Stare Babice. Atak laserem na załogę śmigłowca LPR. Śledztwo umorzone

  • 05.03.2020 13:56

  • Aktualizacja: 14:06 30.08.2022

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie poszkodowanego wskutek ataku laserem lekarza Lotniczego Pogotowia Ratowniczego. Do zdarzenia doszło w połowie września 2019 roku na wysokości Starych Babic, gdy zespół ratunkowych wracał z akcji. Dr Mariusz Mioduski doznał poważnego urazu oka.
Śledczym nie udało się zebrać wystarczających dowodów. Lekarz zapowiada złożenie apelacji od decyzji o umorzeniu postępowania. - Po namowie adwokata, który mnie reprezentuje, myślę że podejmę decyzję o napisaniu odwołania do prokuratora generalnego - mówił w rozmowie z Radiem dla Ciebie dr Mariusz Mioduski.

Mioduski nie może dalej pracować w LPR. Ma za sobą 10 lat służby. Był jednym z najczęściej wylatujących do akcji specjalistów w kraju. W ograniczonym stopniu leczy teraz stacjonarnie, w szpitalu.

Atak laserem

Do ataku laserem na załogę śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego doszło 15 września ubiegłego roku. Ekipa ratunkowa została skierowana późnym wieczorem na autostradę A2 w okolice Grodziska Mazowieckiego, gdzie doszło do wypadku. Okazało się, że osoby poszkodowane - poza jedną, która odmówiła - nie wymagały transportu śmigłowcem.

- Kiedy wracaliśmy na lotnisko, w okolicach Starych Babic, dostałem w oko. Promień wpadł przez boczne okno. Od razu poinformowałem o tym pilota. Po chwili promień trafił mnie w oczy po raz drugi - mówił dr Mariusz Mioduski. Podkreślił, że kiedy śmigłowiec kontynuował lot, był przez długi czas oświetlany laserem.

- Na szczęście laser nie oślepił pilota. Nietrudno sobie wyobrazić, co mogło się wydarzyć. Gdyby pilot stracił panowanie nad maszyną, runęlibyśmy na domy, nad którymi lecieliśmy - dodał Mioduski. Lekarz LPR doznał uszkodzenia w lewym oku. Na prawe również bardzo źle widział. Podkreślił, że w takim stanie nie mógłby zapewnić opieki osobie poszkodowanej, gdyby była na pokładzie helikoptera. Kapitan załogi od razu zgłosił sprawę na policję. Wskazał miejsce, w którym mogła znajdować się osoba używająca lasera.

Śledztwo od końca września ubiegłego roku prowadziła Komenda Policji w Starych Babicach pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.

Źródło:

RDC

Autor:

Cyryl Skiba/PG