Atak na obwód chersoński, zginęło 4 cywilów. Ostrzelany m.in. szpital dziecięcy

  • 16.01.2023 22:48

  • Aktualizacja: 17:26 29.09.2023

Cztery osoby zginęły, a co najmniej 14 zostało rannych w niedzielę i poniedziałek rano w wyniku rosyjskich ostrzałów w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy; najeźdźcy zaatakowali m.in. obwodowy szpital dziecięcy w Chersoniu. Liczba zabitych w rosyjskim ostrzale bloku mieszkalnego w Dnieprze wzrosła do 40 - poinformował w poniedziałek Hennadij Korban, szef obrony terytorialnej obwodu dniepropietrowskiego. Wśród ofiar śmiertelnych jest troje dzieci. Wciąż poszukiwanych jest 30 osób. Poniedziałek to 326. dzień wojny w Ukrainie.

Cztery osoby zginęły, a co najmniej 14 zostało rannych w niedzielę i poniedziałek rano w wyniku rosyjskich ostrzałów w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy; najeźdźcy zaatakowali m.in. obwodowy szpital dziecięcy w Chersoniu - poinformowała Prokuratura Generalna Ukrainy, a także szef władz obwodowych Jarosław Januszewycz.

W niedzielę śmierć poniosło troje cywilów, lecz liczba zabitych może wzrosnąć, ponieważ dwie osoby spośród 14 poszkodowanych znajdują się w ciężkim stanie. Kolejna osoba, mieszkanka Chersonia, zginęła w poniedziałek, gdy pocisk uderzył w jej dom. Nie jest jeszcze znany bilans osób rannych w wyniku ostatniego rosyjskiego ostrzału - czytamy w komunikacie prokuratury na Telegramie.

Jak dodał w mediach społecznościowych gubernator Januszewycz, najeźdźcy zaatakowali m.in. obwodowy szpital dziecięcy w Chersoniu oraz internat. Budynek placówki medycznej był pusty, dlatego udało się tam uniknąć ofiar.

Poprzedni ostrzał szpitala dziecięcego w Chersoniu miał miejsce krótko po północy 1 stycznia.

Miasto Chersoń i zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym brzegu Dniepru, zostały wyzwolone 11 listopada ubiegłego roku. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod rosyjską okupacją.

Kilka dni po wycofaniu się z Chersonia oddziały agresora zaczęły ostrzeliwać miasto z dział i wyrzutni rakietowych. W rosyjskich atakach na obiekty krytycznej infrastruktury w Chersoniu regularnie giną cywile.

40 cywilów zabitych w Dnieprze

Liczba zabitych w rosyjskim ostrzale bloku mieszkalnego w Dnieprze wzrosła do 40 - poinformował w poniedziałek Hennadij Korban, szef obrony terytorialnej obwodu dniepropietrowskiego. Wśród ofiar śmiertelnych jest troje dzieci. Wciąż poszukiwanych jest 30 osób.

Korban opublikował na serwisie Telegram dane otrzymane od służb ratunkowych, według stanu około południa czasu lokalnego (godz. 11 w Polsce). "Zginęło 40 osób, z nich odblokowano 37 (w tym troje dzieci) i znaleziono trzy fragmenty ciał ludzkich" - napisał szef obrony terytorialnej.

Nadal poszukiwanych jest 30 osób - dodał Korban. Wyjaśnił, że zdołano uratować 39 osób, w tym sześcioro dzieci. Wśród rannych 75 osób jest 14 dzieci.

Akcja ratunkowa w Dnieprze, mieście w środkowo-wschodniej części Ukrainy, trwa od soboty. Tego dnia późnym popołudniem rosyjski pocisk przeciwokrętowy Ch-22 uderzył w wielopiętrowy blok mieszkalny, doszczętnie niszcząc jeden z pionów budynku. Była to jedna z rakiet wystrzelonych przez Rosjan w przeprowadzonym tego dnia zmasowanym ataku na Ukrainę. Zestrzeliliśmy 21 z 33 wystrzelonych pocisków - przekazała ukraińska armia.

Ostrzelane zostały największe miasta, m.in Kijów, Charków i Odessa. Jak podkreślił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, wszędzie celem były obiekty cywilne.

Armia: Rosjanie użyli 14 stycznia połowę przygotowanych pocisków Kalibr

Rosjanie użyli prawie połowę z ok. 36 pocisków Kalibr w zmasowanym ataku 14 stycznia br.; pozostałe pociski z okrętów na Morzu Czarnym wciąż mogą być użyte - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka dowództwa operacyjnego Południe armii Ukrainy Natalia Humeniuk.

Rzeczniczka, cytowana przez agencję Ukrinform wskazała, że 14 stycznia Rosjanie mieli na Morzu Czarnym okręty z 36 pociskami. "Blisko połowa została użyta podczas ataku i okręty przenoszące rakiety wciąż pełnią dyżur bojowy" - powiedziała. Podkreśliła, że wobec tego pociski mogą zostać użyte. Humeniuk nie wykluczyła też ataku przy użyciu dronów.

Jak podała armia ukraińska, Rosjanie przeprowadzili 14 stycznia blisko 28 ataków z użyciem rakiet różnych klas oraz pięć ataków z użyciem kierowanych rakiet lotniczych. Najtragiczniejszy w skutkach był atak rakietowy na blok mieszkalny w Dnieprze, w którym zginęło co najmniej 35 osób. Na wielopiętrowy blok spadł rosyjski pocisk przeciwokrętowy Ch-22, niszcząc doszczętnie część budynku z ponad 70 mieszkaniami.

Rankiem w sobotę zaatakowany został Kijów z użyciem rakiet S-400/S-300, odpalonych z kierunku północnego. Następnie, w godzinach popołudniowych i wieczornych Rosjanie zastosowali broń precyzyjną: pociski manewrujące Ch-101/Ch-555/Ch-22, pociski manewrujące Kalibr oraz pociski Ch-59. Zostały one wykorzystane do uderzeń w obiekty infrastruktury krytycznej Ukrainy.

Mer Dniepra: rosyjskie wojska ostrzelały blok mieszkalny przez pomyłkę; celem była elektrownia cieplna

Prawdopodobnym celem rosyjskiego ataku na Dniepr, skutkującego ostrzelaniem bloku mieszkalnego i śmiercią co najmniej 40 cywilów, była Naddnieprzańska Elektrownia Cieplna; wróg zastosował nieprecyzyjne pociski Ch-22, dlatego doszło do tragicznej pomyłki - oznajmił w poniedziałek mer Dniepra Borys Fiłatow.

"Po drugiej stronie (rzeki) Dniepr znajduje się nasza elektrownia. Można uznać (jako prawdopodobną) wersję, że (Rosjanie) zamierzali trafić w tę elektrownię. Sami jednak rozumiecie, czym są pociski Ch-22 - to +zabójcy lotniskowców+, rakiety uderzające w duże przestrzenie. Te bydlaki spudłowały. Pocisk przeleciał obok (elektrowni), następnie przez rzekę i zniszczył budynek mieszkalny" - poinformował Fiłatow na antenie Radia NV. Wypowiedź mera przytoczył również portal UNIAN.

SBU: zidentyfikowaliśmy rosyjskich wojskowych odpowiedzialnych za atak na budynek mieszkalny w Dnieprze

Zidentyfikowaliśmy kilkudziesięciu rosyjskich wojskowych, odpowiedzialnych za sobotni ostrzał rakietowy budynku mieszkalnego w Dnieprze, w wyniku którego zginęło co najmniej 40 cywilów - oznajmiła w poniedziałek na Telegramie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Żaden morderca nie uniknie kary - zapewnił szef SBU Wasyl Maluk.

Tragicznym w skutkach atakiem kierowali dowódca 52. pułku ciężkich bombowców płk Oleg Timoszyn, dowódca oddziału lotnictwa w tym pułku mjr Aleksiej Iwanienko oraz szef sztabu eskadry lotnictwa w zgrupowaniu sił powietrznych w Szajkowce (w obwodzie kałuskim w zachodniej Rosji) Dmitrij Golenkow - powiadomiła ukraińska służba na Telegramie.

"Każda rosyjska zbrodnia wojenna została popełniona przez konkretnego sprawcę. SBU ustali i opublikuje dane personalne wszystkich (odpowiedzialnych osób). (...) Niech każdy, kto naciska przycisk +start+, kto jest zamieszany w takie zbrodnie, potem nieustannie spodziewa się zemsty. Ta zemsta z pewnością nastąpi. SBU zgromadziła już bardzo wiele dowodów dla międzynarodowych sądów" - oznajmił Maluk.

Obrońcy praw człowieka: rosyjscy okupanci mogli wywieźć 260-700 tys. dzieci

Rosyjscy okupanci mogli przymusowo wywieźć z Ukrainy od 260 tys. do nawet 700 tys. dzieci - zaalarmowała w poniedziałek przedstawicielka organizacji pozarządowej Regionalne Centrum Praw Człowieka Kateryna Raszewska, cytowana przez portal Ukrainska Prawda.

Większość osób niepełnoletnich jest deportowana do Rosji wraz ze swoimi prawnymi opiekunami, ale najeźdźcy wywieźli także około 1,5-2 tys. sierot. Co najmniej 400 dzieci trafiło do rosyjskich rodzin. Mali Ukraińcy znaleźli się w najróżniejszych regionach państwa-agresora, od Dagestanu i obwodu murmańskiego po Sachalin - oznajmiła Raszewska.

Jak podkreśliła, takie działania Kremla świadczą o dążeniu władz w Moskwie do "ludobójstwa na narodzie ukraińskim".

13 stycznia stały przedstawiciel USA przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) Michael Carpenter powiadomił, że tylko od początku 2023 roku Rosjanie porwali i wywieźli z Ukrainy około 2 tys. dzieci. Dyplomata zwrócił też uwagę na doniesienia, że w okupowanych Doniecku i Ługańsku są już sporządzane listy osób urodzonych w latach 2005-06, które po osiągnięciu pełnoletności zostaną wysłane na front.

Jak informowała wcześniej PAP, władze Ukrainy wyjaśniały, że nie mają możliwości weryfikacji liczby dzieci deportowanych do Rosji. Dane ogłaszane przez stronę ukraińską na stronie childrenofwar.gov.ua dotyczą zweryfikowanych i potwierdzonych przez nią przypadków, jednak – jak zaznaczają Ukraińcy – nie są pełne.

Obecnie rządowa strona Children of War informuje o 13 899 przypadkach deportacji i sprowadzeniu do kraju 125 dzieci. Według tych danych w wyniku rosyjskiej agresji zginęło co najmniej 455 dzieci, a 897 zostało rannych. 336 dzieci ukraińska policja uznała za zaginione.

Czytaj też: Rosjanie mobilizują do armii Ukraińców ze wschodu kraju

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL

Kategorie: