"W misji wojennej jest jakiś dziwny magnes, który sprawia, że człowiek chce tam wrócić"

  • 01.02.2016 21:07

  • Aktualizacja: 13:49 15.08.2022

- Istnieje coś takiego jak syndrom misjonarza (...). Jak się jedzie pierwszy raz, to nie wie się, jak to będzie - mówił w "Popołudniu RDC" ppłk Andrzej Łydka, weteran wojenny. - To taka męska przygoda, do której potrafi zatęsknić każdy mężczyzna - powiedział ks. mjr Władysław Jasica, kapelan 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu.

Ppłk Andrzej Łydka, weteran wojenny, podkreśla, że większość żołnierzy zna służbę tylko w koszarach.


Człowiek jest do tego przyzwyczajony i jest to treść jego życia. Wszystko jest poukładane, poustawiane i wiadomo co i jak. Na misji jest inaczej. Dla mnie podstawowa różnica jest taka, że w tym życiu koszarowym, jak mnie uczył jeden z moich przełożonych, mamy tak, że drobiazg urasta do afery, ale afery sprowadza się do drobiazgu, czyli w efekcie mamy w miesiącu dwadzieścia afer i jeden drobiazg, a na misji drobiazg jest drobiazgiem, a problem jest problemem, czyli mamy dwadzieścia drobiazgów i jeden problem - tłumaczy.


Na misji


Dodaje, że zwykła służba różni się od misji tym, że są inne relacje międzyludzkie.


- Na misji przełożony realnie dowodzi i jest zależny od podwładnych. To są normalne, rozsądne relacje. To już jest stara obserwacja. Można było zauważyć przez starszych kolegów, którzy działali wcześniej i po wspomnieniach, że z reguły w okopach jest najczystsza sytuacja. Tam nie ma miejsca na niewłaściwe sprawy (...). Tu część dochodzi do wniosku, że to nie dla mnie, a dwa - że można poznać przez całą dobę i rozszyfrować każdego człowieka - wyjaśnia ppłk Łydka.


Ksiądz mjr Władysław Jasica, kapelan 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, który kilka miesięcy spędził w Iraku na VIII zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego, w Afganistanie towarzyszył żołnierzom na IV i V zmianie, zaś na ostatnie dwie misje wyjechał do Kosowa (XXVII i XXVIII zmiana), zaznacza, że "w misji jest coś, jakiś dziwny magnes, który sprawia, że człowiek chce tam wrócić". - To taka męska przygoda, do której potrafi zatęsknić każdy mężczyzna - mówi.


Jak wyjaśnia, na misji "żołnierza bardziej zabija nie strach, tylko złe informacje z domu".


- Rola księdza na misji to głównie posługa sakramentalna - msza święta, spowiedź i rozmowa - podkreśla ks. mjr Jasica.  - Kiedy ginie ktoś, z kim się służy na co dzień, a więc człowiek, z którym jadło się śniadanie, a za chwilę nie żyje, to traumę przeżywają nie tylko zainteresowani, ale cały obóz, który na co dzień jest gwarny i pełny rozmów, to w tym momencie powstaje cisza i spuszczony wzrok - dodaje.


[audioplayer file="http://www.rdc.pl/wp-content/uploads/2016/02/Popoludnie-RDC-1-02-2016-17_06_20-Andrzej-Lydka-2.mp3" naglowek="Andrzej Łydka - posłuchaj rozmowy" float="left" szerokosc="100%"]


Nieustanny stand by


Artur, uczestnik pierwszych misji w Afganistanie, tłumaczy, że ta operacja nie była typową wojną i "wygląda zupełnie inaczej niż konflikty zbrojne, które toczyły się po drugiej wojnie światowej".


- To wojna asymetryczna, czyli taka, w której musimy być przygotowani na atak ze strony przeciwnika, który nie staje z nami do otwartej walki, taki który ucieka się do wszelkich sposobów, żeby zadać nam maksymalne straty, ale w ten sposób, aby uniknąć otwartej walki, ponieważ wtedy siły terrorystyczne nie mają szans z regularnym wojskiem. To powoduje, że trzeba przeznaczyć ogromne nakłady na rozpoznanie, wiedzę na temat tego, co dzieje się w naszym "teatrze" działań, za które odpowiadamy i trzeba być gotowym. Myślę, że to jest dużo bardziej wyczerpujące dla psychiki żołnierza - właśnie te ciągłe wyczekiwanie i bycie na "stendbaju" - ponieważ nie zna się dnia ani godziny, kiedy może nastąpić atak - opowiada Artur, był uczestnik misji.


[audioplayer file="http://www.rdc.pl/wp-content/uploads/2016/02/Wieczor-RDC-1-02-2016-Artur-2.mp3" naglowek="Artur - posłuchaj rozmowy" float="left" szerokosc="100%"]


Z aparatem na wojnie


Jak opowiada st. chorąży sztabowy Adam Roik, szef zespołu fotoreporterskiego Combat Camera, na wojnie trzeba wiedzieć, kiedy można zrobić zdjęcie, a kiedy trzeba walczyć.


– Tym różnimy się od cywilnych dziennikarzy, że jesteśmy kompletnie umundurowani – tak, jak żołnierze. Jeździmy z nimi na pierwszą linię, więc musimy być tak uzbrojeni jak oni. Nie możemy pozwolić sobie na to, że w chwili zagrożenia robimy zdjęcia, tylko po prostu uczestniczymy w walce. Dobry reporter Combat Camera to ten, który wie, kiedy jeszcze  może robić zdjęcia, a kiedy już powinien w ręku trzymać karabin i wspierać kolegów (…). Nie mogę robić zdjęć kosztem żołnierzy, z którymi pracuję, czyli nie mogę ich w żaden sposób narażać. Można by było wysłać tam też cywilnego dziennikarza, ale każda osoba w wozie zastępuje żołnierza, więc dla dziennikarza trzeba dwóch żołnierzy do ochrony, to znaczy, że oni są jakby wykluczeni z walki, bo się nim opiekują. Kiedy jedzie Combat Camera to jest normalny żołnierz. Nie trzeba dawać mu ochrony, bo on broni się sam – tłumaczy.


[audioplayer file="http://www.rdc.pl/wp-content/uploads/2016/02/Popoludnie-RDC-1-02-2016-17_36_20-Adam-Roik-2.mp3" naglowek="Władysław Jasica i Adam Roik - posłuchaj rozmowy" float="left" szerokosc="100%"]


Rok przygotowań


- Jak otworzyło się klapę samolotu, to poczuło się zapach, który można zidentyfikować w Polsce - jeśli weźmie się sypki piasek i puści się go między palcami, to unosi się pył i czuć specyficzny zapach. To było pierwsze wrażenie, jakie zapamiętałem z Afganistanu, a drugie było takie, że jak spojrzało się na górę w okolicy, gdzie mieszkałem, to ona codziennie wyglądała inaczej - wspomina w "Wieczorze RDC" Jacek Matuszak, dawniej uczestnik wielu misji, obecnie pracownik w Ministerstwie Obrony Narodowej.


Wyjaśnił, że żołnierz, który jedzie na półroczną misję, jest szkolony przez rok po to, by w kryzysowej sytuacji wiedział, co ma robić.


- Pewne rzeczy powtarza się do znudzenia, ponieważ buduje się automatyzm działania, który ma służyć temu, że w sytuacji zagrożenia żołnierz nie zastanawia się nad tym, czy ma pociągnąć za tzw. cyngiel, czy nie, tylko on to po prostu robi, ponieważ najważniejsze w tym momencie jest to, że działa w grupie i każdy ma swoje określone zadanie i on uczy się je identyfikować - wyjaśnia Matuszak.


Anna Siemion-Mazurkiewicz, psycholog z Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa, podkreśla, że szkolenie obejmuje "potencjalnie trudne sytuacje, z którymi może spotkać się żołnierz".


- Przede wszystkim można też pokazać, w jaki sposób jego organizm może zareagować czy też w momencie, kiedy spotka się z jakąś potencjalnie zagrażającą dla swojego życia sytuacją (...). Żołnierz dzięki temu, że przechodzi różne szkolenia, może się do tego odwołać w myśli w momencie jakiejś trudnej sytuacji i może być przygotowany na to, co go może spotkać na misji - tłumaczy psycholog.


[audioplayer file="http://www.rdc.pl/wp-content/uploads/2016/02/Wieczor-RDC-1-02-2016-Anna-Siemion-Mazurkiewicz-i-Jacek-Matuszak-2.mp3" naglowek="Anna Siemion-Mazurkiewicz i Jacek Matuszak - posłuchaj rozmowy" float="left" szerokosc="100%"]




Słuchowisko o Janie Karskim


Audiobook "Błękitna pustynia" autorstwa dziennikarza Radia Szczecin Rafała Molendy opowiada o misji Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Akcja dzieje się w okresie od grudnia 2012 do lutego 2013 roku. Wszystkie postacie i zdarzenia są autentyczne. Narratorem jest dziennikarz Radia Szczecin, który jest świadkiem i uczestnikiem zdarzeń. Słuchacz razem z nim poznaje rozterki i obawy ludzi wyjeżdżających na wojnę. Uczestniczy w obozowym życiu w bazach Ghazni, Bagram i Mazar-i Szarif w Afganistanie. Poznaje żołnierzy, którzy służyli na misji podczas XII zmiany PKW oraz Afgańczyków, którzy żyją w prowincji Ghazni.


Audiobook jest udźwiękowiony oryginalnymi nagraniami z misji stabilizacyjnej w Afganistanie. W rolach głównych występują: Robert Więckiewicz, Olga Bołądź, Łukasz Simlat, Jakub Gierszał, Tomasz Schuchardt. Za muzykę odpowiada Adam Walicki. Rezyseria Krzysztof Czeczot.


"Błękitna pustynia" w 2014 roku została nominowana do nagrody Prix Europa, czyli europejskiego "Oscara".


Zapraszamy od poniedziałku do czwartku przed godz. 14:00. Powtórki odcinków z całego tygodnia będzie można wysłuchać w niedzielę po 22:00.

Źródło:

RDC, Polskie Radio Szczecin

Autor:

KG