Po ME w piłce ręcznej. "Jest koncepcja, żeby po niemieckim trenerze, teraz szkolił ktoś z Polski"

  • 01.02.2016 10:49

  • Aktualizacja: 21:25 25.07.2022

- Mam taką koncepcję i już to proponowałem, żeby było dwóch trenerów. Jeden młodszy, drugi z większym doświadczeniem. Dwójka lepiej by to wszystko zrobiła - uważa Jerzy Noszczak, były szef wyszkolenia ZPRP.

W niedzielę zakończyły się Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Po złoty medal sięgnęli Niemcy, biało-czerwoni skończyli zawody na 7. miejscu. - Jeśli chodzi o organizację, to zdobyliśmy mistrzostwo świata - ocenił Noszczak. - Szkoda, że organizacja trochę wyprzedziła wynik sportowy. Na przykład ten nieszczęsny, przegrany mecz z Chorwacją - to się zdarza może raz w karierze w trenera - komentował gość RDC. Czytaj więcej.


"Zespół nie był prowadzony idealnie"


- Ten zespół nie był od początku prowadzony idealnie. Były już sygnały, że pod tę drużynę, w której są naprawdę wybitne jednostki, nie było dostosowania założeń do gry - uważa Noszczak. Po zakończeniu Mistrzostw, dotychczasowy trener biało-czerwonych, Niemiec Michael Biegler podał się do dymisji. Nie wiadomo jeszcze, kto go zastąpi, ale - jak powiedział Łukasz Starowieyski - mówi się o takich nazwiskach jak Robert Lis (trener KPR RC Legionowo), czy Piotr Przybecki (trener Śląska Wrocław).

- To zasłużeni zawodnicy - skomentował gość "Magazynu Sportowego". - Jest koncepcja, żeby po trenerze niemieckim, był ktoś z Polski - przyznał Noszczak. - Był taki zarzut do trenera - na początku zobowiązał się, że będzie się niedługo posługiwał językiem polskim, a przez cztery lata musiał mieć tłumacza - powiedział. Jak dodał, w jego opinii powinno się również rozważyć postawienie warunku, że trener kadry nie może łączyć tego zadania z pracą trenera klubu.

Źródło:

RDC

Autor:

gk