- Do mojego biura poselskiego zwrócili się honorowi dawcy krwi z mojego okręgu. To oni wyszli z taką propozycją. Poprosili o przeanalizowanie, jakie byłyby to koszty dla budżetu - opowiadała Niemczyk. - Zwróciłam się z tą prośbą do Ministerstwa Zdrowia, ale niestety prośba została od razu odrzucona i nie ma żadnych prób, żeby oszacować te koszty. Ministerstwo uzasadniło to tym, że oddawanie krwi jest dobrowolne i nie można liczyć na żadne dodatkowe przywileje w związku z tym - przyznała w RDC.

Jak podkreśliła, dawcy krwi zawsze dostają zwrot za wynagrodzenie z pracy za dany dzień, posiłek, zwrot kosztów za dojazd do stacji krwiodawstwa. - Jest też możliwość korzystania z pewnych darmowych leków – w ramach limitów - oraz możliwości bezkolejkowego korzystania z usług służby zdrowia - wyliczała.

Idea honorowego krwiodawstwa

Zdaniem Sawickiego, skoro propozycja wyszła "od dołu", od samych dawców, to warto ją rozpatrzeć. - Ja wychodzę z założenia, że honorowe oddawanie krwi, to - jak sama nazwa wskazuje – honorowe oddawanie krwi i tych ulg nie powinno być zbyt dużo - skomentował. Jednocześnie przyznaje, że pewne powinny obowiązywać, aby "uznać działalność i jakoś docenić krwiodawców". - Uważam, że zniżki na PKP nie są potrzebne - mówił gość RDC. - Są ulgi na komunikację, darmowe leki, inne zniżki i ulgi. To wystarczy - uważa Sawicki. Jak przyznał, gdy wyraził tę opinię w rozmowie z mediami, część krwiodawców "nie zostawiła na nim suchej nitki".

Podobnego zdania jest dr Wojewoda. Jak mówiła, i tak są trzy rodzaje wyrazów wdzięczności. - To rekompensata, zachęta, stwarzanie warunków - wyliczała. - Stwarzanie warunków, to zwracanie kosztów podróży, straconego dnia w pracy. Zachętą będą jakieś bibeloty, gadżety, a rekompensatą – posiłek, który każdy dostaje - wyjaśniała. - Nie można jednak przekroczyć pewnej sumy – chodzi o drobny upominek - tłumaczyła. W jej ocenie, w innym przypadku, nie jest spełniana idea honorowego krwiodawstwa.