Nie tylko prędkość i jazda pod wpływem alkoholu mogą stać się przyczyną niebezpiecznych zdarzeń na drogach. Niewykluczone, że mikrosen kierowcy przyczynił się do wypadku polskiego autokaru na autostradzie w Chorwacji.
RDC
Śledczy wykluczyli chorobę kierowcy, wiadomo też, że przestrzegano czasu pracy, możliwe jednak, że prowadzący na chwilę przymknął oczy za kółkiem. Mogło więc pojawić się zjawisko mikrosnu - to bardzo krótki, płytki sen, gdy nasze ciało nie śpi, ale mózg nie funkcjonuje w pełni.
Jak mówi Radiu dla Ciebie instruktor doskonalenia techniki jazdy w Skoda Auto Szkoła Filip Kaczanowski, to zdarza się dość często. - To sen od jednej do nawet trzydziestu sekund i co najgorsze, możemy być tego nieświadomi. Pierwszy symptom to ziewanie - wyjaśnia.
Objawy mikrosnu
Na autostradzie mikrosen jest szczególnie groźny, a sprzyja mu monotonna jazda - Gdy zaczynamy ziewać, powinnam nam się zapalić lampka, albo się nie wyspałem, albo droga po prostu mnie znużyła. Nasze drogi stają się coraz lepsze, mamy więcej autostrad i dróg szybkiego ruchu, ale one są "nudne", ponieważ nic się na nich nie dzieje - mówi Kaczanowski.
Poza ziewaniem pojawia się mruganie i dreszcze, a głowa opada. To są już wyraźne sygnały ostrzegawcze dla kierowcy, że teraz musi się zatrzymać. Ich zignorowanie może doprowadzić do tragedii - Wtedy dzieją się straszne rzeczy, ponieważ stajemy się nieświadomi tego, co się dzieje. Walczymy z tym, żeby nie zasnąć, żeby nie zamknąć oczu, przez to tracimy koncentrację - opisuje ekspert.
Sposoby na mikrosen
Zmęczony kierowca nie potrafi dokonać prawidłowej oceny swojego stanu, ale są na to sposoby. - Ja nastawiam w swoim zegarku timer na dwie godziny i po tym czasie zatrzymuję się na 10-15 minut. To, co ważne, to fakt, że nie siedzę w aucie i nie przeglądam telefonu, tylko wychodzę, rozprostowuję się, przejdę się, tak żeby nabrać jak najwięcej świeżego powietrza - podpowiada.
Gdy siedzimy obok i obserwujemy kierowcę jako pasażer, to niepokój powinno w nas wywołać nieobecne spojrzenie, częste, ale powolne mruganie czy opadająca głowa. - Trzeba powiedzieć, że jak się zatrzymamy, to nic się nie stanie. Lepiej dojechać trochę później niż nie dojechać w ogóle. Bardzo często dopiero taki argument działa na kierowcę - zauważa Kaczanowski.
Nowoczesne auta zaś są wyposażone w specjalne systemy bezpieczeństwa - Mają asystenta utrzymania samochodu na swoim pasie. Kiedy cokolwiek się wydarzy, zamkną się nam oczy czy puścimy ręce z kierownicy, nas samochód będzie utrzymywał się w pasie ruchu dzięki zamontowanym kamerom. Jeżeli nie podejmiemy żadnej reakcji, samochód jest w stanie sam się zatrzymać, włączyć światła awaryjne i zadzwonić na numer awaryjny - mówi ekspert.
Specjaliści zajmujący się analizą przyczyn wypadków uważają, że aż 30 proc. zdarzeń drogowych jest skutkiem zaśnięcia za kierownicą.
Wypadek w Chorwacji
W sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia doszło do wypadku polskiego autokaru, w którym 12 osób zginęło, a 32 zostały ranne – 19 z nich jest w ciężkim stanie.
Do wypadku doszło ok. godz. 5:40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie – przekazała policja.
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał, że pielgrzymka była organizowana przez Biuro Bractwa św. Józefa, wyruszyła z Częstochowy. Wśród poszkodowanych są pielgrzymi z województwa mazowieckiego, z różnych miast, m.in. Sokołowa i Jedlni koło Radomia.