Wypadek autobusu na Bielanach. Kierowca nie trafi do aresztu
Nie ma tymczasowego aresztu dla kierowcy, który we wtorek prowadząc autobus komunikacji miejskiej spowodował wypadek na warszawskich Bielanach. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza nie przychylił się do wniosku prokuratury.
Obrońca mężczyzny, adw. Mariusz Bartosiak przekazał, że sąd nie uwzględnił wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztu. Zaznaczył również, że jego klient nie otrzymał zarzutu jazdy pod wpływem, ani po użyciu narkotyków. Bartosiak zaznaczył również, że dalsze kroki w sprawie zależą od prokuratury, która ma teraz siedem dni na ewentualne zażalenie na decyzje sądu.
–
To prokuratura zdecyduje o ewentualnych czynnościach procesowych, złożeniu zażalenia, umorzeniu postępowania, czy jednak kierowaniu aktu oskarżenia – zaznaczył adwokat.
Bez tymczasowego aresztuSamodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie wskazała w komunikacie, że sąd postanowił oddać podejrzanego Huberta U. pod dozór policji połączony z obowiązkiem zgłaszania się trzy razy w tygodniu na komisariat oraz zawiadamiania każdorazowo jednostkę policji o zamierzonym wyjeździe trwającym dłużej niż 7 dni oraz o terminie powrotu. Sąd zakazał również Hubertowi U. opuszczania kraju.
Jak wynika z komunikatu, U. podejrzany jest o posiadanie 1,31 grama amfetaminy oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
–
Postępowanie dotyczące wtorkowego wydarzenia z udziałem autobusu linii 181 prowadzone jest w kierunku spowodowania przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji oraz posiadania substancji psychotropowej – poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr. Kierujący autobusem został zatrzymany po przeprowadzeniu badania narkotesterem. –
Badanie to wykazało obecność substancji psychotropowej w organizmie – dodała Chyr.
Zatrzymamy w obecności policjantów powiedział, że po raz ostatni zażywał amfetaminę 3 lipca 2020 roku.
Za kierownicą po użyciu narkotyków
–
Opinia z zakresu badań toksykologicznych potwierdziła obecność substancji psychotropowej pochodnej mefedronu – wpisanej do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w stężeniu wskazującym, że kierowca prowadził autobus po użyciu narkotyków, czym wyczerpał również znamiona art. 87 § 1 Kodeksu wykroczeń – poinformowała prokurator.
Tym samym 25-latek nie będzie odpowiadać za przestępstwo, lecz za wykroczenie.
Chyr zaznaczyła ponadto, że w toku postępowania zabezpieczono substancję psychotropową w postaci amfetaminy oraz akcesoria, które mogą być wykorzystywane przy zażywaniu narkotyków.
– Prokuratura oczekuje na pełne wyniki badań toksykologicznych zabezpieczonych dowodów – podkreśliła.
Dwa wypadki w niespełna dwa tygodnieWe wtorek około 10:30 na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach kierowca autobusu linii 181 uderzył w cztery zaparkowane auta i latarnię. Jedna z pasażerek autobusu trafiła do szpitala z ogólnymi obrażeniami. Jak poinformowała policja, 25-letni kierowca był trzeźwy, ale policyjny narkotest wykazał w jego organizmie obecność środków psychoaktywnych. Mężczyzna został zatrzymany.
Wtorkowy wypadek to drugie podobne zdarzenie w stolicy z udziałem kierowcy miejskiego autobusu w ostatnim czasie.
25 czerwca kierowca autobusu linii 186 spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła pasażerka, a czworo innych pasażerów zostało ciężko rannych. Tomasz U., który kierował pojazdem, był pod wpływem amfetaminy. Został aresztowany. Grozi mu 15 lat więzienia.
Stołeczna drogówka w środę rozpoczęła wzmożone kontrole stanu trzeźwości i stanu psychofizycznego kierowców autobusów. Warszawski ratusz zawiesił umowę z firmą Arriva, dla której pracowali obaj kierowcy uczestniczący w wypadkach –
autobusy przewoźnika nie wyjadą do odwołania na stołeczne ulice. W odpowiedzi Arriva zapewniła, że
żaden z kierowców nie przystąpi do pracy bez poddania się badaniu na obecność narkotyków.