"Ta wojna już jest porażką dla Rosji". Joe Biden w Warszawie

  • 26.03.2022 18:29

  • Aktualizacja: 06:00 26.07.2022

Bohaterski opór Ukrainy jest walką o podstawowe zasady wolnego społeczeństwa. Moje przesłanie dla Ukrainy: Stoimy z wami - kropka. Musimy przygotować się na długą walkę - powiedział w sobotę Joe Biden w przemówieniu na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Wystąpienie zwieńczyło dwudniową wizytę prezydenta USA w Polsce.
Prezydent USA rozpoczynając w sobotę wieczorem przemówienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego nawiązywał do słów Jana Pawła II. - Nie lękajcie się, to były pierwsze słowa pierwszego publicznego wystąpienia, pierwszego polskiego papieża, po jego wyborze w 1978 r. Te słowa zdefiniowały pontyfikat Jana Pawła II. Słowa, które odmieniły świat - mówił Biden.

Jak dodał, Jan Paweł II przyniósł do Warszawy, w czasie swojej pierwszej pielgrzymki przesłanie na temat "siły wiary, siły odporności, siły ludzi". - W obliczu brutalnego systemu okrutnych rządów, to było przesłanie, które pomogło zakończyć ucisk sowiecki i wyzwolić 30 lat temu tę ziemię i całą Europę Wschodnią. To było przesłanie, które pokona okrucieństwo i brutalność tej niesprawiedliwej wojny - mówił amerykański prezydent.

Prezydent Biden na Zamku w Warszawie: to będzie długa walka

Podczas swojego wystąpienia na dziedzińcu Zamku Królewskiego amerykański prezydent podkreślał rolę m.in. Lecha Wałęsy i "Solidarności" w walce z komunizmem. - Nic w tej bitwie o wolność nie było proste, ani łatwe. To była długa, bolesna droga, która trwała nie dni, miesiące, ale lata, dziesięciolecia, natomiast wyszliśmy z niej wolni po wielkiej bitwie o wolność - bitwie o wolność, bitwie pomiędzy demokracją a autokracją, wolnością a uciskiem, pomiędzy porządkiem opartym na regułach, a takim, w którym rządziła tylko brutalna siła - mówił.

- W tej bitwie, która trwa teraz, musimy mieć jasność, bo tej bitwy nie wygramy w ciągu dni czy miesięcy. Musimy przygotować na długą walkę, która nas oczekuje - podkreślał Joe Biden.

Przesłanie do Ukraińców

- Każde pokolenie musiało walczyć z wrogami demokracji. Taki jest świat - niedoskonały. Apetyty i ambicje nielicznych zawsze chcą narzucić swoją wolę tym, których jest wielu - mówił Biden. - Moje przesłanie dla Ukraińców jest przesłaniem, które dzisiaj przekazałem ministrowi (spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytrowi) Kułebie i ministrowi obrony Ukrainy Ołeksijowi Reznikowi, którzy są tu z nami dzisiaj: My stoimy z wami. Kropka - oświadczył prezydent USA.

Jak mówił, walki, które dziś toczą się w ukraińskich miastach to "jedne z bardzo wielu walk". - Węgry w 1956, Polska w 1981, Czechosłowacja w 1968. Sowieckie czołgi miażdżące powstania demokratów. Ale opór wytrwał, aż w końcu w 1989 Mur Berliński - i wszystkie mury sowieckiej dominacji - upadły, a ludzie zatryumfowali - powiedział Biden.

"Putin cynicznie kłamie"

- Walka o demokrację nie mogła zakończyć się i nie zakończyła się razem z zakończenia zimnej wojny - oświadczył prezydent Biden. Jak zaznaczył, "przez ubiegłych 30 lat siły autokratów na całym świecie walczyły dalej, wyrażając swoją pogardę dla rządów prawa, atakowały sprawy demokracji i pogardzały prawdą".

- Natomiast dziś Rosja zdławiła demokrację i chce zrobić to gdzie indziej, nie tylko na swojej własnej ziemi, powołując się na fałszywe zasady etnicznej solidarności atakuje swoich sąsiadów - powiedział.

Zdaniem prezydenta USA "celem Putina jest powiedzenie, że denazyfikuje Ukrainę". - To kłamstwo, cyniczne kłamstwo, o czym on wie. Jest to też obrzydliwość - ocenił.

Biden podkreślił, że "prezydent (Ukrainy Wołodymyr) Zełenski jest demokratycznie wybranym prezydentem, w dodatku Żydem, rodzina ze strony jego ojca zastała zamordowana w trakcie Holokaustu, a Putin jest bezczelny, jak wszyscy autokraci przed nim, aby wierzyć, że jego siła daje mu prawo mówić takie rzeczy".

Warszawa walcząca

- Panie prezydencie, panie premierze, panie prezydencie Warszawy, członkowie parlamentu, drodzy goście, wszyscy Polacy i jak sądzę duża części Ukraińców, którzy są tutaj: zebraliśmy się tutaj, w tym pięknym mieście, przed zamkiem, który jest dowodem historii - historii nie tylko Europy, ale też ludzkości i jej walki o wolność przez pokolenia - mówił Joe Biden w przemówieniu dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.

Dodał, że Warszawa to także miasto, które w przeszłości "stało dumnie walcząc o wolność i triumfując".

Prezydent USA wspomniał też zmarłą przed trzema dniami byłą sekretarz stanu USA Madeleine Albright. - To właśnie tu w Warszawie, jedna z młodych uchodźczyń, uciekających ze swego domu w Czechosłowacji, zdominowanej przez Sowietów, powróciła, aby wystąpić tutaj, aby stać w solidarności z dysydentami, Madeleine Korbel Albright, która stała się jednym z największych championów demokracji na świecie - mówił.

Jak dodał, Albright była jego przyjaciółką i pierwszą w historii USA kobietą na stanowisku sekretarza stanu. - Całe życie walczyła o zasady demokracji, a teraz w tej walce o demokrację i wolność Ukraina i jej naród stali się przedmurzem. Walczą o swój naród, zaś ich bohaterski opór jest częścią większej walki - o podstawowe zasady demokracji, które łączą wszystkich ludzi wolnych: rządy prawa, uczciwe i wolne wybory, swobodę wypowiedzi, zgromadzeń, wyznania, wolność prasy. To jest podstawa wolnego społeczeństwa - podkreślił Biden.

Wzmocnienie wschodniej flanki NATO

- Siły amerykańskie są w Europie nie po to, aby wchodzić w konflikt z Rosją. Siły amerykańskie są tutaj po to, by bronić naszych sojuszników z NATO - mówił prezydent USA podczas swojego wystąpienia w Warszawie. Biden przypomniał, że w piątek odwiedził żołnierzy amerykańskich, którzy obecnie stacjonują w Polsce, by wzmocnić wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego.

- Mamy święty obowiązek w ramach artykułu 5. bronić każdego członka NATO, każdej piędzi terytorium NATO siłą naszej kolektywnej obrony - zaznaczył.

"NATO nigdy nie chciało upadku Rosji"

Prezydent Biden przywołał słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Abrahama Lincolna, który powiedział: "Ufajmy w to, że prawo daje siłę, a nie odwrotnie". - Dzisiaj wierzmy w to znowu. Pamiętajmy o tym, że siła demokracji i jej działanie powinno zawsze przeciwstawiać się autokratom - apelował. - Pamiętajmy o tym, że testem tej chwili, jest test każdego innego czasu - dodał.

Zwracał uwagę, że "Rosja chce przedstawić rozszerzenie NATO jako projekt imperialny, który ma zdestabilizować Rosję". - Ale NATO jest sojuszem obronnym, nigdy nie chciało upadku Rosji - podkreślił. Zaznaczył, że Stany Zjednoczone i NATO pracowały przez miesiące na to, by Rosję przekonać do rozmów.

Przypomniał również, że wielokrotnie rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - Chcieliśmy dyplomacji, przedstawialiśmy konkretne propozycje, aby wzmocnić bezpieczeństwo Europy, zwiększyć jej przejrzystość, zbudować pewność po obydwu stronach - mówił.

"Natomiast Putin i Rosja każdą z tych propozycji odrzucała, zasłaniając się kłamstwami i ultimatami" - powiedział. - Rosja od samego początku chciała przemocy - zaznaczył. - Mówiliśmy: oni przejdą przez granicę, przekroczą tę linię, zaatakują, powtarzaliśmy to. A on (Putin-red.) mówił nie, nie jesteśmy zainteresowani wojną (...) Gwarantował, że nie wejdzie na Ukrainę, raz po raz - podkreślał.

Porażka Rosji

- Abstrahując od brutalności, nie miejcie wątpliwości, ta wojna jest już strategiczną porażką dla Rosji, już teraz - mówił amerykański prezydent w przemówieniu na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Dodał, że Władimir Putin myślał, iż Ukraińcy rzucą broń i nie będą walczyć. - Historia nic go nie nauczyła. Zamiast tego siły rosyjskie napotkały opór dumnych Ukraińców. Nie złamali ich ducha, zamiast tego tylko wzmocnili go - podkreślił.

- Nie rozbili NATO, bo Zachód jest w tej chwili silniejszy i bardziej zjednoczony niż był kiedykolwiek. Rosja chciała mniejszej obecności NATO na swoich granicach, ale teraz Putin ma najmocniejszą, najsilniejszą obecność ponad 100 tys. amerykańskich żołnierzy tutaj w Europie razem z innymi członkami NATO - podkreślił.

Jak dodał, prawda jest taka, że "Rosja dała radę zrobić coś, czego nigdy się nie spodziewała". - Demokracje świata w tej chwili są wzmocnione w swoim celu i jedności, które odnaleźliśmy w tym wszystkim, co się działo. Czymś co kiedyś wymagało lat - stwierdził.

Polska osamotniona w odpowiedzialności za uchodźców

Biden przemawiając w sobotę na dziedzińcu Zamku Królewskiego zapewnił, że Ukraińcy mogą liczyć na USA, które "wywiążą się ze swoich obowiązków". - Dwa dni temu powiedziałem, że przyjmiemy 100 tys. uchodźców z Ukrainy. Osiem tysięcy tygodniowo już przybywa do USA. Zapewnimy niemalże 300 mln dolarów pomocy, zapewnimy dziesiątki tysięcy ton żywności, wody pitnej, innych zasobów - zapowiedział.

Przypomniał, że w Brukseli ogłosił, iż USA gotowe są zapewnić ponad miliard dolarów dodatkowej pomocy humanitarnej. - Światowy Program Żywności mówi, że możemy mieć do czynienia z dużymi problemami, ale przynajmniej jakaś ulga powinna trafić do głównych miast na Ukrainie - zaznaczył.

- Natomiast nie do Melitopola, nie do Mariupola, ponieważ rosyjskie siły blokują transporty żywności. Robimy co możemy, aby dostarczyć tę pomoc tam, gdzie jest najbardziej potrzebna na Ukrainie i tym, którzy z Ukrainy się wydostali - mówił.

Joe Biden do Rosja: nie jesteście naszym wrogiem

Zwracając się do Rosjan podczas przemówienia na dziedzińcu Zamku Królewskiego, prezydent USA powiedział, że pracował "od dziesięcioleci z liderami Rosji". - Siedzieliśmy po przeciwnych stronach stołów negocjacyjnych, mówiliśmy o kontroli broni w trakcie zimnej wojny - powiedział.

- Zawsze mówiłem bezpośrednio i otwarcie do was, Rosjan, jeżeli mnie słuchacie, powiem wam rzecz następującą: wiem, że wy, Rosjanie, nie jesteście naszym wrogiem. Nie wierzę, że cieszycie się z mordowania niewinnych ludzi, dzieci, dziadków, że przyjmujecie to, że szkoły, szpitale położnicze są bombardowane i ostrzeliwane rosyjskimi rakietami, czy też miasta otaczane po to, żeby uchodźcy nie mogli z nich uciekać - mówił.

Dodał, że "miliony rodzin muszą uciekać ze swoich domów, w tym połowa wszystkich dzieci w Ukrainie". - To nie są działania wielkiego narodu - podkreślił.

- Ze wszystkich narodów - wy, Rosjanie, tak samo jak wszyscy w Europie, na pewno pamiętacie czym są podobne sytuacje z lat 20-tych i 30-tych, sytuacje przed i w trakcie II wojny światowej, o których mówili wam wasi ojcowie i dziadkowie - mówił Biden.

- Niezależnie od tego, czego doświadczyło wasze pokolenie, to musicie pamiętać Leningrad. Słyszeliście o tym od rodziców, dziadków. Stacje metra przepełnione ludźmi, którzy uciekali ze swoich domów, siedzących nocami w schronach przeciwlotniczych - to nie jest już wspomnienie przeszłości, bo to jest dokładnie to, co robi teraz armia rosyjska na Ukrainie - oświadczył prezydent USA.

Wrażliwość Polaków

Amerykański prezydent odwiedził w sobotę po południu punkt pomocy uchodźcom na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie rozmawiał z uchodźcami i wolontariuszami wydającymi posiłki. Wieczorem podczas przemówienia na Zamku Królewskim w Warszawie Biden podkreślił, że podczas spotkania z uchodźcami widział łzy w oczach matek, które próbowały pocieszyć swoje dzieci. Jak mówił, jedna mała dziewczynka zapytała go po angielsku, co będzie z jej bratem i tatą, czy znowu ich zobaczy.

- Bez mężów, bez ojców, bez braci i sióstr, którzy zostali tam by walczyć. Nie musiałem mówić ich językiem, by poczuć emocje, widziałem jak ci ludzie modlą się w desperackiej nadziei, że to wszystko jest tymczasowe - powiedział prezydent USA.

Zaznaczył, że uderzyła go hojność warszawiaków i wszystkich Polaków, "głębia ich współczucia, gotowość świadczenia pomocy, tego, by otworzyć serce".

"Ten człowiek nie może pozostać u władzy zawsze"

- Dyktator chcący odbudować imperium nigdy nie da rady przeważyć nad miłością ludzi do wolności, brutalność nie zatriumfuje nad wolnością. Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem dla Rosji, gdzie wolny naród miałby odpuścić sobie swoją wolność, by żyć w mroku, swą przyzwoitość, wolność, możliwości, szanse - mówił Joe Biden w sobotę na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.

- Mój Boże, ten człowiek nie może pozostać u władzy zawsze. Niech Bóg was błogosławi, niech Bóg broni naszej wolności, niech Bóg broni naszych żołnierzy - dodał prezydent USA na zakończenie swego wystąpienia. Niedługo później Biały Dom przekazał dziennikarzom, że prezydent Biden nie nawoływał poprzez te słowa do zmiany reżimu w Rosji.

Wnioski

Przemawiając na dziedzińcu Zamku Królewskiego prezydent USA mówił o już płynących wnioskach z napaści Rosji na Ukrainę.

- Ta bitwa już pokazała kilka rzeczy: Po pierwsze - Europa musi zakończyć swoją zależność od paliw kopalnych Rosji i my, Stany Zjednoczone, pomożemy w tym. Dlatego też powiedziałem w Brukseli, że jest plan, który przedstawiłem Komisji Europejskiej, aby pomóc Europie przejść przez ten kryzys energetyczny - powiedział Biden. Dodał, że długoterminowo, ze względu na bezpieczeństwo gospodarcze, ale i dobro planety, trzeba działać tak szybko, jak to możliwe, aby przejść do czystej, tzw. zielonej energii.

- Będziemy działać, aby to zrobić, żeby żaden kraj nie był już zależny od tyrana, jeśli chodzi o potrzeby energetyczne. To się musi zakończyć - powiedział Biden.

- Po trzecie - musimy zwalczać korupcję, która pochodzi z Kremla, aby Rosjanie mieli szansę - oświadczył prezydent USA.

Wezwanie do "totalnego zjednoczenia"

- Ale nie wystarczy tylko mówić, posługiwać się figurami stylistycznymi, cały czas mówić o wolności, równości, prawach człowieka i demokracji. Wszyscy my, również wszyscy Polacy, musimy wykonać tę ciężką pracę w imię demokracji codziennie. I mój kraj też to robi - powiedział prezydent USA.

Skierował wezwanie do krajów Europy, krajów należących do grupy G7 i do NATO oraz do „wszystkich krajów miłujących wolność”.

- Teraz musimy się zaangażować, musimy być zjednoczeni dzisiaj, jutro, pojutrze, i w ciągu następnych lat i dekad. Ponieważ nie będzie to łatwe, będą koszty z tym związane, ale musimy zapłacić pewną cenę, ponieważ ciemność, która sączy autokrację, nijak nie może się równać z potężnym ogniem, który płonie w ramach krajów demokratycznych z umiłowania wolności, ponieważ w tych najciemniejszych kartach historii odbywa się największy postęp. Historia pokazuje, że to jest zadanie naszych czasów, zadanie dla tego pokolenia - powiedział Biden.

- Po raz kolejny musimy pokazać, że właśnie w takich najmroczniejszych chwilach pojawia się największy postęp. Ta historia uczy nas, że to jest zadaniem naszego pokolenia, naszych czasów - oświadczył prezydent Stanów Zjednoczonych.

- Pamiętajmy o uderzeniu młota, które obaliło berliński mur, o sile, która podniosła żelazną kurtynę - powiedział Biden. Podkreślił, że dokonali tego ludzie Europy, którzy przez dziesięciolecia walczyli, aby wyrwać się z okowów.

Przypomniał masowy protest mieszkańców Litewskiej, Łotewskiej i Estońskiej SRR z 1989 roku. Uczestnicy protestu "stali, podając sobie ręce, tworząc łańcuch bałtycki" - podkreślił. W Polsce walczyła Solidarność. - I razem była to ogromna siła ludzi, z którą nie poradził sobie nawet Związek Radziecki - powiedział.

- I raz jeszcze widzimy dzisiaj, w oczach dzielnych, dumnych Ukraińców, pokazujących, że siła człowieka jest większa, niż wola jakiegokolwiek dyktatora - oświadczył.

Źródło:

PAP

Autor:

PG

Kategorie: