70 lat od śmierci majora Hieronima Dekutowskiego "Zapory"
Mszą św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego i uroczystym Apelem Pamięci przy Panteonie-Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych uczczono w niedzielę 70. rocznicę śmierci mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. "Zapora". Uroczystości odbyły się w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Upamiętnienie rozpoczęło się mszą św. w intencji majora Dekutowskiego i jego żołnierzy, którzy wraz z Nim zostali zamordowani 7 marca 1949 r. w katowni komunistycznej bezpieki przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Przewodniczył jej ks. płk Zbigniew Kępa. Następnie odbyły się uroczystości przy Panteonie-Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych na cmentarzu wojskowym na Powązkach.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk w swoim przemówieniu zauważył, że "Hieronim Dekutowski "Zapora" był rówieśnikiem Polski niepodległej". -
Urodził się we wrześniu 1918 r., kiedy zbliżał się do Polski świat wolności. Wychowany w patriotycznej rodzinie, wiedział doskonale, że dla Polski, trzeba poświęcić wszystko. Wzrastał w prawdziwym umiłowaniu słów "jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy" - mówił.
-
Wierny tym słowom walczył w wojnie obronnej w 1939 r., później we Francji, a później jako cichociemny, przeciwko niemieckiemu okupantowi i wreszcie swoją służbę wypełnił walcząc z kolejnym okupantem, z okupantem sowieckim, czerwonym. Zawsze wierząc w te słowa "jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy" - dodał. Kasprzyk powiedział, że były to ostatnie słowa Dekutowskiego, przed strzałem w tył głowy wykonanym przez komunistów 7 marca 1949 r. Według ministra "w tych słowach tkwi testament" płk. Hieronima Dekutowskiego, kierowany do nas:
"nie zginie Polska kiedy my żyjemy, nie zginie Polska, kiedy trwa pamięć o najwspanialszych córach i synach narodu polskiego. Nie zginie Polska, bo młode pokolenie w "Zaporze" i w jego żołnierzach i tej wielkiej armii żołnierzy niezłomnych, znalazło swój punkt odniesienia".
List Jarosława KaczyńskiegoJan Józef Kasprzyk przeczytał również list prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego. -
Podczas takich uroczystości jak dzisiejsza spłacamy nasz dług wobec żołnierzy niepodległości walczących o wolną Polskę w szeregach antykomunistycznego podziemia. Oddajemy im hołd i dziękujemy za wszystko co uczynili, by Polska była wolna - przeczytał. "
Nie tylko pozostajemy pod ogromnym wrażeniem ich odwagi, ale także podziwiamy ich za nieugiętą ideowość, ale wyrastającą z niej niezłomną postawę, nade wszystko wierność ideałom oraz służba ojczyźnie". Według Kaczyńskiego "
łatwo to powiedzieć, ale dużo trudniej tę dewizę wprowadzić w czyn, zwłaszcza wtedy, kiedy jest się coraz bardziej skazanym na samotny bój z wszechpotężnym, bezwzględnym i okrutnym wrogiem", ale jak napisał "
słowa te nade wszystko wierność ideałom oraz służba ojczyźnie były dla nich najświętsze".
Zastępca prezesa IPN dr hab. Krzysztof Szwagrzyk powiedział, że to dobrze, "
że słowa prawdy o Dekutowskim i jego podkomendnych, są w przestrzeni publicznej". Ale, jak podkreślił, "
powinniśmy zadbać o to, żeby w słowach, które o nim padają była precyzja i prawda". -
Jakże często możemy usłyszeć "pan major został rozstrzelany w więzieniu komunistycznym", jakże często słyszymy: "pan major został pochowany" - mówił Szwagrzyk. Jednak, jak zaznaczył "
pan major nie został rozstrzelany, pan major został zabity strzałem katyńskim w potylicę, pan major został zamordowany". -
Pan major nie został pochowany. Pochować człowieka oznacza oddać mu hołd. Oznacza dokonać staranności, żeby szczątki złożyć do ziemi. Tutaj morderca zrobił szybko dół, w którym umieścił, wdeptał szczątki pana majora i jego podkomendnych - mówił. Podkreślił, że pamięć po majorze "miała zostać zatarta".
Zastępca prezesa IPN opowiadał również, że po identyfikacji szczątek okazało się, że pierwsza trumna wyniesiona wcześniej uroczyście z Łączki zawierała szczątki mjr. Dekutowskiego. -
Pan major po wielu latach, po raz kolejny (...) poprowadził swoich z tych dołów śmierci - powiedział.
List marszałka SejmuPoseł Andrzej Melak przeczytał list marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. "
Majorowi "Zaporze" podobnie jak innym żołnierzom, którzy stawiali czoła sowieckiej agresji, należy się cześć i szacunek. Hieronim Dekutkowski nie zgodził się na totalitarną władzę, na życie w komunistycznym zniewoleniu. Już od 1944 r. podjął nierówną walkę z radzieckim okupantem" - przypomniano w liście. Jak podkreślono "
stawką była wolność i suwerenność ojczyzny, zaś ceną życie". Według marszałka "
męstwo i odwaga nie przyniosły Dekutowskiemu należnej chwały, lecz niewymowne cierpienie". "
Śmierć przyszła po miesiącach bezwzględnych i brutalnych przesłuchań w więzieniu na Mokotowie" - dodał. Według Kuchcińskiego "
celem reżimowej władzy było zastraszenie i zniewolenie polskiego społeczeństwa, złamanie duch wolności oraz niepodległościowych dążeń, zbudowanie życia bez chrześcijańskich i narodowych wartości". "
Dziś musimy uczynić wszystko, by idee okupione cierpieniem na zawsze zapisały się w świadomość teraźniejszych oraz przyszłych pokoleń" - podkreślił w liście.
Zbrodniarze pochowani obok bohaterówTadeusz Płużański prezes Fundacji Łączka powiedział, że "
na śmierć Hieronima Dekutowskiego i jego współpracowników pracował cały sztab przestępców i zbrodniarzy: śledczy, sędziowie, prokuratorzy". Podkreślił, że "
niestety wielu z nich leży na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie". Tutaj leży, niedaleko stąd Józef Badecki, który skazywał "Zaporę". -
Trzeba z tym zrobić wreszcie porządek. To jest polski cmentarz. To jest nekropolia chwały polskiego wojska, a nie cmentarz, na którym powinni leżeć komunistyczni przestępcy, często właśnie mordercy naszych bohaterów - powiedział.
Siostrzenica mjr. Dekutowskiego Krystyna Frąszczak podziękowała wszystkim, "
którzy przez lata walczyli o prawdę". Opowiadała, że po identyfikacji szczątek Dekutowskiego, "
rodzina stanęła przed pytaniem, gdzie złożyć jego zwłoki". Krewna powiedziała, że po naradach zdecydowali się, aby major razem ze swoimi podkomendnymi, z którymi "
został wrzucony do jednego dołu" został pochowany na Powązkach. "
Myślę, że to była słuszna decyzja. Dzisiaj Hieronim Dekutowski nie jest bandytą, jest po prostu bohaterem narodowym" - podsumowała.
Uhonorowani w uznaniu zasługPodczas uroczystości "w uznaniu szczególnych zasług w upowszechnianiu wiedzy o historii walk niepodległościowych, krzewieniu postaw patriotycznych w polskim społeczeństwie oraz poza granicami kraju, decyzją szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych medalem Pro Bono Poloniae uhonorowani zostali": ppłk Marian Pawełczak, mjr. Miron Borejsza, Kpt Aleksander Kuchciewicz, Teresa Heda-Snopkiewicz, Marek Franczak, Adam Błoński, Tadeusz Płużański.
Podczas uroczystości miała miejsce modlitwa w intencji poległych, apel pamięci i salwa honorowa. Zakończyło ją złożenie wieńców m.in. przez rodzinę mjr. Hieronima Dekutowskiego oraz ostatnich żyjących żołnierzy "Zapory", przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, marszałka Sejmu, MON i Urzędu ds. Kombatantów.