Po grudniowej awarii spalarni - osad musi być dokądś wywożony. Zgodnie z umową zawartą z firmą transportową oraz pozwoleniem starosty wołomińskiego - składowany jest na działce za Akademią Sztuki Wojennej.

- To teren po byłym wyrobisku. Wykorzystane są do tego popioły lotne. Osady nie są szkodliwe dla ludzi - tłumaczy rzeczniczka MPWiK Marzena Wojewódzka. - One nie znajdują się na liście substancji niebezpiecznych, posiadają specjalny kod, który oznacza, że nie są bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia bądź życia ludzi - dodaje.

Ponadto MPWiK - choć nie ma takiego obowiązku - co miesiąc bada osad. Codziennie "Czajka" produkuje 380 ton tego odpadu. Z pozostałych trzech mniejszych oczyszczalni jest go zdecydowanie mniej - jest więc wywożony rzadziej.

Miejska spółka zapewnia też, że umowy z firmami na wywóz osadu nie zostały podpisane tuż po awarii spalarni, lecz dużo wcześniej, jako zabezpieczenie.

Śledztwo

W sprawie niegospodarności wielkich rozmiarów w oczyszczalni „Czajka”, w związku z rozbudową oczyszczalni i budową spalarni, postępowanie wszczęła Prokuratura Warszawa Praga. W tej samej sprawie CBA analizuje dokumenty. Do Prokuratury Krajowej zaś trafiło doniesienie w sprawie nielegalnego składowania odpadów z „Czajki”, które złożyli Ireneusz Stachowiak - prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu oraz Dariusz Ciesielczyk - wójt gminy Jeziora Wielkie w Województwie Kujawsko-Pomorskim.

Trwa także śledztwo prokuratorskie w sprawie awarii kolektorów ściekowych, na skutek której nieczystości były zrzucane do Wisły.