Sąd w Radomiu zadecydował o nieoddaniu ojcu z Belgii córki
Kurator sądu w Radomiu odstąpił w środę od czynności odebrania babci 4-letniej dziewczynki, do której prawa belgijski sąd przyznał ojcu. Dziecko miało być odebrane na podstawie postanowienia radomskiego sądu, który wydał je w drodze pomocy prawnej, udzielonej sądowi w Katowicach. Kurator sądu poinformował, że odstąpił od czynności odebrania dziecka ze względu na brak na miejscu ojca.
O godz. 10 na miejscu pojawił się kurator sądowy w asyście policji. Po kilku minutach opuścił jednak mieszkanie, w którym przebywała dziewczynka z rodziną zmarłej matki. Przedstawiciel sądu oświadczył dziennikarzom, że odstępuje od czynności odebrania dziecka ze względu na brak na miejscu - o wskazanej godzinie - ojca dziewczynki.
W tym czasie ojciec dziewczynki, wraz z przedstawicielką Ambasady Belgii w Warszawie i tłumaczką, kilkadziesiąt metrów dalej oczekiwał w samochodzie na swoją pełnomocniczkę. Prawniczka spóźniła się kilka minut, w tym czasie – ze względu na brak ojca – kurator podjął decyzję o odstąpieniu od czynności.
Zarówno przedstawicielka ambasady jak i ojciec odmówili komentarza na temat zaistniałej sytuacji.
Wyczulenie na dobro dzieckaObecny na miejscu Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak powiedział, że zajmuje się sprawą 4-latki od kilku miesięcy. -
Dzisiejsza czynność sądowa, która nie doszła do skutku, potwierdza tylko wyczulenie na dobro dziecka i wrażliwość na to, żeby dziecku nie dodawać traumy – powiedział Pawlak.
Rzecznik oświadczył, że wniósł do sądu o natychmiastowe wstrzymanie wykonania orzeczenia, które - jego zdaniem - jest sprzeczne z dobrem dziecka i spowoduje trwały uszczerbek na zdrowiu psychicznym małej dziewczynki.
-
Nerwy, trauma i histeria dziecka wobec nieznanego ojca to łzy dziecka, to naruszenie podstawowych praw dziecka. Jak długo organy prowadzące postępowanie będą patrzyły tylko na część przepisów, pomijając uczucia i podstawowe prawa dziecka? - napisał do sądu Pawlak. Według rzecznika, "trzeba zatrzymać to znęcanie się nad niewinnym małym dzieckiem".
Do czasu ponownego rozstrzygnięcia sprawy dziewczynka ma przebywać pod opieką rodziny w Radomiu. Rodzina stanowczo sprzeciwia się oddaniu dziecka ojcu. Jak tłumaczyła dziennikarzom babcia dziewczynki Wanda Romaniuk, ojciec dziecka - nie widział go od chwili, kiedy matka uciekła od niego z roczną córeczką do Polski. Dziewczynka nie mówi też po francusku, co – zdaniem babci – utrudniałoby kontakt dziecka z ojcem – obywatelem Belgii marokańskiego pochodzenia.
-
Szykujemy się na długą walkę, ale mamy nadzieję, że dobro dziecka będzie jednak nadrzędną wartością – skomentowała Ewa Noll, u której w domu przebywa dziewczynka. -
Sami nie jesteśmy w stanie nic zrobić, musimy się oprzeć na instytucjach państwowych, które – mamy nadzieję – będą kierować się dobrem dziecka – stwierdziła przedstawicielka rodziny zmarłej matki.
Wniosek o ustanowienie rodziny zastępczejRodzice 4-latki poznali się w Belgii. Matka pracowała tam jako lekarz okulista, podobnie jak jej partner. Gdy dziewczyna miała rok, kobieta zabrała dziecko i wyjechała z nim do Polski. W listopadzie ub. roku 37-latka zmarła, a dziewczynka trafiła pod opiekę babci. O pozbawieniu matki władzy rodzicielskiej sąd w Brukseli zdecydował na dzień przed jej śmiercią, dając ojcu wyłączne prawo do opieki nad córeczką.
Mężczyzna na mocy tego postanowienia próbował odebrać dziecko. Wówczas m.in. siostrzenica zmarłej matki złożyła w sądzie w Warszawie wniosek o ustanowienie jej jako rodziny zastępczej.
-
Nim rozstrzygnięcie warszawskiego sądu się uprawomocniło, sąd w Katowicach wydał postanowienie o odebraniu dziecka i o odesłaniu go do ojca do Belgii, nie patrząc na to, jaką traumę może przeżyć dziecko – mówiła w poniedziałek babcia dziewczynki podczas pierwszej próby odebrania jej wnuczki.
Prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód Grzegorz Grzyb poinformował, że prawomocnym wyrokiem zaocznym z 21 listopada 2017 r. sąd w Brukseli po wniosku ojca nakazał matce natychmiastowe przewiezienie dziewczynki z powrotem do Belgii i powierzenie jej ojcu. -
Nadto sąd w Brukseli przyznał władzę rodzicielską ojcu małoletniej, ustalając natychmiastową wykonalność orzeczenia – napisał prezes.
Postępowanie z wniosku ojca o wydanie dzieckaJak dodał, w Sądzie Rejonowym Katowice-Zachód toczyło się postępowanie z wniosku ojca o wydanie mu dziecka. W styczniu 2018 r. sąd nakazał matce wydanie córki do 2 lutego 2018 r. Postanowienie to uprawomocniło się w połowie czerwca tego samego roku – apelację matki i prokuratora oddalił Sąd Okręgowy w Katowicach.
-
Tutejszy Sąd nigdy nie powierzył pieczy nad małoletnią (...) babce Wandzie Romaniuk. Wniosek Wandy Romaniuk o ustanowienie jej rodziną zastępczą (...) został odrzucony postanowieniem tutejszego Sądu z dnia 27 listopada 2019 r. z uwagi na brak jurysdykcji krajowej – napisał prezes.
-
Sąd Rejonowy Katowice-Zachód realizując przymusowe odebranie małoletniej wykonuje obowiązek nałożony w/w prawomocnymi orzeczeniami, w szczególności z wyroku zaocznego z 21 listopada wydanym w sprawie (…) przez Sąd w Brukseli - podsumował prezes Grzyb.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik poinformował we wtorek, że zdecydował o wystąpieniu do Sądu Okręgowego w Katowicach o wszczęcie nadzoru administracyjnego nad sprawą przymusowego odebrania 4-latki i oddania jej ojcu w Belgii.