W piątek decyzją wojewody mazowieckiego zamknięty został punkt pomocy humanitarnej dla uchodźców w Hali Torwar w Warszawie. Biuro wojewody uzasadniało decyzję malejącą liczbą uciekających przed wojną w Ukrainie trafiających na Mazowsze.

Co się stanie z uchodźcami?

Dla części uchodźców, którzy przebywali na Torwarze znaleziono mieszkania. Pozostali trafią do innych punktów recepcyjnych w województwie. Przez ostatnie dni w punkcie przy Łazienkowskiej przebywała niecała setka Ukraińców. Dlatego utrzymywanie całego punktu było nieopłacalne, szczególnie, że w pozostałych tego typu miejscach jest dużo wolnych łóżek - tłumaczyła rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz.

- Mamy miejsca tymczasowego zakwaterowania w całym województwie - w sumie jest ich 15 tysięcy. W punkcie w Nadarzynie jest ich kilkaset - dodała.

Na Torwarze uchodźcy mogli liczyć na nocleg - było tam 500 łóżek. Na potrzebujących czekał ciepły posiłek, pomoc medyczna, a także możliwość uzyskania informacji o pobycie w Polsce i zatrudnieniu.

Na miejscu pracowało około 300 wolontariuszy z organizacji pozarządowych i ochotników, a także żołnierze 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Z noclegu w punkcie na Torwarze skorzystało ponad 5000 uchodźców, ponad 3 tysiącom udzielono pomocy humanitarnej. Wszystkie łóżka polowe zostaną w piątek zabrane z hali, podobnie jak dary od warszawiaków, które zostały w magazynach.



Nowy punkt w centrum miasta

Rzeczy przekazane przez mieszkańców dla potrzebujących z Ukrainy zostaną przewiezione do nowego punktu pomocy, którego otwarcie ma nastąpić w przyszłym tygodniu. Wśród możliwych lokalizacji jest dawny salon Empik przy ul. Nowy Świat.

- Została chemia, artykuły spożywcze, ubrania, walizki (...) Będziemy to rozdawać w nowym miejscu - przekazał Zbigniew Łukaszuk, koordynator punktu na Torwarze.

Według założeń, nowy punkt nie będzie zapewniał uchodźcom noclegu.