Artur K. oskarżony o podwójne zabójstwo. Wiemy, kiedy zapadanie wyrok

  • 28.11.2019 13:25

  • Aktualizacja: 01:11 26.07.2022

Czwartego grudnia w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadnie wyrok w sprawie Artura K. 41-latek oskarżony jest o podwójne zabójstwo. Na początku września ubiegłego roku, będąc na przepustce z więzienia, miał zabić 35-letnią narzeczoną i jej 3-letniego syna. Grozi mu dożywocie.
Do morderstwa doszło 8 września 2018 roku przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie. Tego dnia 41-letni Artur K. wyszedł przepustkę z więzienia, gdzie odbywał 15-letni wyrok za zabójstwo poprzedniej partnerki. Mężczyzna podczas odbywania kary ponad 90 razy wychodził na przepustki i zaczął spotykać się z Moniką K. Para poznała się na portalu społecznościowym i szybko ze sobą zaręczyła.

Zgłosił się na policję

Artur K. przyszedł do mieszkania 35-letniej narzeczonej i - jak zarzuca mu prokuratura - udusił kobietę gołymi rękami. Gdy Monika K. straciła przytomność, włożył jej do ust ścierkę i ręcznik. To samo miał zrobić z jej 3-letnim synem Oskarem. Potem po dokonaniu zbrodni zgłosił się na policję.

W czwartek odbyła się ostatnia rozprawa w tej sprawie. Na jej początku obrończyni Artura K. zwróciła się do sądu z wnioskiem o powołanie kolejnego zespołu biegłych, który oceni stan psychiczny 41-latka, gdyż jej zdaniem dotychczasowa opinia biegłych psychologów jest niepełna. Sąd jednak odrzucił ten wniosek i strony wygłosiły mowy końcowe.

- Każdy zasługuje na drugą szansę. Artur K. drugą szansę dostał, ale trzeciej nie powinien dostać - wskazywał na sali rozpraw prokurator, który domaga się dla oskarżonego kary dożywotniego więzienia za każdy czyn z możliwością warunkowego zwolnienia po 40 latach.

Poczytalny

Prokurator podkreślił, że w tej sprawie nie ma wątpliwości, co do poczytalności oskarżonego, a biegli wydali opinię jasną i pełną, w której stwierdzili u Artura K. zaburzenia osobowości typu dysocjacyjnego. - Oskarżony miał myśli, że zabija Monikę K. (…) Potrafi kontynuować sensowną linię obrony - mówił prokurator.

Dodatkowo pełnomocnik rodziny wnioskowała o nawiązkę w łącznej wysokości 300 tys. zł dla matki, siostry i brata Moniki oraz ojca zabitego Oskara.

Obrończyni Artura K. podczas swojej mowy końcowej zwróciła z kolei uwagę na to, że Artur K. zaraz po dokonaniu zbrodni poszedł na komisariat, wyraził skruchę i przeprosił rodzinę zabitej kobiety. - K. podkreślał, że nie był sobą (…) takie zachowanie może świadczyć o rozwijającej się chorobie psychicznej - zaznaczyła.

"Nie chciałem zabić"

Obecny na sali Artur K. pod koniec rozprawy również zabrał głos. Przyznał, że w pełni zgadza się z opinią psychologów, że nie jest chory psychicznie. - Byłbym skończonym idiotą, żeby zabić dwie osoby, mając do wyjścia z więzienia parę dni (…) Zasługuję na karę, ale nie byłem świadomy tego co robię (…) Nami manipuluje diabeł. Ja nigdy nie chciałem nikogo zabić - mówił na sali rozpraw.

Wyrok w tej sprawie zapadnie 4 grudnia.

Źródło:

PAP

Autor:

PG