Ekologiczna bomba w Gręzowie w powiecie siedleckim. Ponad pół tysiąca beczek po tysiąc litrów każda zalega na prywatnej posesji pod lasem. Są w nich rozpuszczalniki organiczne. Mieszkańcy narzekają na wydobywający się stamtąd przykry zapach. Beczki zaczynają się rozszczelniać.
RDC
- Właściciel działki wystąpił do samorządu o usunięcie odpadów. Niestety gminy na to nie stać - mówi wójt Grzegorz Góral.
- Koszt ich utylizacji beczek może wynieść nawet 4 miliony złotych - dodaje kierownik referatu rozwoju w urzędzie gminy Kotuń Daniel Polkowski.
Postępowanie w kierunku składowania odpadów prowadzi prokuratura rejonowa w Siedlcach. Zarzuty usłyszała jedna osoba - to 56-latek, który miał zwozić beczki wraz z innymi osobami. Śledczy do tej pory nie ustalili ich tożsamości.