Bramy „Palucha” zamknięte. Wolontariusze nie mogli zabrać psów. W tle spór z dyrekcją

  • 26.05.2024 14:19

  • Aktualizacja: 06:25 27.05.2024

Dyrekcja „Palucha” zamknęła bramy schroniska, mimo zaplanowanej akcji - zaalarmowali RDC przez formularz „Zgłoś Temat” wolontariusze. W niedzielę mieli wziąć udział w Warszawskim Dniu Zwierząt w celu promocji adopcji. Planowali założyć żółte koszulki, żeby zwrócić uwagę na spór, który mają z dyrektorką. Ponad 300 osób wysłało w tej sprawie pismo do prezydenta Warszawy. Zarzucają chaos komunikacyjny, destrukcję systemu opieki behawioralnej, a także ignorowanie regulacji przyjętych przez poprzednie władze Palucha, władze miasta i stronę społeczną.

Wolontariusze mieli dziś w trakcie Warszawskiego Dnia Zwierząt w Multimedialnym Parku Fontann protestować przeciwko niszczeniu dorobku schroniska przez nową dyrektorkę. Jak nas poinformowali, schronisko zostało zamknięte, a wyjazd z psami na akcję został uniemożliwiony.

- Część autobusów z psami nie wyjechała z terenu schroniska - mówi Radiu dla Ciebie wolontariusz, Szymon Kostiuk. - Proszę sobie wyobrazić, że wolontariusze potrafili spędzić w autobusie z psami nawet pół godziny. Przy 27 stopniach i nagrzewającym się autobusie to jest już narażenie zdrowia i życia - dodaje.

Jak dodaje, wolontariusze dotarli już na miejsce akcji, ale część z nich jest bez psów. - Patrząc na kolegów i koleżanki widzę, że jest bez zwierząt, choć mieli z nimi przyjechać. Pozbawiono ich tej możliwości - podkreśla.

Spór z dyrekcją

- Działania dyrekcji mogą mieć poważne i nieodwracalne konsekwencje dla podopiecznych Palucha - alarmuje wolontariuszka, Dorota Pawlicka. - Obserwujemy systemową destrukcję schroniska na Paluchu. Nie widzimy pola do porozumienia z nami, ponieważ Pani Dyrektor nie chce z nami rozmawiać. Tymczasem destrukcji ulegają ważne płaszczyzna działania, takie jak promocja adopcji - podkreśla.

Wpłynięcie skargi do warszawskiego ratusza potwierdza zastępca rzecznika urzędu miasta Jakub Leduchowski.

- Teraz musimy się przede wszystkim zapoznać z jego treścią. Będziemy analizować o co wolontariusze wnoszą do prezydenta i dopiero później będziemy mogli podejmować jakieś działania. Tu przede wszystkim chodzi o lepszą przyszłość dla zwierząt, które tam trafiają - wyjaśnia.

Obawy wolontariuszy podziela stołeczny radny Tomasz Sybilski, który w poprzedniej kadencji był członkiem rady dialogu społecznego przy Schronisku na Paluchu.

- Częściowo podzielam uwagi co do tego, że pewne rzeczy jak sposób zarządzania powinny być skorygowane - mówi.

Poprosiliśmy władze Schroniska na Paluchu o wyjaśnienia, czekamy na odpowiedź.

Czytaj też: Strajk okupacyjny na UW. Studenci protestują w obronie Palestyny

Źródło:

RDC

Autor:

RDC /AA