Półtora tygodnia od otwarcia, a na nowych stacjach II linii metra sypie się sufit. Mieszkańcy i eksperci krytykują wykonanie obiektu. Ich zdaniem wiele rzeczy można było zrobić lepiej, m.in. stropy sufitów, na których jest pomarańczowy "baranek". Ten rodzaj tynku ma służyć wygłuszeniu stacji.
8
RDC
- Wykonanie sufitu jest bardzo złej jakości - ocenia architekt Michał Kot. - Sufit jest wykonany z tak zwanego "baranka", z miękkiego tworzywa sztucznego. To tworzywo sztuczne odpada. Są też niedociągnięcia w malowaniu tego sufitu, widać białe plamy. Po lekkim dotknięciu tego sufitu, całkiem to odpada, można to całkiem zerwać - tłumaczy.
A warto dodać, że "baranek" jest nisko, na wyciągnięcie ręki. Nagranie z sypiącym się sufitem dostaliśmy od naszego słuchacza.
- W kilku miejscach na antresolach widać, że pasażerowie dotykali sufitu - przyznaje rzeczniczka Metra Warszawskiego Anna Bartoń. - Stacje oczywiście objęte są rękojmią i gwarancją, jednakże na tę chwilę za wcześnie jest, by przesądzać o naszych dalszych krokach w tym zakresie. Na razie obserwujemy sytuację - wyjaśnia.
- Również ceglane panele wykonano niechlujnie - dodaje Michał Kot. - Na niektórych widać ciemniejszą fugę, na niektórych widać fugę jaśniejszą i w całokształcie wygląda to jakby były one z różnych kompletów - wskazuje.
Mieszkańcy cieszą się z nowych stacji metra, jednak też widzą kilka mankamentów, m.in. wykonanie tuneli.
Mieszkańcom nie podobają się też betonowe ławki na stacjach, które już latem są zbyt zimne, by na nich siedzieć.