Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock bez awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów

  • 04.04.2024 22:23

  • Aktualizacja: 06:49 05.04.2024

Piłkarze ręczni Orlen Wisły przegrali na wyjeździe w meczu rewanżowym 1/8 finału Ligi Mistrzów z mistrzem Francji Paris Saint-Germain 33:34 (15:18) i odpadli z rywalizacji. W pierwszym spotkaniu w Płocku również wygrali podopieczni Raula Gonzalesa 30:26.

Jeszcze nigdy w historii spotkań obydwu drużyn, Orlen Wisła nie wygrała z Paris Saint-Germain. Wszystkie zakończyły się zwycięstwem rywali, którzy byli faworytami. W pierwszym meczu rozegranym przed tygodniem w Płocku goście wygrali 30:26, co oznacza, że wywalczyli cztery bramki przewagi.

Początek spotkania był wyrównany, bramka za bramkę. W 4. min gospodarze objęli 2-bramkowe prowadzenie, ale w 7. min na tablicy był już remis 5:5, a w 13. nawet płocczanie prowadzili 8:6. Ale niedługo cieszyli się z przewagi, bo gospodarze szybko wyrównali (8:8 w 14. min).

Dwa kolejne ataki Orlen Wisły zatrzymywał Jannick Green, a w odpowiedzi dwukrotnie pokonał Marcela Jastrzębskiego Elohim Prandi. Po skutecznym rzucie karnym wykonanym przez Kamila Syprzaka, w 18. min PSG prowadziło 11:9, a w 20. - już 12:9. Autorem gola był Luc Steins. Kiedy w 21. min do płockiej bramki trafił Syprzak, mocno wzburzony sytuacją na parkiecie, trener Xavi Sabate poprosił o przerwę w grze.

Gospodarze wypracowali sobie cztery bramki przewagi, ale w 25. min Orlen Wisła zmniejszyła rozmiary porażki do 15:13. PSG w 28. min prowadziło nawet 18:13, ale na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 18:15.

Dobry początek drugiej połowy

Drugą połowę płocczanie rozpoczęli całkiem dobrze. W 34. min na tablicy był wynik 20:18, tylko dwie bramki tracili do gospodarzy jeszcze w 35. min (21:19), ale PSG szybko zwiększało prowadzenie.

Orlen Wisła grała praktycznie bez bramkarza, żaden z zawodników nie bronił, a i w ataku zdarzały się błędy. Efekty widać było na tablicy wyników. Mimo tego, że w 37. min trener Sabate poprosił o drugi w meczu czas, to w 40. min gospodarze prowadzili 25:19. Płocka ekipa nie potrafiła znaleźć sposobu na rywali, którzy świetnie bawili się na parkiecie, wykorzystując kolejne stworzone sobie sytuacje.

Bezpieczna różnica chyba trochę uśpiła gospodarzy, bo pozwolili płocczanom odrobić część strat. W 49. min po golu Dmitrija Żytnikowa i dwóch kolejnych bramkach Lovro Mihica, na tablicy był wynik 28:26 i trener Raul Gonzales poprosił o przerwę w grze.

Jednak PSG nie wykorzystało uwag trenera, bo w 51. min Żytnikow zdobył gola na 28:27 i zanosiło się na niespodziankę. Przez następne minuty była gra bramka za bramkę, ale i tak Orlen Wisła nie miała szans na to, by odrobić cztery trafienia stracone w Płocku.

Ale była szansa na dobry wynik, bo w 55. min po rzucie Abela Serdio był remis 30:30. Gospodarze szybko wrócili do swojego stylu gry. Najpierw do płockiej bramki trafił Syprzak, a potem dwukrotnie Nikola Karabatic i PSG wyszło na prowadzenie 33:30 w 58. min. Trener Sabate wykorzystał ostatni czas.

Ostatecznie gospodarze wygrali 34:33, niespodzianki nie było, awans wywalczyli zawodnicy PSG. W ćwierćfinale zwycięzcy dwumeczu trafili na Barcelonę.

Czytaj też: Radom współorganizatorem meczu reprezentacji Polski U-21 z Macedonią Północną

Źródło:

IAR/PAP

Autor:

RDC /PA

Kategorie: