Gastronomii będzie trudniej przetrwać niż na wiosnę. Branża nie była przygotowana do jej zamknięcia - mówił w RDC restaurator Tomasz Czudowski. Gość audycji "Jest Sprawa" odniósł się do restrykcji wprowadzonych w sobotę przez rząd. Lokale mogą serwować posiłki tylko na wynos.
RDC
- Druga fala będzie dużo trudniejsza dla gastronomii do przetrwania. Najważniejsze pytanie to - jak długo to potrwa? - mówił na antenie RDC restaurator Tomasz Czudowski.
Obostrzenia oznaczają znaczny spadek obrotów. - Co jestem w stanie odrobić? Może 10, 15 proc. obrotu, który regularnie bym robił, ponieważ to są miejsca, do których ludzie regularnie przychodzili po doświadczenie. To nie są stołówki tylko żeby zjeść i wyjść - dodał.
Problemem jest też brak jasnych informacji dotyczących powrotu do normalności. - Sami chyba nie wierzymy, ze to potrwa tylko dwa tygodnie. Spodziewamy się, że to potrwa dłużej, ale podejmowanie decyzji w świadomości że to potrwa dwa tygodnie lub do końca roku jest zupełnie inne - zaznaczył w RDC Czudowski.
Z kolei Agnieszka Małkiewicz - ekspert branży gastronomicznej - wskazała, że informacja o obostrzeniach została wprowadzona z dnia na dzień. Restauratorzy nie mieli czasu na reakcję. - Restrykcje zostały wprowadzone znowu bez ostrzeżenia. Restauratorzy zostali z pełnym otowarowaniem - mówiła ekspertka.
W odpowiedzi na obostrzenia restauratorzy uruchomili spółdzielczą platformę do zamawiania jedzenia online. Więcej informacji na: knajp.pl