Nowe osiedla na obrzeżach stolicy, dojazd do centrum coraz dłuższy

  • 09.09.2021 06:31

  • Aktualizacja: 14:15 30.08.2022

Korki na trasach do centrum Warszawy mogą wynikać z niekontrolowanej rozbudowy miasta. Białołęka, Ursus, Włochy i Bemowo - to tam teraz buduje się najwięcej mieszkań w stolicy. Stamtąd też kierowcy najdłużej tkwią w sznurze aut.
Jak mówi w rozmowie z Radiem dla Ciebie zastępca dyrektora Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Bartosz Rozbiewski, jest duża zależność między spontaniczną rozbudową a zapotrzebowaniem na własny środek transportu.

- Bardzo często jest tak, że obszary, które nie są przygotowane do urbanizacji, podlegają takim procesom. Ta nadmierna ruchliwość mieszkańców z własnymi pojazdami jest charakterystyczna dla tych obszarów. Jest więc duża korelacja tych dwóch zjawisk - wyjaśnia.

Zawsze jednak istnieje ryzyko niekontrolowanej rozbudowy Warszawy. - Wynika ono głównie z kształtu Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która umożliwia dość swobodne podejście do kwestii rozbudowy miast - dodaje Rozbiewski.

Od przypadku do przypadku

Mieszkańcy nie kryją rozgoryczenia długim dojazdem do Śródmieścia.

Jednym z większych obszarów rozbudowujących się w sposób niekontrolowany jest dzielnica Wawer. - Mam tu na myśli m.in. pasmo terenów nadwiślańskich skupionych wzdłuż ulicy Wał Miedzeszyński czy duże tereny na dzielnicy Białołęka. Tam właśnie w majestacie prawa odbywa się dość spontaniczny rozwój rozbudowy - zauważa Rozbiewski.

Brak planów zagospodarowanie przestrzennego na Białołęce martwi również prezesa Towarzystwa Urbanistów Polskich. - Jej sytuacja jest dość krytyczna - mówi Marcin Świetlik.

- Z jednej strony dzielnica ma cechy, które predestynują ją do dosyć intensywnej urbanizacji. Z drugiej strony urbanizacja ta dokonuje się w sposób nad wyraz żywiołowy, od przypadku do przypadku. Nie jest to na pewno harmonijny rozwój - ocenia Świetlik.

Koncentracja miejsc pracy

- Jedną z przyczyn korków na trasach dojazdowych do centrum miasta jest jego wewnętrzna struktura - zauważa Świetlik.

- Główna koncentracja miejsc pracy jest w centrum miasta. Osoby dojeżdżające spoza Warszawy w dużej mierze pracują właśnie w centrum. Pewną metodą na ograniczanie perturbacji z tego płynących byłoby inne rozmieszczanie tych koncentracji miejsc pracy, bardziej na kordonie śródmieścia niż w samym centrum - wyjaśnia.

Nie można jednak jednoznacznie wskazać dzielnicy z najgorszym dojazdem do centrum Warszawy. - Ze wszystkich kierunków dojeżdża się z trudem i trzeba odstać na tzw. kordonie Warszawy - mówi Świetlik.

Więcej zielonych fal

Jak zauważa Stanisław Biega z Centrum Zrównoważonego Rozwoju, największe korki tworzą się tam, gdzie nie można szybko i sprawnie dojechać do centrum komunikacją. - Część Warszawy-Włochy, część Ochoty wzdłuż alei Krakowskiej, czyli od strony Raszyna, a więc te obszary, które są daleko od metra czy linii kolejowych - wylicza.

Biega wskazuje również na duży problem z tramwajami, które jadą wolno i często stoją na czerwonych światłach.

- Przez Tramwaje Warszawskie jest już prowadzony program zielonych fal. Powinien on być znacząco przyspieszony, ponieważ w krótkiej perspektywie czasowej jest to jedyna możliwość doprowadzenia do tego, że mieszkańcy Warszawy nie będą stali przed wyborem jazdy do centrum godzinę komunikacją miejską i godzinę samochodem - wyjaśnia.

Zieloną falą objętych jest już 63 proc. stołecznych skrzyżowań, przez które przejeżdżają tramwaje. Do końca roku ma to być 75 proc.

Źródło:

RDC

Autor:

Adrian Pieczka/PA