Dzielnica nie wiedziała o ekshumacji na zabytkowym cmentarzu i wycince drzew

  • 03.04.2024 20:11

  • Aktualizacja: 08:00 04.04.2024

Władze Białołęki nie wiedziały o ekshumacji na zabytkowym cmentarzu Olendrów i wycince drzew. Prace trwają przy ulicy Kamykowej na terenie dawnego cmentarza osadników niemieckich wpisanego do Gminnej Ewidencji Zabytków. Jego właścicielem jest warszawska diecezja Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.

Urząd dzielnicy nie wydawał zezwoleń, o sprawie dowiedzieliśmy się od mieszkańców – tak rzecznika Białołęki komentuje ekshumację na zabytkowym cmentarzu Oleandrów i wycince drzew.

Chodzi o dawny cmentarz osadników niemieckich przy ulicy Kamykowej, który zajmuje 1–1,5 ha. Właścicielem jest warszawska gmina Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Teren jest zaniedbany, porośnięty drzewami i krzewami, wśród których trudno wypatrzeć stare płyty nagrobne.

– Ustaliliśmy, że sanepid zezwolił na ekshumację szczątek z tego terenu. Ta decyzja nie zastępuje jednak innych wymaganych prawem uzgodnień i zezwoleń. Dlatego zwróciliśmy się do diecezji warszawskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego o wyjaśnienia w tej sprawie. Zapytaliśmy, czy to na zlecenie tej instytucji wykonano wycinkę i jaki był jej powód – mówi rzeczniczka dzielnicy Marzena Gawkowska.

Gawkowska dodała również, że na wycięcie niektórych roślin konieczne było pozwolenie.

 Większość usuniętych drzew nie wymagała zezwolenia, ale znaleźliśmy pozostałości po kilku większych wyciętych roślinach, na które powinno zostać wydane zezwolenie. Ustalamy zarządcę terenu oraz osoby odpowiedzialne za usunięcie drzew i wezwiemy ich do złożenia wyjaśnień w tej sprawie – dodaje.

Okazało się też, że do urzędu dzielnicy nie wpłynął żaden wniosek o wydanie warunków zabudowy dawnej nekropolii.

Rejon Brzezin (tam znajduje się cmentarz – przyp. red.) nie ma uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dlatego każde zamierzenie inwestycyjne musi być poprzedzone wydaniem decyzji o warunkach zabudowy. Ale procedura uchwalania planu miejscowego dla tego terenu jest już na końcowym etapie – wyjaśnia rzeczniczka.

Osiedle zamiast cmentarza?

Z informacji jednego z radnych dzielnicy, Waldemara Roszaka, wynika, że diecezja planuje tam budowę osiedla domów jednorodzinnych i dlatego konieczna jest ekshumacja.

Sprawą zainteresował się także stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki, który zwrócił się do wojewódzkiego konserwatora o pilną kontrolę na dawnym cmentarzu.

Rzecznik mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków Andrzej Mizera powiedział, że z wydziału architektury i budownictwa Białołęki do konserwatora nie wpłynął do uzgodnienia żaden projekt zabudowy tego terenu.

Powinien być przesłany, ponieważ cmentarz ujęty jest w Gminnej Ewidencji Zabytków – dodał.

Cmentarz przy Kamykowej – historia

Cmentarz przy ulicy Kamykowej w Brzezinach powstał jako miejsce pochówku osadników niemieckich z tej części dawnej Białołęki. Byli innej narodowości, wiary, języka, ale z czasem niektórzy się asymilowali. Świadczą o tym polskojęzyczne nagrobki i spolszczona pisownia niektórych nazwisk.

Przez prawie sto lat meliorowali podmokłe tereny. Budowali domy prostopadle do drogi, z oknami na południe. Do dziś ich budowle można na Białołęce odnaleźć, choć jest ich już coraz mniej. Po II wojnie światowej zostali wysiedleni najpierw do Wielkopolski, potem do Niemiec. Pozostały po nich groby na pięciu ewangelickich cmentarzach na Białołęce. Po wojnie rozgrabionych, zaniedbanych, dziś porośniętych krzakami i mchem.

W 2012 na Białołęce przy ulicy Ruskowy Bród powstało lapidarium z płytami nagrobnymi przeniesionymi z innych cmentarzy ewangelickich w dzielnicy.

Czytaj też: „Tak źle jeszcze nie było”. Śmietnisko pośród zieleni przy ulicy Aluzyjnej na Białołęce

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

RDC /PA