Gronkiewicz-Waltz: urzędnicy Biura Bezpieczeństwa byli zastraszani
14.08.2018 17:45
Aktualizacja: 14:34 15.08.2022
Wejście do miejskiego Biura Bezpieczeństwa to próba zastraszenia urzędników - uważa prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Parlamentarzyści Tomasz Rzymkowski, Bartosz Jóźwiak i Robert Winnicki domagali się wglądu do dokumentów dotyczących rozwiązania marszu narodowców z pierwszego sierpnia.
RDC
- Wciąż domagam się delegalizacji ONR. Wśród siedmiu środowych zgromadzeń grupa zgłosiła kolejne - mówi prezydent.
Urzędnicy rozwiązali marsz narodowców, zorganizowany z okazji 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Powodem miało być propagowanie przez jego uczestników treści totalitarnych.
Szefowej biura bezpieczeństwa Ewie Gawor przypomniano pracę w MSW w latach 80. i stopień podporucznika milicji. - Mam do niej pełne zaufanie - przekonuje prezydent stolicy.
Ewa Gawor tłumaczyła, że nigdy nie ukrywała, że współtworzyła system PESEL i ewidencji kierowców, z którego korzystają dziś wszyscy Polacy, a stopień był bezpośrednio związany ze ścieżką jej awansu.
Wgląd w dokumenty
Po interwencji policji posłowie zostali wpuszczeni do miejskiego Biura Bezpieczeństwa. Parlamentarzyści Tomasz Rzymkowski, Bartosz Jóźwiak i Robert Winnicki domagali się wglądu do dokumentów dotyczących rozwiązania marszu narodowców z pierwszego sierpnia. - Nie chciano nas wpuścić - mówi Rzymkowski.
Posłowie zostali wpuszczeni, ale nie spotkają się z dyrektor biura bezpieczeństwa Ewą Gawor, która przebywa na urlopie.