Koniec procesu apelacyjnego ws. wypadku na ul. Sokratesa w Warszawie. Wyrok za dwa tygodnie

  • 27.02.2023 19:21

  • Aktualizacja: 17:52 27.02.2023

13 marca w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie ma zapaść wyrok w sprawie Krystiana O., który w październiku 2019 roku spowodował śmiertelny wypadek na przejściu dla pieszych na ul. Sokratesa. W poniedziałek odbyła się ostatnia rozprawa apelacyjna w tej sprawie i sąd zamknął przewód.

Sprawa wypadku, do którego doszło 20 października 2019 r. na przejściu dla pieszych na ul. Sokratesa na warszawskich Bielanach, odbiła się głośnym echem nie tylko w Warszawie, ale i całej Polsce. Pędzące z dużą prędkością BMW uderzyło w 33-letniego Adama G., który przechodził po pasach z rodziną. Pieszy zginął na miejscu. Uratowała się jego żona oraz trzyletni syn. Oskarżony w tej sprawie Krystian O. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

W listopadzie 2021 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy więzienia. Sąd nie przychylił się do stanowiska prokuratury i skazał mężczyznę za nieumyślne spowodowanie wypadku, nie zabójstwo. Wobec mężczyzny orzeczono również 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Apelację od tego wyroku złożyła prokuratura i oskarżyciele posiłkowi w procesie, którymi są rodzice pieszego oraz jego żona i brat. W ich ocenie wbrew twierdzeniom sądu Krystian O. dopuścił się zabójstwa pieszego z zamiarem ewentualnym, co potwierdza zgromadzony w sprawie materiał dowodowy.

Apelację złożyli też obrońcy oskarżonego, którzy wnieśli o obniżenie wyroku sądu I instancji.

Biegły: samochód niesprawny technicznie

W poniedziałek w Sądzie Apelacyjnym odbyła się ostatnia rozprawa w tej sprawie. W jej trakcie przesłuchany został nowy biegły z zakresu ruchu drogowego, który stwierdził, że ze względu na przeprowadzone, nieuprawnione modernizacje wykraczające poza homologacje i rozwiązania techniczne producenta pojazd, którym jechał Krystian O. był niesprawny technicznie i nie powinien poruszać się po drogach, pomimo tego, że miał ważne badania technicznie dopuszczające go do ruchu.

Biegły wskazał, że główną przyczyną wypadku była nadmierną prędkość, którą oszacował w przybliżeniu na około 126 km/h. - Według mnie jest to prędkość minimalna, z jaką poruszał się pojazd oskarżonego - zaznaczył. Dodał, że gdyby kierujący jechał z mniejszą prędkością, mógłby zapanować nad torem ruchu auta i uniknąć wypadku.

Podkreślił też, że opony w samochodzie Krystiana O. nie miały odpowiedniego zarysu rzeźby bieżnika, a układ hamulcowy był niesprawny. - Pozbawiony był systemu ABS, który z jednej strony miał za zadanie zapewnić prawidłową współpracę kół z podłożem, ale przede wszystkim zapewnić sterowalność - powiedział na sali rozpraw biegły.

Zapytany z kolei, czy gdyby pojazd oskarżonego jechał z dozwoloną prędkością, to skutek tego wypadku byłby taki sam, odparł, że wówczas pieszy, czy też grupa pieszych zdążyłaby zejść z tej części jezdni. W opinii biegłego, bowiem zachowano ostrożność przy przechodzeniu przez przejście.

Po przesłuchaniu biegłego sąd apelacyjny zamknął przewód i strony wygłosiły mowy końcowe.

Prokuratora, która nie zgodziła się zakwalifikowaniem przez sąd I instancji czynu jako wypadku w swojej mowie końcowej podkreśliła, że "faktem jest, że oskarżony jechał w sposób absolutnie niebezpieczny", "samochód miał łyse opony", a oskarżony nie "miał żadnych szans na uniknięcie wypadku".

- Oskarżony podjął tak naprawdę piracką jazdę (...) Jechał równie niebezpiecznym samochodem. Samochód ten miał poczynione takie przeróbki, które czyniły go absolutnie niebezpiecznym na drodze i on o tym wiedział - wskazywała prokuratura.

Natomiast reprezentujący oskarżycieli posiłkowych radca prawny Andrzej Mogieliński wskazywał, że manewr hamowania "był tylko odruchem obronnym". - To jest odruch, to nie jest próba uniknięcia tego zdarzenia - mówił w poniedziałek na sali rozpraw. Dodał, że kwalifikacja tego czynu w akcie oskarżenia jest prawidłowa.

Obrońca: oskarżony oceniony zbyt surowo

Podobnie podkreślała adwokat Marta Zakrzewska, która również reprezentuje rodzinę ofiary wypadku. Podczas poniedziałkowej rozprawy mecenas wskazywała na przeprowadzone postępowanie dowodowe w sądzie apelacyjnym, które dostarczyło dodatkowych argumentów, że przyjęta w akcie oskarżenia kwalifikacja jest właściwa.
W jej ocenie biegły nie miał żadnych wątpliwości, a takie wątpliwości miał sąd I instancji, że stan techniczny pojazdu oskarżonego pozostawał w związku przyczynowo-skutkowym z przebiegiem zdarzenia. - Jedno jest pewne. Będąc kwalifikowanym uczestnikiem ruchu drogowego, posiadając doświadczenie zawodowe w budowie samochodów, działaniach mechanika samochodowego oskarżony miał pełną świadomość, że pozbawiając to auto tak istotnych elementów bezpieczeństwa, o których dzisiaj mówił biegły, a które wpływały na jego sterowalność, czyni z niego narzędzie zbrodni i takim autem ośmielał się poruszać na drodze publicznej, wielokrotnie przekraczając prędkość - zaznaczyła mec. Marta Zakrzewska.

Z kolei obrońca oskarżonego adwokat Tomasz Ode wskazywał, że to był czyn nieumyślny, a odruch oskarżonego to była reakcją na zagrożenie. - Nie zaprezentowało oskarżenie, ani publiczne, ani posiłkowe takiego argumentu, który przeważyłby szalę w tej sprawie na korzyść kwalifikacji przyjętej w akcie oskarżenia (...) Oskarżony nie chciał tego zderzenia. Nie miał możliwości praktycznie już wyhamować - mówił w sądzie.

Drugi z obrońców Krystiana O. radca prawny Hubert Mackiewicz zauważył natomiast, że "medialność tej sprawy i nastawienie społeczne bardzo mocno zaważyło na tym, że oskarżony został oceniony zbyt surowo".

Zaznaczył jednocześnie, że Krystian O. miał prawo jazdy od kilkunastu lat, nie miał wcześniej żadnych wykroczeń drogowych i nigdy nie został ukarany mandatem. - Nikt z jego sąsiadów, osób postronnych, mieszkańców nie potwierdził pojawiających się w domenie publicznej informacji, że to był pirat drogowy, człowiek, który uczestniczył w jakiś rajdach, czy też siedział w garażu i przerabiał swoje BMW - powiedział. Dodał, że "to są niepotwierdzone doniesienia" - zaznaczył.

Wskazał, że sąd okręgowy "niedostatecznie zważył okoliczności" oraz, że kara powinna być mniej surowa, bowiem w analogicznych sprawach istnieje szereg wyroków innych sądów, które nie traktują, aż tak surowo sprawców tego typu wypadków.

Obecny na sali Krystian O. złożył rodzinie kondolencje. - Nigdy tego nie chciałem. Czasu już, choćbym chciał, nie cofnę (...) Ponadto głęboko żałuję i bardzo mocno przepraszam. (...) Ten dzień, te chwile, ten ciężar, mój krzyż będę niósł do końca swoich dni - powiedział

Sąd Apelacyjny z uwagi na skomplikowany charakter sprawy odroczył ogłoszenie wyroku do 13 marca.

Czytaj też: Pochowano mężczyznę, który zginął na pasach na Sokratesa w Warszawie

 

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL