Turyści ewakuowani z wyspy Rodos wylądowali na Okęciu

  • 25.07.2023 07:36

  • Aktualizacja: 12:58 25.07.2023

W poniedziałek przed północą na lotnisku Chopina w Warszawie wylądował samolot z pasażerami z greckiej wyspy Rodos. Wśród nich byli turyści, którzy z wyspy uciekli przed pożarem. - Najgorszy był dym, który nas przyduszał. Ludzie uciekający w bezpieczne miejsce porzucali swoje walizki na plaży - powiedział Michał, jeden z pasażerów.

Rodos płonie od prawie tygodnia. Do tej pory ewakuowano już ponad 30 tys. osób, co jest największą operacją ewakuacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. Na miejscu nadal jest wielu Polaków, którzy spędzali wakacje na wyspie i jak najszybciej starają się znaleźć lot powrotny do domu.

Turyści opuszczający samolot byli zmęczeni, ale na wielu twarzach widać było uczucie ulgi. Wśród nich byli zarówno młodzi ludzie, jak i rodziny z dziećmi. Niektóre dzieci były malutkie i jechały w wózkach.

- Z daleka widzieliśmy dym nad budynkami. Na lotnisku w Grecji dużo ludzi nadal czeka na samoloty. Widziałem, że rozdawano dużo wody wszystkim potrzebującym. Odbywało się to bardzo sprawnie i szybko - powiedział młody mężczyzna, który na Rodos wyjechał na urlop.

Pomoc lokalnych mieszkańców

Pożar na wyspie wybuchł dziesięć kilometrów od miejsca pobytu pana Tomasza. - Było tragicznie. Ludzie uciekali i szli po kilkanaście kilometrów na piechotę w pełnym słońcu, bez wody, całymi rodzinami, z dziećmi. Kiedy dotarli do hotelu, w którym przebywałem, to otrzymali pomoc. Potem zapaliła się kolejna wyspa Korfu i trzeba było uciekać - podkreślił i dodał, że osoby, które dotarły do hotelu, mówiły że „nikt ich nie informował co się dzieje, co mają robić i gdzie szukać pomocy". - Jednak lokalni mieszkańcy bardzo pomagali. Były kremy na słońce, dla dzieci pieluchy, mleko. Podobnie było na lotnisku, gdzie nadal jest masa ludzi i mam nadzieję, że wrócą bezpiecznie do kraju - powiedział.

Siostra pana Tomasza podkreśliła, że nie była informowana w hotelu co się dzieje na wyspie i jakie jest zagrożenie. - Sami w internecie szukaliśmy informacji, ale w naszym hotelu było bezpiecznie. Przekwaterowano do nas jedną panią, która szła niemal osiem kilometrów nie mając nic i pomagali jej tylko Grecy - przekazała. Według niej na lotnisku było dużo osób bez biletów lotniczych.

„Najgorszy dym”

Pan Michał na wakacje na Rodos pojechał z całą rodziną oraz znajomymi. - Dzięki Bogu jesteśmy już w domu. Biuro podróży, które nas tam wysłało nie odbierało telefonu, a kiedy w końcu udało nam się tam dodzwonić, to powiedzieli, że jesteśmy teraz pod opieką rządu greckiego. W sobotę trafiliśmy do takiego centrum pomocy zorganizowanego w hali sportowej - powiedział i podkreślił pomoc otrzymaną od Greków. - Mieszkańcy sami przywozili jedzenie, materace, zabawki dla dzieci - dodał.

Jego zdaniem wiatr jest bardzo silny i gorący, co utrudnia przeprowadzanie akcji ratunkowej oraz gaszenie pożaru. - Bardzo bałem się paniki, która mogłaby wybuchnąć, ale nic takiego się nie stało. Najgorszy okazał się jednak dym, który nas przyduszał - dodał. Przekazał, że ludzie którzy szli kilkanaście kilometrów plażą do bezpieczniejszego miejsca porzucali swoje walizki, aby było im lżej iść.

Pożar na Rodos doprowadził do największej ewakuacji w historii Grecji - poinformowała w niedzielę grecka policja. Do tej pory ewakuowano już ponad 30 tys. osób, z czego łodziami 3 tys. osób. Na ulicach gromadzą się nadal duże grupy oczekujących na przewiezienie ich do bezpiecznych miejsc. Nie ma na razie informacji o ofiarach śmiertelnych pożarów - podaje Reuters. Na wyspę dotarły posiłki i teraz z pożarem walczy już 250 strażaków, wspieranych z powietrza przez 15 samolotów i śmigłowców.

W Atenach rząd powołał przy resorcie spraw zagranicznych specjalny sztab kryzysowy, który będzie kierował akcją ewakuacji zagranicznych turystów. Greckie ministerstwo infrastruktury i transportu poinformowało, że w poniedziałek wykonano 21 lotów ewakuacyjnych z ogarniętej pożarami wyspy Rodos.

Czytaj też: Nawet 400 mieszkańców Mazowsza ewakuowanych przez pożary w Grecji

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL