Sprawa Agaty K. wraca na wokandę. Za wyłudzenie "na leczenie" 420 tys. zł miała spędzić w więzieniu 6 lat

  • 18.10.2022 07:53

  • Aktualizacja: 11:54 18.10.2022

Agata K. ponownie stanie przed sądem - dowiedziało się Radio dla Ciebie. Siedlczanka, która miała wyłudzić przez internet ponad 420 tys. zł "na leczenie onkologiczne, odwołała się od wyroku Sądu Okręgowego. W maju Agata K. usłyszała wyrok - 6 lat więzienia i obowiązek naprawienia szkody.

42-latka miała wyłudzić ponad 420 tys. zł na jednym z portali pomocowych, twierdząc, że choruje na nowotwór, a pieniędzy potrzebuje na chemioterapię i leki. W rzeczywistości nigdy nie leczyła się onkologicznie, nie dysponowała żadną dokumentacją medyczną, a rzekomą fakturę za leki sfałszowała. W lutym 2020 roku prokuraturę zawiadomiła dziennikarka Justyna Janusz.


- Pani Agata nie potrafiła przedstawić ani jednego dokumentu poświadczającego o tym, że jest chora. Nie ma ani jednego wyniku badania, nawet badania krwi. Nie ma karty z diagnozą, mimo że, jak twierdzi, że przechodziła cały cykl chemioterapii, cztery zabiegi radioterapii, operację wycięcia guza pochwy, wycięcia guza na pęcherzu - mówiła.

Sąsiedzi byli zszokowani.

K. została aresztowana w lutym 2020 roku, usłyszała zarzuty wyłudzenia pieniędzy i uczynienia ze zbiórki źródła utrzymania.

6 lat więzienia

42-latka podczas procesu przepraszała, twierdząc że nie wie, dlaczego posunęła się do oszustwa. Siedlczanka, wyrokiem sądu, miała spędzi w więzieniu 6 lat. Zasądzono jej również obowiązek naprawienia szkody i zwrotu pieniędzy.

- Doskonale przygotowała się do prowadzenia zbiórki - uzasadniał sędzia Sądu Okręgowego Wojciech Michalak. - Nie można tu mówić o jakimś przypadkowym działaniu oskarżonej. Od początku do końca wiedziała, co chce zrobić i jak chce zrobić. Oskarżona cały czas wprowadzała nowe elementy: nowe filmy, posty, nowe prośby. Przez te około 10 miesięcy oskarżona bardzo aktywnie uczestniczyła w całym procederze zbierania pieniędzy - mówił.

Wojciech Michalak podkreślił w uzasadnieniu, że Agata K. działała z pełną premedytacją.

- Na co były oskarżonej potrzebne te pieniądze? Sama mówi: torebki, kosmetyki. To nie było tak, że oskarżona nie miała środków do życia i nagle postanowiła w ten sposób sobie pomóc. Nie, oskarżona postanowiła żyć lepiej, niż do tej pory i zdecydowała się, że sposobem na to będzie oszustwo, które miało wykorzystać to, co w człowieku jest najlepsze. Oskarżona wykorzystywała empatię innych ludzi - mówił.
 

Kara wychowawcza

- To ma być kara i wychowawcza, ale także odpłata społeczeństwa za to, czego dopuściła się oskarżona. Drugi aspekt tej kary ma dawać społeczeństwu gwarancję, że inne osoby, mając świadomość wysokości kary za taki czyn, nie będą popełniały tego rodzaju czynów - tłumaczył sędzia.

Anna Sadownik-Maniszewska skomentowała wyrok.

- Złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wspólnie z moją klientką podejmiemy decyzję co do ewentualnej apelacji - powiedziała.

Posiedzenie sądu apelacyjnego w Lublinie zaplanowano na 27 października na godz. 9.

Czytaj też: Nie wie, dlaczego wyłudziła ponad 420 tys. zł

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Kwaśniewska/PL

Kategorie: