Wybieg dla niedźwiedzi zamienił się w złotą wyspę. Co na to mieszkańcy?

  • 10.08.2023 06:14

  • Aktualizacja: 06:29 10.08.2023

Złota wyspa pojawiła się w Warszawie – dawny wybieg dla niedźwiedzi brunatnych w Parku Praskim został pomalowany na złoto. Jak informuje stołeczny ratusz, niedługo ma odbyć się tam szereg warsztatów i akcji artystycznych dostępnych dla wszystkich chętnych. – Szukałem miejsca do spotkań z młodymi artystami – mówi twórca złotej wyspy, artysta i performer Paweł Althamer.

Nieczynny wybieg dla niedźwiedzi ze stołecznego zoo został pomalowany na złoto. Dokonał tego performer Paweł Althamer, który szukał miejsca do spotkań z młodymi artystami.

– Miejsca, gdzie mogłyby odbywać się nasze alternatywne spotkanie, nie w ognisku artystycznym, w jakichś instytucjach, tylko na wyspie, gdzie wyobraźnia jest najbardziej interesującym elementem spotkania – mówi.

Wybieg od 2020 roku jest nieczynny. Stołeczne zoo od dawna zastanawia się, jak zagospodarować na nowo to miejsce, którego – jak mówi dyrektor ogrodu i prowadzący w RDC audycję „Latające radio” dr Andrzej Kruszewicz – potencjał jest ogromny.

– Na początku byłem bardzo sceptyczny, ale obejrzałem sobie tę złotą wyspę i pomyślałem: skoro nie ma tam zwierząt, a planujemy na przykład rzeźbę Wojtka czy ostatniej niedźwiedzicy, która się tam urodziła, to może taka złota enklawa będzie niezła w przesłaniu artystycznym – zauważa.

Zapytaliśmy mieszkańców dzielnicy o pierwsze wrażenia na temat złotej wyspy.

Do tej pory na złotej wyspie odbywały się międzypokoleniowe praktyki kontemplacji i wspólnego czytania i rysowania. Projekt został zrealizowany w ramach porozumienia warszawskiego zoo, Galerii Zachęta oraz Muzeum Warszawskiej Pragi. Koszt jego realizacji wyniósł 10 tysięcy złotych.

Wybieg bez niedźwiedzi

Misie, które mieszkały na tym wybiegu zostały przeniesione w maju 2020 roku na teren zoo. Decyzję podjęto po dramatycznym wydarzeniu, kiedy to pijany 23-latek wskoczył na wybieg, szarpał i podtapiał niedźwiedzia. Po incydencie ogród zoologiczny wydał oświadczenie, z którego wynika, że 37-letnia niedźwiedzica wyszła z ataku bez szwanku, ale była mocno zestresowana.

23-latek usłyszał zarzuty znęcania się nad niedźwiedzicą Sabiną oraz zakłócenia miru. Mężczyzna przyznał się do winy, wyraził skruchę i wolę dobrowolnego poddania się karze zaproponowanej przez prokuratora w wymiarze dwóch lat ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych, orzeczenia nawiązki w wysokości 5 tysięcy złotych na cel związany z ochroną zwierząt, a także powstrzymywania się od nadużywania alkoholu.

Czytaj też: Kolorowa uciekinierka na Nowolipiu. Papugę zaatakowały wrony

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Przemysław Paczkowski/PA

Kategorie: