Mija 35 lat od największej katastrofy w historii polskiego lotnictwa
35 lat temu, 9 maja 1987 roku, w Lesie Kabackim pod Warszawą rozbił się samolot Ił-62 M "Tadeusz Kościuszko". Na pokładzie maszyny znajdowały się 183 osoby. Wszyscy zginęli - 172 pasażerów i 11 członków załogi. Pod względem liczby ofiar była to największa katastrofa w historii polskiego lotnictwa.
Palący się samolot, który stracił dwa silniki, spadł po ponad godzinie od startu, pięć kilometrów od lotniska. Dowodzący załogą kapitan Zygmunt Pawlaczyk i drugi pilot major Leopold Karcher do końca wykazali się opanowaniem i najwyższym profesjonalizmem.
Półgodzinna walka załogi o uratowanie samolotu zakończyła się porażką. Ostatnie słowa kapitana Pawlaczyka, które słyszeli kontrolerzy lotów na Okęciu o godzinie 11:12, brzmiały:
"Dobranoc, do widzenia. Cześć, giniemy". Nagranie zarejestrowały "czarne skrzynki":
Samolot rozbił się na skraju Lasu Kabackiego. Wpadając między drzewa z prędkością 470 kilometrów na godzinę, rozpadł się na kawałki.
Do awarii samolotu doszło w 23 minucie lotu, na wysokości 8200 metrów. Wybuch jednego z silników spowodował zniszczenie sąsiedniego i pożar na pokładzie. Kapitan Pawlaczyk postanowił zawrócić na lotnisko Okęcie. Świadkowie zdarzenia mówili, że już w trakcie tego manewru samolot zaczął spadać.
Wady konstrukcyjne samolotuDo zbadania przyczyn katastrofy powołano specjalną komisję rządową, która w raporcie opublikowanym w lipcu 1987 roku stwierdziła, że powodem awarii samolotu było tak zwane zmęczeniowe zniszczenie materiałów. Dopiero po latach do opinii publicznej dotarły szczegóły ekspertyzy, z których wynikało, że do katastrofy doszło z winy radzieckiego producenta - łożysko jednego z silników miało poważne błędy konstrukcyjne.
Eksperci ze Związku Radzieckiego dowodzili natomiast, że polscy piloci popełnili błędy, a uszkodzenia silników powstały w wyniku zderzenia maszyny z ziemią. Wspólny dokument częściowo uwzględniający polskie wnioski został podpisany dopiero po rozmowach na Kremlu, w listopadzie 1987 roku.
Pamięć o ofiarachTragicznie zmarli pasażerowie zostali pochowani we wspólnej mogile na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie, w kwaterze E XVIII. Część ofiar, których zwłoki udało się zidentyfikować, zgodnie z wolą bliskich spoczęła na cmentarzach w rodzinnych miejscowościach.
Katastrofę na Kabatach i załogę lotu numer 5055 upamiętniają dwie ulice znajdujące się na warszawskim Ursynowie. Jedna z nich - ulica Zygmunta Pawlaczyka - odchodzi od ulicy Jana Rosoła, a druga - aleja Załogi Samolotu "Kościuszko" - przecina Las Kabacki. To właśnie tam spadający samolot zniszczył drzewa na obszarze prostokąta o wymiarach 370 na 50 metrów.
W pobliżu miejsca katastrofy ustawiono krzyż oraz kamienny pomnik z wyrytymi nazwiskami ofiar tragicznego lotu. W rocznicę katastrofy przy pomniku odprawiana jest msza święta za zmarłych.
Posłuchaj:Poranek RDC: Katastrofa lotnicza w Lesie Kabackim