Symbol Starego Miasta odchodzi w zapomnienie. Brak chętnych na warszawskie dorożki

  • 18.01.2023 18:55

  • Aktualizacja: 18:54 18.01.2023

Dorożki mogą zniknąć z warszawskiego Starego Miasta. To dlatego, że na przejażdżkę nimi jest coraz mniej chętnych. Mało kogo teraz na to stać - mówi Krzysztof Szczepański, najstarszy warszawski dorożkarz z blisko 45-letnim stażem i dodaje, że taki interes przestaje się w stolicy opłacać.

Atrakcja, która ma się dobrze np. w Krakowie, coraz mniej opłaca się w stolicy i nie ma chętnych do jej obsługi.

- Utrzymanie dorożki wiąże się dziś z dużym kosztem - mówi Krzysztof Szczepański, najstarszy warszawski dorożkarz z blisko 45-letnim stażem. - Za pobyt tego konia w stajni ja płacę tysiąc złotych miesięcznie. Do tego dochodzi ubezpieczenie, składka ZUS-u, wszystkie naprawy. Podkucie konia 500 zł kosztuje, to wystarcza na miesiąc. Wychodzi więcej niż 2 tys. zł - wylicza. 
      

- Gdy zaczynałem, przejazd bryczką był czymś wyjątkowym - przypomina Szczepański. - Mniejsze ceny były, każdego było stać. Kiedyś to dziadek z wnuczką przychodził, babcia z wnukiem i kawałek pan ich przewiózł, jakieś pieniądze pan dostawał za to - mówi.

- Mało kogo stać teraz na przejazd dorożką - ocenia Szczepański. - Kto ma pieniądze, to próbuje jechać tą bryczką, a kto nie ma pieniędzy, to nie bardzo. A coraz mniej jest takich ludzi, którzy mają pieniądze niestety. Za darmo byłoby pełno tych ludzi. Były takie dni, że trzy dni z rzędu jeździłem, a ani gorsza nie zarobiłem. Na czwarty dzień nie pojechałem już - opowiada.
    
Za kurs po Starówce dorożkarz bierze średnio 100 zł. Z początkiem roku na emeryturę przeszło dwóch dorożkarzy,  zostało pięciu.

Czytaj też: "Życie nocne się skończyło". Dwaj najstarsi warszawscy dorożkarze przeszli na emeryturę

Źródło:

RDC

Autor:

Adrian Pieczka/PL