Ojciec z synem oskarżeni o napad na bank. Grozi im 15 lat więzienia

  • 26.07.2021 06:48

  • Aktualizacja: 03:46 26.07.2022

55-letni Wojciech L. i jego 23-letni syn Piotr L. oskarżeni o napad z bronią na placówkę bankową w Błoniu koło Warszawy. Chodzi o zdarzenie z kwietnia tego roku - mężczyźni mieli ukraść kilka tysięcy złotych. Powodem kradzieży miały być problemy finansowe rodziny.
23 kwietnia o godz. 11:50 do placówki bankowej przy ul. Poniatowskiego w Błoniu koło Warszawy wszedł młody mężczyzna i pytał o warunki udzielenia kredytu gotówkowego. Po uzyskaniu informacji wyszedł i wsiadł do zaparkowanego w pobliżu samochodu. Chwilę później do placówki wszedł drugi mężczyzna, krzyknął "to jest napad!", wyjął z torby broń i oddał strzał w stronę sufitu.

Przebieg zajścia

Informował pracownice banku, że mają natychmiast wydać mu pieniądze. Wtedy dołączył do niego mężczyzna, który wcześniej pytał o kredyt. Gdy dwie kobiety otwierały sejfy, sprawca położył na biurku przedmiot, który - jak twierdził - jest ładunkiem wybuchowym i zagroził, że jeśli usłyszy alarm albo syreny policyjnych radiowozów, wysadzi placówkę w powietrze.

Po otrzymaniu pieniędzy uciekli do auta. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna i pracownicy ochrony. Funkcjonariusze szybko ustalili, że pozostawiona przez sprawców bomba jest atrapą. Zrobiona była m.in. ze starego telefonu komórkowego, co ułatwiło funkcjonariuszom policji namierzenie podejrzanych. Udało się również ustalić kierunek, w którym uciekli, bo napastnikom w drodze powrotnej trasę zablokował stojący wzdłuż ulicy samochód ciężarowy. Piotr L. wyjął broń i groził kierowcy oddaniem strzału, gdyby ten odmówił zjechania im z drogi. Świadek dobrze go zapamiętał.

Wyjaśnianiem sprawy i ustalaniem sprawców zajęli się policjanci Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. 28 kwietnia wraz z funkcjonariuszami Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Warszawie udali się do miejscowości, w której mieszkali sprawcy - ojciec i syn. W ich mieszkaniu zabezpieczono myśliwską dubeltówkę, broń pneumatyczną oraz amunicję. Wojciech L. posiadał zezwolenie na posiadanie broni.

Tymczasowy areszt

- Mężczyźni zostali oskarżeni o dokonanie wspólnie i w porozumieniu rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Ponadto Piotr L. został oskarżony o kierowanie gróźb do mężczyzny, którego samochód blokował oskarżonym drogę ucieczki. W momencie kierowania do sądu aktu oskarżenia wobec mężczyzn stosowany był środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania - przekazała prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Oskarżony Wojciech L., z zawodu lakiernik samochodowy, przyznał się do winy. Na rabunek udał się samochodem klienta, okleił tylko tablice rejestracyjne. 55-latek wyjaśniał w prokuraturze, że jego syn nie wiedział wcześniej o planowanym przez niego napadzie. Został wtajemniczony dopiero po dotarciu do placówki bankowej i zgodził się pomóc, miał "stać na czatach". Oskarżony zapewniał, że nikomu nie chciał zrobić krzywdy. Napad miał pomóc w załataniu domowego budżetu, nadszarpniętego przez chorobę żony i wysoki kredyt, który zaciągnął jego starszy syn. Wojciech L. powiedział, że po powrocie do domu spalił ubrania, w których pojechali do banku.

Problemy finansowe

Prok. Skrzyniarz dodała, że podejrzanym grozi do 15 lat pozbawienia wolności. Jak ustaliła PAP, powodem, dla którego mężczyźni zdecydowali się napaść na placówkę bankową, były problemy finansowe 55-latka i kłopoty zdrowotne jednego z bliskich członków rodziny.



Źródło:

PAP

Autor:

PG