Nowe informacje ws. stanu zdrowia premiera Słowacji. Policja ma nową wersję śledczą

  • 19.05.2024 15:58

  • Aktualizacja: 17:33 19.05.2024

Stan zdrowia premiera Słowacji jest niezagrażający życiu - poinformowali przedstawiciele szpitala w Bańskiej Bystrzycy, do którego Robert Fico trafił po środowym zamachu. Jak zaznaczyli, szef rządu jest nadal w poważnym stanie, a jego rekonwalescencja potrwa długo. Policja natomiast odeszła od wersji, że zamach na premiera był dziełem „samotnego wilka”.

Wicepremier, minister obrony Robert Kaliňák powiedział, że premier Robert Fico wciąż wymaga intensywnej opieki lekarzy. - Najgorsze czego się obawialiśmy, przynajmniej na tę chwilę, minęło. Stan jest jednak nadal poważny. Najlepiej będzie, jeśli damy teraz premierowi czas i spokój, aby mógł się w pełni skupić na rekonwalescencji. Będzie to bardzo trudna i bolesna droga - zauważył wicepremier.

Robert Kaliňák powiedział, że przetransportowanie premiera jest obecnie niemożliwe, dlatego Robert Fico pozostanie w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Wicepremier dodał, że otrzymał od Ficy instrukcje dotyczące dalszych działań rządu.

W sobotę wobec Juraja C. podejrzanego o usiłowanie zabójstwa premiera Słowacji, sąd zastosował tymczasowy areszt. Grozi mu do 25 lat więzienia lub dożywocie.

Nowa wersja śledcza

Ministrowie spraw wewnętrznych i obrony Słowacji Matusz Szutaj Esztok i Robert Kaliniak powiedzieli w niedzielę, że policja zaczęła pracować nad nową wersją śledczą. Na podstawie informacji operacyjnych doszli do wniosku, że Juraj C., który w środę dokonał zamachu na premiera Roberta Ficę, nie był „samotnym wilkiem”.

Zdaniem przedstawicieli służb zajmujących się bezpieczeństwem świadczyć o tym ma wyczyszczenie po zamachu zawartości wszystkich kont w sieciach społecznościowych zamachowca. Nie mógł zrobić tego sam i nie mogła tego zrobić żona - stwierdził szef MSW.

Zwrócono także uwagę, że zamachowiec miał rozmawiać o swoich planach w kręgu znajomych.

Jak doszło do zamachu na premiera Słowacji?

W środę 15 maja premier Słowacji Robert Fico został postrzelony w miejscowości Handlova na zachodzie kraju, gdzie odbywało się wyjazdowe posiedzenie rządu.

W Radiu dla Ciebie zapytaliśmy byłego pracownika Biura Ochrony Rządu Marcina „Borkosia” Borkowskiego, jak to się stało, że w otoczeniu premiera znalazł się zamachowiec z bronią palną.

– Pytanie, jaka była procedura i założenie. Czy mieliśmy do czynienia ze spontanicznym podejściem ludzi, którzy nie byli sprawdzania, a mogli sobie podejść do wygrodzenia, czy byli sprawdzani, a człowiek posiadający broń w jakiś sposób nie został sprawdzony. Tego nie wiemy – podkreślił Borkowski.

Do premiera Fica oddano pięć strzałów. Zamachowiec to 71-letni Juraj C. – słowacki poeta, który powiedział, że chciał zabić premiera, ponieważ nie zgadza się z jego polityką. Robert Fico przeszedł operację. Jego stan jest bardzo poważny, ale stabilny.

Ochrona premiera zawiodła?

Z kolei generał Paweł Bielawny, były oficer BOR i wiceszef tej formacji w latach 2007–2012 uważa, że w trakcie zamachu zawiodły tamtejsze służby ochrony.

Oficer przekazał Informacyjnej Agencji Radiowej, że wiele razy współpracował ze Słowakami. Zaznaczył, że po środowych wydarzeniach ma negatywne zdanie o aktualnej kondycji formacji ochronnych na Słowacji.

Kiedy współpracował ze słowackim odpowiednikiem naszych jednostek ochronnych, generał miał o naszych południowych sąsiadach bardzo dobre zdanie. Po zamachu widać jednak – stwierdził generał Bielawny – że służby są całkowicie nieprzygotowane do tego typu zdarzeń.

Generał Bielawny dodał, że najbardziej dziwi go fakt, iż do zamachu doszło w miejscu, gdzie obradowali ministrowie rządu Roberta Ficy. Oficer ocenił, że było to w rzeczywistości jedno z ważniejszych wówczas miejsc.

Powiedział, że oprócz sprawdzenia samego budynku i wydzielenia strefy, ochrona powinna dokładnie sprawdzić także miejsca tuż obok. Były wiceszef BOR wskazał, że obok strefy wydzielonej powinno również sprawdzić się teren i osoby tam przebywające.

Poza tym po samym zamachu zabrakło szybkich reakcji ochrony – nie był momentu zasłonięcia ciałem premiera, nie było też – jak powiedział generał Bielawny – zabezpieczonej drogi ewakuacji postrzelonego polityka.

Wzmożona czujność służb

Podobnego zdania jest były szef BOR Mirosław Gawor, Zauważył, że funkcjonariusze nie skontrolowali w odpowiedni sposób osób, które znajdowały się w pobliżu szefa słowackiego rządu. Tymczasem sprawdzenie przez bramki pirotechniczne już niweluje część zagrożenia, chociażby to wynikające ze znalezienia przedmiotów niebezpiecznych, także broni.

Według Mirosława Gawora w sytuacji tak dużego zagrożenia, z jakim mamy dziś do czynienia, a które wynika chociażby z wojny na Ukrainie, wzmożona czujność służb jest jak najbardziej wskazana.

Generał Gawor dodał, że słowaccy funkcjonariusze tuż po zamachu byli zdezorientowani. Były szef BOR przypomniał, że do Fica oddano aż pięć strzałów. Według oficera nie było odpowiedniej reakcji ochrony.

Podstawy szkolenia funkcjonariuszy ochrony są takie, że po pierwszym strzale mają sekundę na reakcję. Ten, który jest najbliżej ochranianej osoby, zasłania ją własnym ciałem, a pozostali neutralizują zagrożenie. W tym przypadku – jak stwierdził generał Gawor – zabrakło tych działań.

Czytaj też: Zabójstwo Polaka w Sztokholmie. Zatrzymano kolejnego nastolatka

Źródło:

IAR/RDC

Autor:

RDC /PL