Prokuratura bada sprawę pożaru w Wyszkowie, gdzie w domu jednorodzinnym znaleziono ciała dwóch kobiet. Śledczy nie wykluczają, że mogło dojść do zabójstwa. Prokurator rejonowy Krzysztof Jeziorski wyjaśnia, że sprawdzany jest teraz każdy scenariusz.
RDC
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że w tej sprawie mogło dojść do zabójstwa, natomiast prokurator nie wrócił jeszcze z miejsca zdarzenia. Wykonywane są czynności oględzin. Sekcje zwłok dopiero są planowane, więc nie można wykluczyć zabójstwa - mówi Radiu dla Ciebie prokurator Jeziorski.
Straż pożarna na miejsce pożaru na ul. Białostockiej 109 przyjechała we wtorek 10 maja nad ranem po godzinie 3:00. W domu znaleziono ciała dwóch kobiet - 58-latki i jej 83-letniej matki.
Nieoficjalnie wiadomo, że kobiety miały obrażania głowy i rany kłute. Policja jednak na tym etapie nie może tego potwierdzić. - O obrażeniach osób, które poniosły śmierć, będziemy informować po przeprowadzeniu dokładnych oględzin ciała i po sekcji zwłok - podaje Damian Wroczyński z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie.
Polica nie potwierdza także oficjalnie, że trwają poszukiwania 57-letniego męża młodszej ofiary. Wobec mężczyzny miało być wcześniej prowadzone postępowanie dotyczące znęcania się fizycznego i psychicznego.
Okoliczności niejasne
Jak podała wcześniej straż pożarna, zgon kobiet został potwierdzony na miejscu. - Dwie osoby poszkodowane, nieprzytomne, obydwie ewakuowane. Wdrożono kwalifikowaną pierwszą pomoc, niestety przybyły lekarz stwierdził zgon dwóch kobiet, jedna lat około 40, druga około 70 - relacjonował Radiu dla Ciebie st. bryg. Sławomir Pietrzak z powiatowej komendy straży.
Strażacy już wtedy przypuszczali, że doszło do podpalenia, jednak policja nie komentowała tego podejrzenia. - Policjanci pod nadzorem prokuratora wykonują czynności, przesłuchujemy okolicznych sąsiadów, wyjaśniamy, jak mogło dojść do pożaru - mówił wówczas Wroczyński.
Akcja gaśnicza zakończyła się około godziny 5:04. Na miejscu pracowały cztery zastępy straży pożarnej.