę obecną już tu pracuje około 100 strażaków, około 26 wozów pożarniczych. Trwają prace rozbiórkowe i przelewanie pogorzeliska - dodała.

- Mimo, że sam ogień udało się ugasić, to pojawiają się kolejne zarzewia - informował w rozmowie z Radiem dla Ciebie wiceburmistrz Sulejówka Remigiusz Górniak. - Sytuacja jest co prawda na tyle opanowana, że się ogień nie rozprzestrzenia, ale tam są nieznane ilości materiałów chemicznych, gumowych. To się cały czas pali. Góra się spaliła cała, natomiast zaczęły się palić piwnice, a w piwnicach były jakieś materiały gumowe składowane. Nie widać tego ognia, ale jest cały czas dużo czarnego dymu - dodał.

Jak dodał wiceburmistrz, strażakom cały czas nie udawało się dostać do środka.

- Nie próbują, jest po prostu wszystko polewane, zalewane wodą. Przez całą noc była polewana woda i nie widać końca. Nie wiemy, jakie tam są te ilości tej gumy. Strażacy się zmieniają, są nowe ekipy. Sytuacja jest poważna - relacjonuje Górniak.
 
  

„Pożar rozwija się ponownie”

Strażacy walczyli z ogniem od wtorkowego poranka.

- W godzinach nocnych miejsce pożaru zostało pokryte pianą gaśniczą. Obecnie piana ta już się rozkłada i trwają dalej działania dogaszające, ponieważ miejscami pożar rozwija się ponownie - mówi rzecznik wojewódzkiej komendy straży pożarnej Katarzyna Urbanowska.

Strażakom w wyniku wczorajszego i nocnego gaszenia udało się odkryć około 2 ton gumy, która znajdowała się w zakładzie.

Jak zapewnia rzecznik wojewódzkiej komendy straży pożarnej Katarzyna Urbanowska - na miejscu działa laboratorium strażackie i mimo gęstego dymu - nie było powodu do obaw.

- Nie otrzymaliśmy informacji, aby wyszły jakiekolwiek nieprawidłowości, jeżeli chodzi o jakość powietrza. Jedynie w działaniach początkowych dym był jeszcze duży, był czarny. Wskazania pokazały delikatnie - mówi.

 
   
Według informacji przekazanych przez straż pożarną, zakład zajmował się produkcją sztucznych skór. Zarówno władze Sulejówka, jak i strażacy wystosowali wczoraj apel do mieszkańców o zamknięcie okien i pozostanie w domach.

W akcji kilkudziesięciu strażaków

Ogień pojawił się na terenie jednej z firm na Ratajewie. Zgłoszenie do strażaków wpłynęło o 9:40 - przekazał starszy kapitan Kamil Płochocki ze straży pożarnej w Mińsku Mazowieckim.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na ulicy Poziomkowej w Sulejówku doszło do pożaru zakładu. Pożar obejmował poddasze tego zakładu. Po przybyciu na miejsce strażaków okazało się, że pożar jest w fazie rozwoju, w związku z czym była konieczność zadysponowania kolejnych zastępów - powiedział.

 

Paliło się na powierzchni około tysiąca metrów kwadratowych. Na miejscu było kilkudziesięciu strażaków.

- Na obecną chwilę w dalszym ciągu pożar nie jest opanowany. Na miejscu działa 18 zastępów straży pożarnej, zarówno z powiatu mińskiego, jak i z miasta st. Warszawy. Prowadzimy działania, akcja może potrwać jeszcze kilka godzin - wyjaśnił strażak.
 
   

 

Sztab kryzysowy w Sulejówku

Sytuacja jest bardzo poważna - powiedział nam Remigiusz Górniak, zastępca burmistrza Sulejówka. Zwołany został sztab kryzysowy.

- Prosimy mieszkańców o niewychodzenie z domów, o zamknięcie okien, o przełożenie aktywności na zewnątrz na inny termin, bo nie mamy pewności, co w powietrzu się znajduje. Oczywiście powiadomiliśmy wszystkie służby, będzie zwołany sztab kryzysowy - wskazał.

  
W sąsiedztwie zakładu są domy jednorodzinne, a wiatr roznosił dym też na inne części miasta.

- To co prawda jest dzielnica przemysłowa, ale w ostatnich latach powstało dużo osiedli sąsiadujących, więc niestety sporo mieszkańców znajduje się w obrębie bezpośrednio wydobywającego się dymu. Z resztą kierunek wiatru jest taki, że praktycznie centralny i wschodni Sulejówek też jest objęty zadymieniem - dodał.

      

W pobliżu jest także przedszkole, w którym było ponad 100 dzieci.

- Rodzice dostali powiadomienia o sytuacji. Sami muszą zdecydować, czy zabierają dzieci do domu - przekazała Maria Chełchowska z przedszkola przy Drobiarskiej. - My mamy aplikację. Na aplikacji powiadomiliśmy rodziców, że pożar jest w odległości 350 metrów. W placówce jest obecnie 111 dzieci i rodzice odbierają te dzieciaczki. Już 30 jest odebranych - powiedziała.

Spalone poddasze

Poddasze hali jest w całości spalone, ale cześć produkcyjna została uratowana.

- Poddasze jest praktycznie całe spalone, na dole mamy część produkcyjną. Pożar się tam nie przedostał, ale jest zadymiona. Drzewa nie są zagrożone, domy tym bardziej nie są zagrożone, strażacy opanowali pożar - relacjonuje Katarzyna Urbanowska z mazowieckiej straży pożarnej.

   
Straż pożarna poinformowała, że powietrze nie jest skażone i nie ma zagrożenia dla mieszkańców.

Czytaj też: Ponad 60 składowisk niebezpiecznych odpadów na Mazowszu

Źródło:

RDC

Autor:

Adam Abramiuk/PL