Ponad 300-letnie skrzypce Stradivariusa znów w Polsce

  • 06.12.2018 15:29

  • Aktualizacja: 23:54 25.07.2022

Pierwsze w powojennej Polsce skrzypce Stradivarius "Polonia" z 1685 r. można oglądać w Sali Rady w Zamku Królewskim w Warszawie. Instrument został zdeponowany w szklanej gablocie w czwartek. Skrzypce będzie można oglądać od piątku do 21 grudnia.
Instrument został zakupiony w maju 2018 r. przez Romana Ziemiana i Stephana Morgensterna, założycieli portalu FutureNet. Na instrumencie na co dzień gra skrzypek Janusz Wawrowski.

Starania o pozyskanie

Wawrowski powiedział, że "wspólnie z wiolonczelistą i znawcą instrumentów Wojciechem Dutkiewiczem, dyrektorem Narodowego Forum Muzyki Andrzejem Kosendiakiem i Zamkiem Królewskim chcieli pozyskać dla Polski taki instrument". - Udało się na naszej drodze napotkać Romana Ziemiana z firmy FutureNet, który postanowił uczcić 100. rocznicę odzyskania niepodległości zakupem Stradivariusa. Skrzypce są jego własnością, ale intencją biznesmena było, aby instrument był deponowany w Zamku, żeby ludzie mogli go oglądać i żeby polski muzyk grał na nich nasze narodowe utwory. Celem Ziemiana było wzbogacenie kultury polskiej - opowiadał Wawrowski.

Skrzypek wyraził nadzieję, że "będzie to przykład dla innych zamożnych osób w Polsce, że jest to wspaniała forma wspierania kultury, a przy tym bardzo dobra inwestycja".

Inni mają ich więcej

Wawrowski mówił, że "od czasów, kiedy August II Mocny zamówił kilkanaście instrumentów dla swojej orkiestry - to było prawdopodobnie 12 instrumentów, z czego połowę stanowiły skrzypce - do II wojny światowej Polska posiadała Stradivariusy". Zauważył też, że Karol Lipiński, Henryk Wieniawski, Bronisław Huberman grali właśnie na skrzypcach wykonanych przez Antoniego Stradivariego.

Podkreślił, że "kraje mniejsze i biedniejsze od Polski mają po kilka Stradivariusów". - Często są to instrumenty kupione przez muzea narodowe, ministerstwa kultury, banki narodowe. Moim marzeniem jest to, aby również państwo zaangażowało się w zakup takich instrumentów - dodał.

- Mam nadzieję, że bank narodowy będzie mógł inwestować w instrumenty, bo z tego co wiem, teraz nie ma takiej możliwości prawnej - mówił. W jego ocenie jest to "absurdem, bo jeśli porównamy wzrost wartości złota, diamentów i platyny do wzrostu wartości instrumentów Stradivarius, ich wartość w ciągu ostatnich 60 lat wzrosła bardziej niż wartość kruszców". Zdaniem muzyka "jest to najpewniejsza forma inwestowania pieniędzy".

"Obowiązki kulturotwórcze"

Przytoczył przykład Japonii, w której "organizacja związana z rządem (The Nippon Music Foundation - red.) kupiła kilkanaście instrumentów Stradivarius". Po trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii jeden z instrumentów z kolekcji został wystawiony na aukcję i sprzedany za rekordową wówczas sumę 16 mln dolarów. Dochód ze sprzedaży przekazano na pomoc ofiarom tragedii.

Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie prof. dr hab. Wojciech Fałkowski powiedział, że "każde muzeum, a szczególnie Zamek Królewski w Warszawie ma obowiązki kulturotwórcze". Zaprezentował on album eksponowany na wystawie, na temat historii Stradivariusów autorstwa muzykolog prof. Ireny Poniatowskiej.

30 listopada 2018 r. odbyła się premiera płyty "Hidden violin", nagranej przez Wawrowskiego na tym instrumencie. W roku obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, skrzypce otrzymały 4 grudnia br. imię "Polonia".

Posłuchaj:

Popołudnie RDC: skrzypce Stradivariusa

Źródło:

PAP

Autor:

PG