Zgłoszenie od mieszkańców podradomskiej miejscowości Wojsławice o huku dochodzącym z okolic pobliskiego lasu otrzymali w niedzielę wieczorem pracownicy Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego.

- Na miejsce skierowano policjantów, którzy zabezpieczyli miejsce. Wykonują czynności wspólnie z wojskiem – powiedziała rzeczniczka policji.

Jak poinformował Radio dla Ciebie ppłk Jacek Goryszewski z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, incydent nie był związany z naruszeniem przestrzeni powietrznej.

- Z naszych informacji wynika, że to nie jest związane z naruszeniem przestrzeni powietrznej, więc to sprawa cywilna, którą bada policja. Z naszej strony tylko patrol saperski wysłany był. Dzisiaj rano został wysłany po prostu na pomoc pirotechnikom policji - wyjaśnił.
      

Jak powiedział nam wójt gminy Gózd Paweł Dziewit, grzmot był potężny.

- Rzeczywiście był huk, który był słyszany nawet w odległości około 2,5 km w linii prostej. Tam były służby, na początku różne teorie spiskowe były po tym wszystkim, co się ostatnio dzieje, natomiast nic takiego nie miało miejsca, co byłoby związane z sytuacją za naszą granicą - tłumaczył.

Wstępnie ustalono, że przyczyną huku mogła być detonacja, przez nieustaloną na razie osobę, materiałów prawdopodobnie z okresu II wojny światowej. Policja nie udziela na razie więcej informacji.

Czytaj też: Radom uczcił pamięć robotników. Obchody 47. rocznicy czerwcowego protestu