Pracownicy na zwolnieniach, sąd w Radomiu sparaliżowany

  • 10.12.2018 10:27

  • Aktualizacja: 14:40 15.08.2022

Paraliż Sądu Okręgowego i Rejonowego w Radomiu. Ponad połowa pracowników administracyjnych nie przyszła do pracy. Chodzi o asystentów sędziów i protokolantów.
Rozprawy są odwoływane - większość z nich spadła w poniedziałek z wokandy, bo nie ma komu pracować. Są oddziały, gdzie do pracy przyszli tylko kierownicy. - Nie ma asystentów sądów czy protokolantów - podkreśla RDC rzecznik Sądu Okręgowego w Arkadiusz Guza.

Interesanci narzekają na brak informacji w sądzie. - Jesteśmy zdezorientowani, mamy czekać i nic na razie nie wiemy - mówią.

Bez przeszkód odbywają się rozprawy dotyczące tymczasowych aresztowań oraz posiedzenia w wydziałach rodzinnych i nieletnich - kiedy w sytuacjach pilnych, trzeba umieścić dziecko w zastępczej placówce.

Dlaczego protestują?

Ponad połowa pracowników administracyjni masowo poszła na zwolnienia lekarskie. To ich forma protestu na zbyt niskie zarobki. Jak mówi Anna Kowalczyk ze związków zawodowych działających przy radomskich sądach, to oddolna inicjatywa, a pracownicy sami się organizują.

- Czarę goryczy przelał list ministra sprawiedliwości, w którym opisał, jak duże środki nam przekazał. Minister napisał, że przekazał nam 33 miliony złotych, ale nie napisał, jaka to średnia na etat. Po roku pracy możemy się spodziewać jednorazowej nagrody w wysokości 762 złotych brutto - wyjaśnia Anna Kowalczyk.

- Do protestu przyłączają się także urzędnicy i asystenci sędziów - mówi Maciej Urbański, który pracuje na tym stanowisku od czterech lat. Dodaje, że asystenci często pracują po godzinach i "nie mogą liczyć na jakąkolwiek gratyfikację finansową".

Asystent sędziego zarabia około 2500 złotych "na rękę". Dodajmy, że pracownicy sądów nie mają prawa do strajku.

Źródło:

RDC

Autor:

Justyna Dąbrowska/mg