Decyzja sądu ws. ojca, który zabrał swoje córki ze Szwecji do Polski
Warszawski sąd rejonowy orzekł w środę, że dzieci Rosjanina, który wywiózł trójkę swoich dzieci ze Szwecji do Polski pozostaną pod jego opieką. Dzieci kochają tatę. Zostają z nim w Polsce.
Sąd rejonowy dla m-st Warszawy zobowiązał go też do nieopuszczania terytorium Polski do czasu rozstrzygnięcia sprawy nadania mu statusu uchodźcy. Denis Lisov otrzymał też nadzór kuratora.
Dziewczynki pod opieką ojca - Sąd nie może wydać małoletnich dzieci poza terytorium RP, gdzie wjechały pod opieką ojca. Po wysłuchaniu małoletnich i wobec braku dokumentu potwierdzającego ograniczenie praw ojcu, sąd uznał, że mając na uwadze szeroko rozumiane dobro małoletnich, należy pozostawić je pod opieką ojca - argumentowała sędzia Żaneta Seliga-Kaczmarek.
- Dzieci są bardzo silnie związane z tatą. Rozmawiając ze mną wskazały, że chcą być z tata, kochają tatę i nie chcą się nim rozstawać – dodała.
Choroba matki i rodzina zastępcza 12-letnia Sofia, 6-letnia Serafina i 4-letnia Alisa razem z matką i ojcem od siedmiu lat mieszkali w Szwecji. Gdy matka dziewczynek zachorowała na schizofrenię i trafiła do specjalistycznego ośrodka, rodziną zainteresowała się tamtejsza opieka społeczna. Pierwszego września 2017 roku sąd w Szwecji zdecydował o umieszczeniu dziewczynek w rodzinie zastępczej - u imigrantów pochodzących z Libanu. Ojcu nie odebrano praw rodzicielskich, ale mógł widywać córki tylko przez sześć godzin w tygodniu.
- Rodzina zastępcza, która sprawowała opiekę na małoletnimi córkami pana Denisa, jest pochodzenia arabskiego. Dość istotnym faktem jest to, że dziewczynki są z domu chrześcijańskiego. Sąd w Szwecji nie dał możliwości obrony jego praw do rodziny i dzieci. Sąd po prostu podjął decyzję na jednym posiedzeniu. Dziewczynki nie chcą przebywać w tej rodzinie – powiedział Babken Khanzadyan, pełnomocnik rodziny Lisov.
Denis Lisov zabrał córki rodzinie zastępczej i w poniedziałek przypłynął z nimi do Polski promem ze Szwecji. Następnie planował polecieć z warszawskiego lotniska do Moskwy. Rodzinę zatrzymali strażnicy graniczni na Okęciu.